2017-06-23, Sport
W czwartek piłkarze Stilonu zagrali z wicemistrzem Polski, a teraz przygotowują się do najważniejszej tegorocznej konfrontacji w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu okręgu lubuskiego.
Finał, w którym nasz zespół wystąpi po raz trzeci z rzędu powoduje, że jako drużyna i klub Stilon wyrasta ponad poziom piłkarstwa w województwie lubuskim. Fakt, że niebiesko-biali są najbardziej perspektywiczną drużyną w tej części naszego kraju powoduje, że już przed startem kolejnego sezonu płyną w ich stronę głosy uznania i gratulacji za styl i jakość, jaką prezentują pomimo niskiego szczebla rozgrywek. W sobotę należy finał po prostu wygrać i potwierdzić dominację - przynajmniej w lubuskim.
Ostatnim sprawdzianem dla gorzowian był towarzyski mecz z wicemistrzem Polski, Jagiellonią Białystok. Rozegrany w czwartek w Grodzisku Wielkopolskim. Zgodnie z przewidywaniami Jagiellonia wygrała 6:0, ale nasi piłkarze nie mieli powodów do wstydu, gdyż zagrali naprawdę ciekawie i ambitnie.
- W tym meczu zrealizowałem trzy podstawowe cele jakie postawiłem przed sobą i drużyną – mówi trener Stilonu Adam Gołubowski. – Po pierwsze w Polsce znów usłyszano o Stilonie Gorzów i to w konfrontacji z wicemistrzami Polski. Po drugie w czasie meczu, przynajmniej przez dwa pierwsze kwadranse wszyscy, którzy obserwowali pojedynek mogli poczuć się jakby nie rywalizowały ze sobą zespoły z dwóch różnych światów, a spotkali się zawodnicy w pełni profesjonalni. To wielka radość, bo to pokazuje, że w naszej drużynie drzemie ogromny potencjał i są rezerwy do dalszego wzrostu jakości naszej gry. I wreszcie po trzecie, w meczu wystąpiło aż 24 zawodników naszego Stilonu co kolei przełoży się na kapitalne wspomnienie dla wielu z nich - zwłaszcza juniorów. Przecież to mogła być dla kilku niezwykła przygoda zagrać w jednym meczu z wicemistrzem Polski - dodał.
Po rozegranym meczu, do którego gorzowianie wyszli skoncentrowani, bez kompleksów i pełni świadomi własnych umiejętności, teraz czeka ich szybka regeneracja. Szeroka kadra zawodników o równorzędnych i porównywalnych umiejętnościach to jest jeden z atutów, dlatego w sobotę z pewnością na boisko wybiegnie optymalna jedenastka, a skład na to spotkanie będzie wypadkową formy, w jakiej będą znajdowali się zawodnicy w dniu spotkania.
Droga Stilonu do finału PP rozpoczęła się 14-go września w Różankach. Pierwszą bramkę w tegorocznej edycji strzelił Damian Adamski i ostatecznie mecz zakończył się naszym zwycięstwem 3:0. W gorzowskim podokręgu nie pozwolono nam zagrać kolejnej rundy, więc pojedynek z Łucznikiem Strzelce Krajeńskie zakończył się walkowerem i do kolejnej rundy musieliśmy czekać do wiosny. Najbardziej obawialiśmy się Tęczy Krosno Odrzańskie pomni meczu z ubiegłego sezonu, więc należało strzelić szybko bramkę, aby uspokoić sytuację na boisku. Zaczęło się jednak fatalnie, bo straciliśmy gola już w pierwszej akcji gospodarzy. Nie minął kwadrans, a nasza drużyna wyrównała, a potem już wszystko ułożyło się zgodnie z planem i ostatecznie wygraliśmy 6:2. W ćwierćfinale czekał na nas Meprozet Stare Kurowo, którego znaliśmy bardzo dobrze z pojedynków ligowych. Dość łatwa przeprawa z festiwalem strzeleckim pozwoliła ze spokojem obserwować poczynania naszych najgroźniejszych rywali z Zielonej Góry. Bo w półfinale trafiliśmy na trzecioligowy Falubaz. Specyficzne derby - bo pucharowe - zgromadziły na trybunach w Gorzowie blisko tysiąc kibiców. Pewnie byłoby ich znacznie więcej, gdyby mecz miał rangę imprezy masowej i rozgrywany byłby na stadionie spełniającym wymogi bezpieczeństwa dla organizacji takich spotkań. Niemniej mecz obfitował w niekonwencjonalne zagrania, a Stilon po raz kolejny udowodnił, że w okręgu jest dominatorem. Falubaz poległ i do finału niebiesko-biali wjechali strzelając rywalom trzy gole i nie tracąc żadnego.
