2017-09-24, Sport
W dziewiątej kolejce trzecioligowych rozgrywek w grupie trzeciej Stilon na własnym boisku wygrał z Piastem Żmigród 6:3, choć przegrywał 0:2.
Takie mecze zdarzają się rzadko, ale dzięki swoim dramaturgiom przechodzą na trwałe do historii. Kiedy po 33 minutach gry nasz zespół przegrywał dwoma bramkami i do tego nie prezentował na murawie niczego szczególnego, widzowie mieli prawo poczuć niepokój. Nadzieję na odwrócenie losów pojedynku dał w 36 minucie Łukasz Zakrzewski, strzelając kontaktowego gola. Do przerwy nic się szczególnego już nie wydarzyło, ale to co miało być najlepsze w tym spotkaniu czekało nas po przerwie.
Już pięć minut po zmianie stron stilonowcy doprowadzili do wyrównania za sprawą Mateusza Ogrodowskiego, a w 54 minucie pomylił się Kamil Pilarski i po jego samobójczym trafieniu gospodarze wyszli na pierwsze prowadzenie. Przyjezdni nie poddawali się i po kolejnych trzech minutach mieliśmy ponownie remis. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 3:3.
Potem mieliśmy sześć minut, które wstrząsnęły wszystkimi uczestnikami tego meczu. Między 60 i 66 gorzowianie całkowicie zdominowali rywali i strzelili trzy kolejne gole, rozstrzygając sprawę na swoją korzyść.
Po tym zwycięstwie podopieczni trenera Adama Gołubowskiego plasują się na szóstej pozycji z dorobkiem 14 punktów.
(b)
Stilon Gorzów - Piast Żmigród 6:3 (1:2)
Bramki: Zakrzewski (36.), Ogrodowski (50.), Pilarski (54., samobójcza), Kaczmarczyk (60.), Świtaj (62.), Ouedraogo (66.) – Fedyna (17.), Jaros (33.), Kohut (57.)
STILON: Paszkowski – Pawłowski, Kaczmarczyk, Ogrodowski, Łaźniowski – Rymar (46. Błajewski), Lisowski, Świtaj (68. Maliszewski), Flis, Ouedraogo (82. Bednarski) – Zakrzewski (76. Nowak).
Z Rafałem Legieniem, trenerem Agencji Inwestycyjnej Stilon, rozmawia Przemysław Dygas