Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Jak Superliga, to tylko w Gorzowie

2018-03-22, Sport

Oskar Serpina jeszcze niedawno mógł grać w Superlidze. Zdecydował jednak, że chciałby osiągnąć ten cel w swoim rodzinnym Gorzowie.

medium_news_header_21279.jpg

Co prawda, kilka lat temu, zadebiutował w Superlidze w barwach gorzowskich, ale był to jedynie epizod. Wydarzyło się to roku 2011, gdzie na początku sezonu jeszcze pod nazwą AZS AWF (później GSPR) nasi zawodnicy byli w pewnym momencie na szóstym miejscu w tabeli. Wówczas przed meczem z utytułowanym Vive Kielce, ówczesny trener tego klubu i reprezentacji Polski, Bogdan Wenta ostrzegał przed lekceważeniem gorzowian. Niestety, potem klub przeżywał ogromne kłopoty finansowo-organizacyjne i musiał pożegnać się z elitą piłki ręcznej. Oskar Serpina zdecydował się wtedy na grę w Gwardii Opole.

- Sytuacja gorzowskiego szczypiorniaka była bardzo kiepska, a ja chciałem się dalej rozwijać i stąd moje przejście do Opola, gdzie zagrałem także w Superlidze. To była ważna decyzja dla mojej dalszej kariery - powiedział Oskar Serpina.

Różnie się układały losy szczypiorniaka w Gorzowie w czasie nieobecności Serpiny. Drużyna bez wsparcia finansowego miasta, została wycofana z rozgrywek pierwszej ligi w trakcie sezonu 2012/2013, a zawodnicy i kibice nie ukrywali żalu do włodarzy Gorzowa. Na szczęście dla fanów pomocną dłoń dla tej dyscypliny wyciągnęła Stal. To pod jej skrzydłami doszło do odbudowy piłki ręcznej. Prezes Zmora chciałby, aby kibice w Gorzowie, w tym również żużlowi, przeżywali emocje sportowe przez cały rok i stąd pomysł na handball. Zaczęła się powolna budowa drużyny, a po awansie do pierwszej ligi, namówiono trenera Dariusza Molskiego, by ponownie pracował w Gorzowie. Do powrotu dał się przekonać także Oskar Serpina, który po przygodzie z Opolem trafił do Elbląga. Obaj panowie spotkali się w Elblągu, a po raz kolejny ich drogi zetknęły się w mieście nad Wartą.

- Awansowaliśmy z zespołem Elbląga do Superligi, miałem oczywiście propozycję przedłużenia kontraktu w Elblągu oraz oferty z innych klubów. Zdecydowałem się jednak na propozycję Stali - dodał zawodnik. - Przekonała mnie wizja budowy silnej drużyny z perspektywą awansu do Superligi. Poza tym chciałem już wrócić w rodzinne strony. Z pewnością ważna była w tym wszystkim także osoba trenera Molskiego, z którym pracowałem przez dwa sezony w Elblągu - uzupełnił.

Jako beniaminek, w sezonie 2016/2017, w pierwszej lidze Stal była postrachem bardziej doświadczonych drużyn. Miała wspaniałą serię meczów bez porażki zarówno na wyjeździe jak i u siebie. Bardzo dobrze spisywał się, wyznaczony na kapitana drużyny Oskar Serpina, mnóstwo bramek zdobywał Stanisław Gębala, którego świetną grę zauważyli działacze i trenerzy Zagłębia Lubin. Gorzowianie zakończyli sezon na doskonałym drugim miejscu z minimalną stratą do pierwszej Spójni Gdańsk. Rewelacyjna postawa drużyny zaowocowała tym, że władze Superligi zaproponowały Stali udział w rozgrywkach na najwyższym poziomie. Wśród kibiców budziła się nadzieja, że do Gorzowa zawitają znakomite drużyny z gwiazdami szczypiorniaka z Kielc czy Płocka.

