2018-04-22, Sport
Po wyczerpującym meczu pucharowym w Rzepinie, Warta pojechała na kolejny mecz, tym razem, do Zbąszynka.
Gorzowianie po raz kolejny pokazali się z dobrej strony i wygrali z Syreną Zbąszynek 2:1. Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla lidera czwartej ligi, gdyż już w 13 minucie Piotr Majerczyk strzelił bramkę. Przed przerwą gospodarze wyrównali z problematycznego rzutu karnego. Z decyzją arbitra nie mógł się pogodzić trener Mateusz Konefał.
- Sędzia był blisko całej akcji i nie widział przewinienia naszego zawodnika, ale otrzymuje sygnalizację od asystenta i zmienia decyzję. Trudno mi to było zrozumieć - powiedział trener Mateusz Konefał.
Po strzelonej bramce sędzia zakończył pierwszą połowę, a trener Warty, który próbował rozmawiać z arbitrami o ich decyzji, został poinformowany, że drugiej połowy nie obejrzy z ławki rezerwowych, ale z trybun.
- W ostrzejszych słowach rozmawiałem o karnym z arbitrem i zostałem usunięty na trybuny. Teraz oczywiście zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie było niewłaściwe i niepotrzebne. Cieszę się, że drużyna pokazała jednak charakter - dodał opiekun Warty.
W drugiej połowie, po fatalnym nieporozumieniu defensywy Syreny, drugą bramkę dla Warty zdobył w 67 minucie Dawid Ufir. Warto zauważyć, że dla młodego napastnika to już czwarta bramka w rundzie wiosennej. W ostatnim ligowym meczu, po indywidualnej akcji gola strzelił z własnej połowy, a w meczu z Syreną przytomnie wykorzystał gapiostwo bramkarza i obrońcy. Gospodarze mogli w doliczonym czasie gry, po serii rzutów rożnych, wyrównać, ale świetnie w bramce zachował się Damian Matela-Libera. Warta nadal ze sporą przewagą punktową prowadzi w tabeli, a kolejny mecz zagra na własnym boisku ze Spójnią Ośno Lubuskie.
Przemysław Dygas
Sezon ligowy dla piłkarzy ręcznych Stali Gorzów powoli się kończy i dobrze.