2018-05-19, Sport
Zwycięstwem po rzutach karnych nad Pomezanią Malbork pożegnali się ze swoimi kibicami piłkarze ręczni Stali Gorzów. Za tydzień kończą oni sezon w Poznaniu.
Do spotkania z Pomezanią stalowcy przystąpili bez kilku swoich wiodących graczy. Niektórzy, jak Bartosz Starzyński już pożegnali się z zespołem, inni, jak choćby Mateusz Stupiński, właśnie przeszedł operację łąkotki i czeka go teraz wielotygodniowa rehabilitacja. Nie było Miłosza Bekisza, który także pożegnał się ze Stalą, gdyż po odniesieniu kontuzji nogi przed trzema tygodniami nie jest już w stanie pomóc drużynie, a od nowego sezonu będzie występował w Chrobrym Głogów.
- Zaczynam powoli ćwiczenia, ale sezon się kończy i już nie zagram w Stali. Cieszę się, że mogłem przez dwa lata występować w Gorzowie i nie wykluczam, że jeszcze tutaj powrócę. Dla mnie spędzony czas w żółto-niebieskich barwach był fajny, świetni są tutaj kibice, którzy zawsze są z zespołem. Organizayjnie klub także dobrze działał, nigdy nie musieliśmy się o nic martwić. Dziękując wszystkim życzę oczywiście Stali powodzenie w kolejnym sezonie - powiedział kilka dni przed sobotnim meczem.
Wynik meczu otworzył Oskar Serpina. W pierwszym kwadransie gorzowianie cały cza utrzymywali jedno lub dwubramkową przewagę. W 18 minucie goście wyszli na prowadzenie najpierw 6:5, po chwili 7:5. Jeszcze dwie i pół minuty przed przerwą Pomezania prowadziła 11:9, ale znakomitym finiszem popisali się gospodarze. Trzy bramki z rzędu strzelił Adrian Turkowski, zaś w ostatniej minucie do bramki rywali trafili jeszcze Oskar Serpina i Adrian Chełmiński. To było fantastyczne 150 sekund w wykonaniu stalowców.
Po zmianie stron nasi zawodnicy szybko zdobyli piętnastego gola, ale goście opanowali emocje i ponownie zaczęli grać bardzo dobrze. I w 44 minucie powrócili na prowadzenie (21:20). Przez kolejnych sześć minut Stal nie mogła odwrócić losów spotkania. Udało się dopiero za sprawą obrony Krzysztofa Nowickiego i szybkiej bramce Serpiny, po której gospodarze wyszli na prowadzenie 25:24. Po kolejnej minucie było 26:24 i wydawało się, że podopieczni trenera Dariusza Molskiego opanowali sytuację. Niestety, w 55 minucie ponownie mieliśmy remis (27:27), ale półtorej minuty przed ostatnią syreną Stal ponownie wyszła na dwubramkowe prowadzenie 31:29. Trener gości wziął czas, po którym przyjezdni odrobili straty. I podobnie jak w pierwszym pojedynku tych drużyn w Malborku o zwycięstwie musiały zadecydować rzuty karne. Po dramatycznej serii Stal wygrała 4:3, a bramki z siedmiu metrów zdobyli: Aleksander Kryszeń (dwie), Marcin Smolarek i Mariusz Smolarek. Bohaterem tej części meczu był Krzysztof Nowicki, który obronił trzy strzały.
(b)
Fot. Marcin Szarejko
Wczoraj działacze Cuprum Lubin w swoim oświadczeniu napisali, że nadal walczą o uratowanie PlusLigi w swoim mieście, dzisiaj przedstawiamy oświadczenie Stilonu Gorzów.