2016-12-07, Sport
Sporo ciekawych rzeczy działo się podczas siódmej kolejki rozgrywek Dream Burger Basket Ligi.
Na początek na parkiet wkroczyły ekipy Dzikie Kuny i BPU Sukurs. Od początku gry prowadził Sukurs, który ostatecznie wygrał 70:50. Maciej Bielański dla zwycięskiego zespołu zdobył 30 punktów. W drugim zespole imponował zdobywca 18 punktów Przemysław Cyranik.
W następnym meczu spotkały się AP Sazan i Sokół Międzychód. Pierwsza kwarta zakończyła się dosyć wyrównanym wynikiem, lecz w drugiej widać już było przewagę młodych zawodników. Mimo znakomitej techniki Sazanu, Sokoły podstępnie wymęczyły przeciwników, zmuszając ich do bardziej obronnej gry. Najwięcej punktów, 27 zdobył Mikołaj Smarzy przy skuteczności 8/9 w rzutach w strefie za dwa punkty. W drużynie przeciwnej Wojciech Wawrzyniak zdobył 19 punktów. Spotkanie zakończyło się wygraną Sokoła 91:60.
Na koniec mieliśmy prawdziwą wisienkę na torcie. Można by to nawet nazwać przewrotem grudniowym bądź arcydziełem wśród gier rozegranych w Dream Burger Basket Lidze. Na parkiecie pojawiły się Basket Siódemka i MK Zaune. Co w tym wyjątkowego jednak to, że druga z drużyn liczyła tylko (a może aż) 4 zawodników. Młodzi koszykarze z BSG wygrali z niewielką przewagą pierwsze dwie kwarty, lecz nie byli w stanie przebić tytanowej obrony Pawła Doberschuetza, który grał tego wieczoru niczym tajfun lub inna nieokiełznana siła. Zawodnik ten zdobył 41 punktów, był faulowany 11 razy, oddawał rzuty wolne 16 razy, zebrał piłkę 27 razy i w 11 i pół minuty zrobił double-double, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że jest on najlepszym zawodnikiem ligi. U gospodarzy, jak w prawie każdym meczu, najwięcej punktów, tudzież 23 zdobył Michał Cheba. Po niezliczonych okrzykach, wrzącej krwi i niekontrolowanych emocjach mecz kończy się wynikiem 69:66 dla Zaune.
(mo)
Z Rafałem Legieniem, trenerem Agencji Inwestycyjnej Stilon, rozmawia Przemysław Dygas