Jak mówił trener Molski Stal była nieprzygotowana do gry na takim poziomie, ale jak jest okazja, to warto skorzystać. Po przeanalizowaniu wszystkich plusów i minusów zarząd Stali podjął jednak decyzję, że kwestię awansu trzeba odłożyć w czasie, aż do zakończenia budowy hali. Potwierdził to ostatnio w rozmowie z naszą redakcją prezes Ireneusz Maciej Zmora, który pragnie by sekcja piłki ręcznej najpierw ugruntowała się organizacyjnie oraz odbudowała piramidę szkoleniową młodzieży.

W obecnym sezonie Stal spisuje się nadal bardzo dobrze, aczkolwiek do gry na wyjazdach można mieć zastrzeżenia. Mimo to żółto - niebiescy cały czas są w czołówce tabeli.

- Zdarzały się nam wpadki w meczach wyjazdowych i trudno dokładnie powiedzieć z czego to wynikało. Gra w obronie jest naszą wizytówką, jednak czasami zawodzi nas skuteczność oraz przytrafiają się głupie błędy, które na takim poziomie nie powinny się zdarzać – podkreślił zawodnik.

Czy pewien wpływ na drużynę ma fakt, że sprawa awansu jest odłożona w czasie?

- Wiemy, że projekt Stali jest długofalowy, nie myślimy o tym, że nie awansujemy, gdyż nie ma hali, podchodzimy do każdego meczu tak samo i chcemy wygrywać każde spotkanie - powiedział kapitan Stali.

W siódemce Stali Serpina występuje na kole, gdzie często zdarza mu się walczyć z zawodnikami, którzy mają nad nim przewagę wzrostu i często „słuszną” wagę.

- Od czasu do czasu słyszę głosy, że jestem za szczupły na pozycję kołowego, a ja przecież ważę 100 kilogramów, ale przyznaję, że zdarza się, iż trzeba powalczyć na tej pozycji zawodnikami, którzy mają 10 czy 15 kilogramów więcej. Po meczu widać skutki takiej fizycznej walki z rywalami. Ważne jednak dla kołowego, oprócz odpowiedniej postury, jest umiejętność ustawiania się, przewidywania czy refleksu - dodał.

Oprócz rodziców, narzeczonej Anety, Oskarowi kibicuje także były reprezentacyjny piłkarz Piotr Reiss.

- Faktycznie z Piotrkiem znamy się od jakiegoś czasu ze wspólnych akcji dla naszego klubu, gdyż jego akademia piłkarska współpracuje z akademią Stali. Wiem, że aktywnie propaguje sport wśród dzieci i młodzieży także w Gorzowie. Cieszę się, że pojawia się na trybunach, to bardzo sympatyczna i kontaktowa osoba - opowiada.

Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że Oskar to prawdziwe „zwierzę medialne”. Nie odmawia komentarza pomeczowego, na konferencjach prasowych sam zadaje trenerowi i kolegom trudne pytania. Po przegranym meczu potrafi przyznać, że zabrakło nam „jaj”.

Osobiście uczestniczy w każdej akcji marketingowej Stali. Można go zobaczyć z wizytą w przedszkolu lub ze stalowcami na zakupach w ramach akcji „Szlachetna paczka” czy też na ulicach miasta z kwiatami i upominkami dla pań z okazji Dnia Kobiet.

Kapitan Stali w rozmowie sprzed kliku miesięcy z naszą redakcją mówił, że nawet gdyby dzwoniło Vive Kielce z propozycją gry, to by odmówił, gdyż chce grać tylko dla Gorzowa.

- Przede mną jeszcze kilka lat grania, nie chciałbym już z miasta rodzinnego nigdzie wyjeżdżać. Wierzę, że jeszcze zagram ze Stalą w Superlidze, oczywiście w nowej hali, a najlepiej w europejskich pucharach. To są marzenia, do których cały czas zmierzam - przyznał.

Przemysław Dygas

Fot. Marcin Szarejko

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x