Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Trudny początek beniaminka. Stilon przegrał w Polkowicach

2017-08-13, Sport

Kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Gorzowa i Głogowa przyjęta przez gospodarzy w sposób wzorcowy obserwowała drugą przegraną niebiesko-białych w III lidze.

medium_news_header_19293.jpg

Mecz nie był porywającym widowiskiem, a pierwsza połowa obfitowała przede wszystkim w składne akcje gospodarzy i błędy naszej defensywy. Po przerwie Stilon stać było na zryw pod koniec drugiej połowy, gdzie przez kwadrans mogliśmy pokusić się o wywiezienie z Polkowic choćby punktu. Ostatecznie skończyło się na wysokim wyniku, podrażnionej ambicji i pozostawionym na boisku sercu. To w perspektywie wtorkowego meczu z liderem pozostawia w kibicach głęboką wiarę, że w takim meczu paradoksalnie najłatwiej o przełamanie.

Gdy przez pierwszy kwadrans obserwowaliśmy zmagania niebiesko-białych mogliśmy przeżywać swoiste deja-vu. Drużyna grała podobnie jak przed tygodniem. Akcje zaczepne przeprowadzane przez Stilon kończyły się w okolicach 30 metra połowy przeciwnika, a gospodarze niezwykle łatwo wpadali w pole karne Stilonu Gorzów. Wrażenie jakie Stilon sprawiał w pierwszej połowie wprowadziło lekką konsternację wśród kibiców, bo Polkowice grały jakby wszystkie ruchy przeciwnika znała i była gotowa do rozbijania poszczególnych ataków. Gdy w 13 minucie w pole karne niebiesko-białych wpadł z impetem napastnik Górnika na drodze do bramki stanął jedynie Krystian Paszkowski. Desperacka obrona i przy okazji faul mógł skończyć się podyktowaniem jedenastki przez arbitra. Wzorowo wykonany rzut karny przez Macieja Bancewicza podziałał na naszych jak miecz Damoklesa, bo groźba wysokiej przegranej niestety zwiastowała szybko stracona bramka. Nie minęła minuta, a z lewej strony wtargnął w szesnastkę Mateusz Szuszkiewicz. Przy biernej postawie Remigiusza Brzytwy, który biernie przyglądał się jak napastnik gospodarzy ładnym, plasowanym strzałem w lewy róg bramki znów spuściliśmy głowy, bo na tablicy przy KGHM ZANAM pojawiła się cyfra dwa. Stracona bramka nr 2 była otrzeźwieniem i lodowatym kubłem wody dla naszych. Dopiero teraz ruszyli jakby z większym animuszem. Nie kończyło się to strzałem czy sytuacją stuprocentową, ale przeniosło grę w środkową część placu gry. Dośrodkowanie z prawej strony i przyjęta ręką piłka w polu karnym przez obrońcę gospodarzy sprawiła, że i do nas uśmiechnęło się szczęście. Sędzia wskazał "wapno" dla nas. Do piłki podszedł Łukasz Maliszewski i wykonał pracę jakiej Stilon potrzebował w tym momencie najbardziej. Strzelona bramka ukoiła rozkołatane nerwy, bo liczyliśmy, że teraz wejdziemy na poziom gry na jaką nas niewątpliwie stać. Gdy na zegarze wybijała 40 minuta i większość odliczała już minuty do gwizdka kończącego pierwszą połowę w prawym narożniku pola faulowany jest po raz drugi zawodnik gospodarzy. Z perspektywy trybun wyglądało to na spóźnioną reakcję obrońcy i zahaczoną nogę o goleń przeciwnika. Sędzia nie miał wątpliwości i po raz drugi w meczu wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Maciej Bancewicz, który uderzył w przeciwległy narożnik mając świadomość, że Paszkowski ruszy tam gdzie strzelał za pierwszym razem. Na przerwę schodziliśmy przy stanie 3:1.

