Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Po wygranej we Wrocławiu. Taką Stal chcemy oglądać częściej!

2013-06-09, Sport

Gorzowska Stal pokonała na wyjeździe Betard Spartę Wrocław 48:42 i odrobiła już straty poniesione na początku sezonu w meczach przed własną publicznością z PGE Marmą Rzeszów oraz Unią Leszno. 

Zwycięska Stal na stadionie olimpijskim we Wrocławiu
Zwycięska Stal na stadionie olimpijskim we Wrocławiu FOT. ROBERT BOROWY

Wygrana w stolicy Dolnego Śląska jest ważna z kilku powodów, ale najważniejszy jest ten, że gorzowianie powoli zaczynają oddalać od siebie widmo spadku do I ligi. Dzisiaj wicemistrzów Polski nikt już nie skazuje na banicję, raczej jeszcze może cichym głosem, ale już pojawiają się opinie, że to nasz zespół może powalczyć w tym roku o miejsce na podium.

- Spokojnie, nie podniecajmy się - tonuje te zapędy trener Piotr Paluch. - Przed nami jest kilka bardzo ciężkich spotkań i dopiero za parę tygodni będzie wiadomo, czy nadal walczymy o utrzymanie, czy spróbujemy awansować do play-off. Na razie dziękuję moim zawodnikom za wspaniały występ na trudnym wrocławskim owalu. Tak jak spodziewałem się było to bardzo ciężkie spotkanie. Prowadziliśmy już dwunastoma punktami, lecz wrocławianie są silnym zespołem, szybko znaleźli przyczynę swoich początkowych niepowodzeń i zaczęli niebezpiecznie zbliżać się do nas. Na szczęście ostatni wyścig był już korzystny dla nas. Do nikogo nie mam żadnych pretensji, bo każdy pojechał na maksimum możliwości - podkreślił nasz szkoleniowiec.

Przed wyjazdem do Wrocławia optymiści mówili, że stać nasz zespół na zwycięstwo, a głównym argumentem przemawiającym za tą opinią była rosnącą w ostatnich tygodniach forma Krzysztofa Kasprzaka, coraz lepsza jazda Bartosza Zmarzlika oraz niezawodność Linusa Sudnstroema. Oczywiście tradycyjnie liderem miał być Niels Kristian Iversen.

Niestety, w sobotę w turnieju eliminacyjnym Grand Prix w austriackim Sankt Johann Linus Sundstroem razem z Krzysztofem Kasprzakiem uczestniczył w wypadku i dosyć mocno ucierpiał. Do Wrocławia przyjechał, dzielnie walczył, ale było widać, że brakuje mu sił i zdrowia. Miał nawet bardzo dobre starty, lecz szybko tracił dobre pozycje i w sumie zdobył tylko jedno oczko. Kasprzak również przyjechał do stolicy Dolnego Śląska bardzo zmęczony, nie zdołał wygrać nawet wyścigu, ale na szczęście uzbierał ważne do zwycięstwa punkty. – Nieważne ile zdobyłem punktów, ważne że drużyna wygrała – krótko skwitował kapitan Stali. Pozostali dwaj, czyli Niels Kristian Iversen i Bartosz Zmarzlik prezentowali się tak jak tego chcieliśmy. Ten pierwszy ostatnio wyczynia cuda na ligowych torach w Polsce i nie po raz pierwszy był bohaterem meczu. Docenili to nawet wspaniale zachowujący się dolnośląscy kibice, którzy po ostatnim wyścigu nagrodzili występ Duńczyka gromkimi brawami.

- Czuję się bardzo zmęczony, ale również szczęśliwy. I jestem dumny z całego zespołu. Zastanawiam się tylko jak długo zdołam utrzymać tak wysoką dyspozycję w polskiej lidze – przyznał po meczu nasz lider.

Zmęczony, ale i uradowany był Bartek Zmarzlik, choć ostatnie dwa wyścigi z jego udziałem nie były tak udane jak te początkowe. – Tor był świetny, można było się pościgać. W drugiej fazie zawodów gospodarze zaczęli oszczędzać na wodzie, nawierzchnia zrobiła się bardziej sucha i przez to trochę mniej mi pasowała. Najważniejsze, że wygraliśmy – cieszył się Bartek.

W obliczu słabszej postawy Sundstroema oraz mniejszej zdobyczy punktowej niż można było zakładać Kasprzaka cichymi bohaterami Stali zostali Paweł Hlib i Adrian Cyfer. Obaj wygrali po jednym ważnym biegu, przywieźli też kilka pojedynczych punktów zdobywanych na rywalach. – Paweł zaczyna nabierać pewności, Adrianowi brakuje jeszcze trochę doświadczenia, ale obaj jeżdżą coraz lepiej, co cieszy w perspektywie rundy rewanżowej – chwalił ich Piotr Paluch.