Znacznie dłuższą drogę (rozegrali wszystkie swoje mecze i zaczęli dwa tygodnie szybciej) do finału Pucharu Polski na szczeblu województwa lubuskiego miał TS Przylep. Rozpoczął swój marsz już 31 sierpnia na wyjeździe, pokonując A-klasową Spartę Nietkowice (5:1). Potem bardzo wysoka wiktoria nad Piastem Trzebiechów (8:1) pozwoliła z nadzieją patrzeć na losowanie w rundzie wiosennej. Tu los był dla zielonogórzan pozornie łaskawy, bo trafili na średniaka z ligi okręgowej Błękitnych Ołobok. Gospodarze tamtego pojedynku jednak nie zamierzali odpuszczać i rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero po serii rzutów karnych. Jedenastki to ewidentnie domena naszych sobotnich rywali, bo w ćwierćfinale znów strzelano z "wapna", bo tym razem zbyt wymagającym rywalem okazali się piłkarze Promienia Żary. Przez 120 minut utrzymywał się bezbramkowy remis i dopiero zwycięska seria rzutów karnych pozwoliła na wejście TS Przylep do półfinału. Tu w pojedynku z Lubuszaninem dość niespodziewanie zespół z południa województwa lubuskiego zdominował spotkanie wygrywając ostatecznie 2:1.
Rozgrywki "1000 drużyn" były, są i będą zawsze niezwykle emocjonującymi, bo istnieje przecież szansa - nawet iluzoryczna - że zespół z IV ligi zagrać może na Stadionie Narodowym w finale Pucharu Polski. To właśnie dlatego rozgrywki te cieszą się niesłabnącą popularnością. To m.in. dlatego, że dla gorzowskiej ekipy to niepowtarzalna szansa gry o stawkę z drużynami wyżej notowanymi.
- W tym roku losowanie dla lubuskiego było bardzo niekorzystne – kontynuuje trener Gołubowski. – W rundzie przedwstępnej zwycięzca sobotniego pojedynku zmierzy się z beniaminkiem I ligi - Puszczą Niepołomice. To dobry, poukładany i silny fizycznie zespół. Trener niezmiennie od kilku lat dokonuje jedynie korekt w składzie, więc są ustabilizowani kadrowo. Dodatkowo na niekorzyść wskazywać będzie fakt, że przeciwnicy będą o tydzień szybciej w treningu co z kolei przełoży się na przygotowanie zespołu. Dodatkowo należy niestety dodać, że pomimo I ligi w Niepołomicach, to z punktu widzenia przyciągnięcia kibiców na stadion to nie będzie to na tyle atrakcyjny rywal jak choćby Raków Częstochowa, Odra Opole czy Polonia Warszawa. Niemniej żeby zagrać z Puszczą należy wykonać swoje zadanie w sobotę i wygrać. Najlepiej byłoby szybko rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść. O tym z pewnością będę rozmawiał z chłopakami w szatni przed meczem – zapowiada nasz szkoleniowiec.
Początek spotkania w sobotę (24 czerwca) o 17-tej na stadionie MOSiRu w Kostrzynie. (dawny stadion Celulozy Kostrzyn). Można jeszcze dokonywać zapisów na wyjazd, który organizują kibice Stilonu.
Leszek Sokołowski
Z Rafałem Legieniem, trenerem Agencji Inwestycyjnej Stilon, rozmawia Przemysław Dygas