2018-10-20, Sport
Piłkarze Warty przegrali na własnym boisku ze Ślęzą Wrocław 2: 3, choć przez sporą część meczu prowadzili.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości, najpierw w 7 minucie Marcin Wdowiak strzałem głową mógł dać Ślęzie prowadzenie, ale świetnie interweniował Witalij Czyżykow. Minutę później nasz bramkarz obronił strzał z pola karnego Jakuba Bohdanowicza. Gorzowianie w pierwszych minutach gry nie potrafili zagrozić bramce Piotra Szermacha, a pod bramką Ślęzy groźnie było tylko po stałych fragmentach gry.
W 33 minucie Warta perfekcyjnie wykonała rzut wolny, a piłkę otrzymaną od Damiana Szałasa otrzymał Dominik Siwiński i z kilku metrów pokonał niezbyt pewnie interweniującego Szermacha. Warto zauważyć, że identyczne wykonane rozegranie rzutu wolnego ze strony Warty miało miejsce w Polkowicach, wtedy jednak okazji nie wykorzystał Paweł Posmyk, który mecz ze Ślęzą oglądał z trybun. Niestety, po chwili wrocławianie wyrównali po rzucie rożnym, a strzałem głową bramkę zdobył Dawid Molski. Warciarze nie załamali się i w doliczonym czasie gry ponownie wyszli na prowadzenie. Bramkę po rzucie rożnym uzyskał strzałem w prawy róg bramki, Szałas.
W drugiej połowie Ślęza miała sporą przewagę, ale brakowało czystych okazji, a obrona Warty spisywała się poprawnie. Z każdą jednak minutą gry pod bramką warciarzy było coraz groźniej, a w 75 minucie goście wykonywali rzut rożny, a efektownym strzałem głowa popisał się Maciej Tomaszewski i pokonał Czyżykowa. W 84 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja w polu karnym Warty, gdy doszło do zderzenia Szałasa i Jakuba Berkowicza. Sędzia Paweł Łapkowski ze Świebodzina, ku rozpaczy zawodników i trenera Warty oraz publiczności podyktował rzut karny dla wrocławian. Strzał Macieja Matusika obronił Czyżykow, ale przy dobitce Bohdanowicza był bezradny. Goście w ostatnich minutach nie pozwolili gorzowianom zbliżyć się pod swoje pole karne i utrzymali prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego.
- Nie chcę komentować na gorąco decyzji sędziego o rzucie karnym. Zabrakło dziś nam wsparcia z ławki, zmiennicy nie wiele wnieśli do gry. Z pewnością braki kadrowe dziś były u nas widoczne, zagraliśmy pięcioma młodzieżowcami. Ślęza zaskoczyła nas dziś skutecznością przy stałych fragmentach gry- powiedział po meczu trener Warty Mateusz Konefał
- Trudny mecz dla nas, ale myślę, że zasłużenie wygraliśmy. Warta potrafiła nam zagrozić tylko po stałych fragmentach gry. My natomiast mieliśmy sporą przewagę, a najważniejsze jednak, że wywozimy z Gorzowa trzy punkty- stwierdził trener Ślęzy Grzegorz Kowalski.
Nadal, więc piłkarze Warty nie zwyciężyli na własnym stadionie przy ulicy Krasińskiego, a porażka ze Ślęzą spowodował spadek beniaminka na przedostatnie miejsce.
Przemysław Dygas
Warta –Ślęza Wrocław 2:3 ( 2:1)
Bramki: Dominik Siwiński (33) i Damian Szałas (45) oraz Dawid Molski (38), Maciej Tomaszewski (75) i Jakub Bohdanowicz (85)
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.