Co do samego pojedynku we Wrocławiu trzeba przyznać, że publiczność obejrzała ciekawe widowisko. Było dużo walki na torze i zawodnicy dosyć często tasowali się na dystansie. Do dziesiątego wyścigu włącznie stalowcy jeździli znakomicie, świetnie rozgrywali pierwszy łuk i ich jazda mogła podobać się nawet najwybredniejszym fanom speedwaya. Kolejne dwa biegi to jednak proste błędy gorzowian na pierwszym łuku i znakomita jazda parowa wrocławian. W tym momencie miejscowi poczuli jeszcze szansę odwrócenia losów spotkania. Kiedy w pierwszym wyścigu nominowanym eks-gorzowianin Zbigniew Suchecki i Troy Batchelor pokonali Bartosza Zmarzlika oraz Pawła Hliba stało się jasne, że o wszystkim zadecyduje ostatni bieg. Cała widownia nie mogła już usiedzieć na swoich miejscach, za namową spikera wszyscy więc wstali i obejrzeli kolejny popis jazdy… gości. Niels Kristian Iversen oraz Krzysztof Kasprzak już na starcie nie pozostawili rywalom złudzeń komu należy się wygrana w całym meczu.

- Wcześniej mi nie szło najlepiej, zresztą we Wrocławiu zawsze mam kłopoty, ale na ostatni bieg musiałem się skupić, bo walka szła o zwycięstwo. Cieszę się, że zdobyliśmy tu bezcenne punkty meczowe – dodał Krzysztof Kasprzak.

A wrocławianie? Byli smutni. Trener Piotr Baron nie krył, że ze względu na statut meczu zagrożonego w sobotę jego zawodnicy nie mogli trenować. – Odbiło się to zwłaszcza na postawie Nicolaia Klindta, a i Peter Ljung miał liczne kłopoty. Zabrakło też u nas kontuzjowanego Taia Woffindena. Jestem natomiast zadowolony ze świetnego występu Zbyszka Sucheckiego. Trudno, przed nami są kolejne mecze i będziemy musieli odrabiać straty…

Robert Borowy

Betard Sparta Wrocław – Stal Gorzów 42:48

Betard Sparta: Nicolai Klindt - 1+1 (1,0,-,0,), Zbigniew Suchecki - 13 (2,2,2,3,3,1), Tomasz Jędrzejak - 10+2 (3,3,1,1,2,0), Peter Ljung - 3 (0,1,0,2,), Troy Batchelor - 9+2 (0,3,2,2,2), Łukasz Bojarski - 0 (0,0,-), Patryk Dolny - 6 (1,2,0,3)
Stal: Daniel Nermark - Z/Z, Linus Sundstroem - 1 (0,0,1,0), Krzysztof Kasprzak - 9+1 (2,2,2,0,1,2), Paweł Hlib - 6+2 (1,1,3,1,0), Niels Kristian Iversen - 18 (3,3,3,3,3,3), Adrian Cyfer - 4 (3,1,0), Bartosz Zmarzlik - 10+2 (2,1,3,2,1,1). 
Bieg po biegu:
1. (61,10) Iversen, Suchecki, Klindt, Sundstroem 3:3
2. (62,22) Cyfer, Zmarzlik, Dolny, Bojarski 1:5 (4:8)
3. (62,05) Jędrzejak, Kasprzak, Hlib, Ljung 3:3 (7:11)
4. (61,19) Iversen, Dolny, Zmarzlik, Batchelor 2:4 (9:15)
5. (62,20) Jędrzejak, Kasprzak, Ljung, Sundstroem 4:2 (13:17)
6. (61,30) Batchelor, Kasprzak, Hlib, Bojarski 3:3 (16:20)
7. (60,68) Iversen, Suchecki, Cyfer, Klindt 2:4 (18:24)
8. (61,46) Zmarzlik, Batchelor, Sundstroem, Dolny 2:4 (20:28)
9. (62,88) Hlib, Suchecki, Jędrzejak, Kasprzak 3:3 (23:31)
10. (60,73) Iversen, Zmarzlik, Jędrzejak, Ljung 1:5 (24:36)
11. (61,70) Suchecki, Batchelor, Kasprzak, Sundstroem 5:1 (29:37)
12. (62,78) Dolny, Jędrzejak, Zmarzlik, Cyfer 5:1 (34:38)
13. (61,49) Iversen, Ljung, Hlib, Klindt 2:4 (36:42)
14. (61,96) Suchecki, Batchelor, Zmarzlik, Hlib 5:1 (41:43)
15. (61,22) Iversen, Kasprzak, Suchecki, Jędrzejak 1:5 (42:48)

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x