Po kwadransie wróciliśmy na boisko pełni wiary, że losy spotkania uda się jeszcze odwrócić. Na boisku pojawił się Łukasz Zakrzewski, który zmienił mało efektywnego dzisiejszego popołudnia Masahiro Enjo. To był dobry ruch, bo z przodu natychmiast zrobiło się dynamiczniej i aktywniej. Już pierwsza akcja mogła być zwiastunem czegoś dobrego. Wciąż brakowało strzałów z dystansu, ale konstrukcja akcji mogła dawać nadzieję. Zaktywizował się na nowo Alan Błajewski i coraz śmielej pod pole karne zapuszczał się Krzysztof Kaczmarczyk. Nawet Paszkowski chcąc chyba zrehabilitować się za tę szybko straconą bramkę włączał się w konstruowanie akcji pełniąc nierzadko rolę defensora daleko przed własną bramką. Prawdziwy jednak zryw naszych nastąpił dopiero po pojawieniu się naszego młodego wychowanka - Jędrzeja Drame. Odważna i bez kompleksów przyjęta gra pobudziła do ofensywy całą drużynę. Pierwszym zwiastunem było wejście Drame bez kompleksów pomiędzy trzech obrońców i dopiero powalenie naszego rosłego napastnika skutecznie powstrzymało go od finalizacji akcji. Gra nieco się zaostrzyła co skutkowało dwoma żółtymi kartonikami dla polkowiczan i jednym dla Bartosza Flisa. Wszystko jednak w okolicach środkowej części boiska. W 84 minucie podanie na 14 metrze otrzymał Łukasz Zakrzewski. Przyjął sprawnie i miał jeszcze czas, żeby zwieść obrońcę, a następnie huknąć na bramkę strzeżoną przez Damiana Primela. Kapitalne uderzenie zdejmujące pajęczynę z bramki polkowiczan było z kolei dla nich zimnym prysznicem. Od tego momentu nasi ruszyli już zdecydowanie do przodu. Rozluźnienie szyków defensywnych, aby wzmocnić natarcie miało swoje - niestety - konsekwencje. Otwarta gra i odważny futbol w wykonaniu Stilonu spowodował, że jeden z kontrataków zakończył się utratą czwartej bramki. To było trafienie Mateusza Surożyńskiego, po którym sędzia zakończył spotkanie.

Leszek Sokołowski

Fot. Marcin Szarejko

KGHM ZANAM Polkowice - Stilon Gorzów 4:2 (3:1)

Bancewicz '13k, '40k, Szuszkiewicz '14, Surożyński '90+4 - Maliszewski '19, Zakrzewski '84

KS Polkowice: 1. Damian Primel - 3. Mateusz Magdziak, 9. Wojciech Galas ('61, 14. Wojciech Konefał), 15. Krzysztof Ziemniak, 14. Maciej Bancewicz ('90+2, 10. Kamil Zawadzki), 17. Mariusz Szuszkiewicz, 20. Rafał Karmelita, 21. Piotr Azikiewicz ('72, 11. Tomasz Wojciechowski), 24. Damian Michalski, 25. Karol Fryzowicz, 26. Mateusz Piotrowski ('70, 19. Mateusz Surożyński), rez. 8. Ariel Framulski, 33. Jakub Kopaniecki, 13. Adrian Nowacki

trener: Enkeleid Dobi

Stilon Gorzów: 1. Krystian Paszkowski, 15. Remigiusz Brzytwa, 8. Krzysztof Kaczmarczyk, 22. Filip Łaźniowski, 14. Łukasz Maliszewski, 26. Bartosz Flis ('77, 21. Rafał Świtaj), 17. Masahiro Enjo ('46, 77. Łukasz Zakrzewski), 20. Paweł Lisowski, 23. Damian Pawłowski ('65, 99. Jędrzej Drame), 10. Adrian Nowak ('52, 28. Piotr Rymar), rez: 13. Grzegorz Gibki, 18. Patryk Bednarski, 16. Patryk Jakubowski

trener: Adam Gołubowski   

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x