Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Piłkarze Stilonu zdobyli Puchar Polski. Trzeci raz z rzędu!

2017-06-25, Sport

To był trudny finał dla Stilonu Gorzów, ale nasi piłkarze wywalczyli Puchar Polski na szczeblu okręgu. W Kostrzynie pokonali TS Przylep 2:1.

medium_news_header_18816.jpg

Wiele czynników wpłynęło na to, że w decydującym meczu niebiesko-biali nie zdominowali przeciwnika strzelonymi golami - jak to miało miejsce w lidze - ani nie deklasowali rywala niekonwencjonalnymi zagraniami. Mecz miał być przysłowiową "kropką nad i" w długim, wyczerpującym sezonie i takim właśnie był. Pierwsza bramka wpadła dopiero w 52 minucie po bardzo ładnej akcji ze środka pola. Ostateczny korzystny rezultat nie był zagrożony nawet przez chwilę, a zwycięzca mógł być tylko jeden. Byliśmy faworytem dzisiejszego meczu, a wynik jest tego odzwierciedleniem. Po spotkaniu władze lubuskiego ZPN wręczyły naszym pamiątkowe medale, a prezes Robert Skowron przekazał Pawłowi Posmykowi i Łukaszowi Maliszewskiemu okazały puchar za zdobycie Pucharu Polski na szczeblu okręgu lubuskiego. W Kostrzynie Stilon zagrał swoje. Od samego początku narzucił rytm meczowy, jaki prezentował podczas meczów ligowych. Szybkie, składne akcje. Dorzuty do Posmyka z przodu i zagrania bocznymi strefami. Więcej z gry miał duet Tomasz Szwiec - Masahiro Enjo, który do momentu opuszczenia boiska przez tego pierwszego sprawiał wrażenie bardziej dynamicznego niż ich odpowiednicy po prawej stronie placu gry. Odważne wejścia naszego japońskiego pomocnika mogły podobać się publiczności, bo absorbował obronę gospodarzy właściwie od początku spotkania lepiej niż zazwyczaj w meczach czwartej ligi. Po jednym z kontrataków nastąpiła jednak dość nieoczekiwana i wymuszona zmiana. Oto po jednej z akcji Przylepu, w niegroźnie zapowiadającym się dośrodkowaniu w okolicach trzydziestego metra, do piłki skoczył Tomasz Szwiec. Niestety, w powietrzu zderzył się z pomocnikiem gospodarzy i upadł na murawę. Niezbędna okazała się interwencja. Najpierw ratowników medycznych, którzy musieli dotrzeć na boisko z budynku klubowego, a następnie karetki pogotowia, która dotarła na stadion po kilkunastu minutach. Tomka Szwieca zmienił Filip Łaźniowski.

Do końca pierwszej połowy można było podziwiać naszych, którzy kontrolując mecz grali swobodnie, a w bramce Krystian Paszkowski grał jako piąty obrońca na przedpolu bramkowym. Przylep stwarzał jedynie sytuacje groźne ze stałych fragmentów gry, co skwapliwie wychwycił trener w przerwie, bo uczulając naszych na nie doprowadzanie do stwarzania okazji na tego typu zagrania, skutecznie spowodował ich uniknięcie w drugiej połowie. Przylep miał jedynie dwa kornery w kolejnych 45 minutach.

W 52 minucie spotkania piłkę na połowę przeciwnika wprowadził Alan Błajewski, który wypatrzył dość miejsca, aby "w uliczkę" mógł wbiec Piotr Rymar. W momencie podania nie było mowy o spalonym, a nasz pomocnik dodatkowo jeszcze pobiegł kilka metrów będąc już na 13 metrze uderzył lekko, ale niezwykle precyzyjnie nad Przemysławem Królem. Techniczny strzał ucieszył naszych, którzy od razu pobiegli w stronę sektora zajmowanego przez kibiców Stilonu Gorzów.

Na drugą bramkę musieliśmy czekać dziesięć minut. Tym razem bardzo aktywny po swojej stronie boiska Łaźniowski ruszył z piłką do linii końcowej. Następnie nie atakowany wbiegł wzdłuż placu gry w stronę bramki, a następnie uderzył. Piłka przelatując całą bramkę dotarła na samym końcu do Daniela Mrozka, który sam po meczu przyznał, że po raz kolejny w tym sezonie gol strzelony został "piszczelem". Rzeczywiście nikt w tym momencie do końca nie wiedział jak piłka potoczy się, bo finalizacja akcji wyglądała na przypadkową. Niemniej dwie strzelone bramki podziałały na naszych bardzo uspokajająco, bo pozwoliliśmy zielonogórzanom na rozwinięcie skrzydeł.

W niegroźnie zapowiadającej się akcji zaczepnej TS Przylep wprowadził piłkę w naszą połowę. Koncentracja naszych przy linii bocznej spowodowała, że dwa podania wystarczyły, aby w polu karnym znalazł się niepilnowany Wojciech Pabich. Otrzymując podanie z lewej strony uderzył na tyle precyzyjnie, że Paszkowski mógł tylko wyprostować się jak struna, ale niestety i to nie wystarczyło. Wygrywaliśmy 2:1, ale nie było widać, aby nasi przeciwnicy specjalnie wzięli się do pracy.

Od tego momentu obraz gry nie uległ zmianie, a wprowadzenie Adriana Nowaka i Michała Pakuły znów powodowało, że pod bramką zielonogórzan było momentami gorąco. W 87 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego mogło doprowadzić do dogrywki jednak strzał minął bramkę gorzowian o metr.

Gdy sędzia zakończył spotkanie na murawę wbiegło kilkudziesięciu kibiców chcąc osobiście uściskać naszych piłkarzy i cieszyć się z triumfu razem z nimi. Gdy piłkarze dziękowali za doping trwał montaż instalacji do dekoracji końcowej. Wśród okrzyków wiwatujących kibiców nasi odebrali medale i Puchar, a także czek na 30 tysięcy złotych ufundowany przez Polski Związek Piłki Nożnej. Po dekoracji nastąpiła chwila na wspólne zdjęcia i śpiewy wraz z kibicami, którzy licznie pojawili się na stadionie MOSiRu w Kostrzynie. Na tym obiekcie swoje mecze rozgrywa Celuloza Kostrzyn występująca w A-klasie, która w tym roku obchodzi swoje sześćdziesiąte urodziny. Gratulujemy okazałego jubileuszu i życzymy powrotu piłkarstwa w mieście co najmniej takiego jak na początku lat 80-tych XX wieku.   

Leszek Sokołowski

Foto. www.stilon.gorzow.pl

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x