2017-10-07, Sport
Klątwa Ślęzy Wrocław nadal trwa. Piłkarze Stilonu nie wygrali z tą drużyną od 21 lat i jeszcze poczekają.
W sobotnim meczu trzeciej ligi podopieczni trenera Adama Gołubowskiego mieli wielką ochotę przełamać złą passę, ale ponownie się nie udało. Mecz, który odbył się przy pustych trybunach został rozegrany dodatkowo w kiepskich warunkach atmosferycznych. Goście od początku spotkania skupili się głównie na obronie, a już po meczu przyznali, że byliby zadowoleni nawet z remisu.
Stilon, choć miał optyczną przewagę, nie potrafił skonstruować zbyt wiele ciekawych akcji. Do tego w 28 minucie wrocławianie przeprowadzili szybką akcję, po której Mateusz Kluzek, pomimo obecności kilku naszych piłkarzy, zdołał umieścić piłkę w siatce. Tuż przed przerwą efektownym strzałem z pierwszej piłki popisał się Alan Błajewski i mieliśmy remis 1:1.
Po zmianie stron gorzowianinie mocno parli na bramkę rywala, bardzo chcąc strzelić rozstrzygającego gola. Wielokrotnie byli tego bliscy, ale brakowało precyzji, chwilami sportowego szczęścia. Niestety, w 88 minucie sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym i podyktował rzut karny dla Ślęzy. Krystian Paszkowski obronił co prawda uderzenie Macieja Firleja, ale był już bez szans przy dobitce Tobiasza Jarczaka. I zamiast chociaż skromnego jednego punktu stilonowscy nie wywalczyli żadnego.
(r)
Stilon Gorzów – Ślęza Wrocław 1:2 (1:1)
Bramki: Błajewski (45.) – Kluzek (28.), Jarczak (88.)
Stilon: Paszkowski – Pawłowski, Ogrodowski (41. Brzytwa), Kaczmarczyk, Łaźniowski – Błajewski (85. Rymar), Flis, Świtaj (77. Dikof), Lisowski, Maliszewski – Drame (59. Enjo).
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.