2018-12-25, Sport
Rozmowa z Mateuszem Konefałem, trenerem Warty Gorzów
- Przed sezonem wspominał pan, że gorzowskiego beniaminka stać na walkę o środek tabeli i spokojne utrzymanie, lecz w trakcie rozgrywek trzecioligowych okazało się, że Warta zacumowała na długo w dolnych rejonach tabeli. Z pana strony było to zbyt optymistyczne podejście i słowa na wyrost?
- Wtedy byłem optymistycznie nastawiony, ale też każde inne moje podejście odebrane byłoby, jako dość dziwne. Trzeba mierzyć wysoko i ambitnie. Natomiast z drugiej strony na naszą obronę mogę powiedzieć, że wpływ ma z pewnością słaby poziom naszej czwartej ligi. Rozmawiałem ostatnio ze swoim kolegą z Wałbrzycha, który mówił mi, że sześć, siedem drużyn z dolnośląskiej czwartej ligi może spokojnie zagwarantować odpowiedni poziom przetarcia trzecioligowego. Nasza czwarta liga tego akurat nie gwarantuje i nie przygotowała nas do wymogów trzecioligowych. Pamiętam początek rozgrywek, czerwone kartki, rzuty karne, stracone bramki po stałych fragmentach gry, wszystko to wynikało z obniżonego poziomu koncentracji. Ten obniżony poziom koncentracji był natomiast konsekwencją tego, że wymagania czwartej ligi były o wiele niższe i nie wymuszały właśnie koncentracji przez cały mecz.
- Po niektórych meczach słyszeliśmy w środowisku Warty głosy, że sędziowie was skrzywdzili. Z pewnością wielokrotnie pan oglądał i analizował sporne sytuacje, może pan więc z przekonaniem teraz powiedzieć, że faktycznie przez arbitrów byliście skrzywdzeni, straciliście jakieś punkty?
- W żadnym meczu, nawet jak była jakaś pomyłka arbitra, to i tak w danym spotkaniu mieliśmy jeszcze na tyle czasu, możliwości, aby odwrócić losy pojedynku. Winy upatruję u nas i tak do tego podchodzę.
- Przytrafiło się Warcie kilka porażek z rzędu, byliście długi czas na ostatnim miejscu. Miał pan wtedy momenty zwątpienia, myślał może, że jednak coś źle zrobił, popełnił jakieś błędy?
- Był moment zwątpienia i zastanowienia się czy nie jest potrzebna drużynie zmiana trenera. Nie rozpatrywałem tego w kategoriach czy przyjdzie lepszy czy gorszy trener. W wielu wypowiedziach naszego prezesa słyszymy, a ja to tak mogę odebrać pół żartem, pół serio, że nie przychodzi mu na myśl zmiana trenera, gdyż w lubuskim brakuje, nie ma tak dobrych szkoleniowców, ogranych na tym poziomie. Wtedy zastanawiałem się jednak poważnie czy nie zrezygnować, gdyż chodziło o dobro drużyny.
- Kto w takim razie odwiódł pana od tej decyzji?
- Zawodnicy i całe otoczenie, dostałem mega wsparcie. Gdy pojawiła się myśl o rezygnacji, to dałem sobie tydzień na spokojną ocenę sytuacji w moim zespole. To wtedy rozmowy z zawodnikami, ich zaangażowanie na treningach, ich podejście do treningu, pokazało mi, że oni we mnie nie wątpią i ja nie mam prawa również w nich wątpić. Tak samo zachowywały się osoby zarządzające klubem, nie było żadnego szemrania, ani przez sekundę nie czułem zwątpienia w moją osobę. To wszystko zadecydowało, że się utwierdziłem w przekonaniu, żeby nadal pracować.
- Pańscy zawodnicy, Dominik Zakrzewski oraz Mateusz Duchowski, zostali zaproszeni na testy do Górnika Zabrze. Dla pana było to zaskoczenie?
- Nie jestem zaskoczony, że pojechali oni do Zabrza na testy. Chłopcy zapracowali sobie na to dobrą postawą na boiskach trzeciej ligi. Mateusza Duchnowskiego udało się bardzo fajnie odbudować i dać mu sporo minut grania. Poczuł on pewność siebie i wielu meczach sprzedał swoje wysokie umiejętności powyżej tej ligi. Dominika Zakrzewskiego zobaczyłem natomiast w juniorach i wiedziałem, że ma potencjał i został wprowadzony przeze mnie do kadry seniorów. Co do testów to byli tam trzy dni, zagrali mecz z rezerwami Górnika. Myślę, że będą cały czas w orbicie zainteresowań i zmobilizuje ich to do jeszcze lepszej postawy.
- Zarezerwowaliście sobie już treningi w zimowych miesiącach na sztucznej murawie przy Olimpijskiej?
- Mieliśmy już tam trzy tygodnie roztrenowania po lidze, a od stycznia planujemy oczywiście tam treningi przynajmniej trzy razy w tygodniu.
- Na zakończenie naszej rozmowy proszę dokończyć zdanie, Warta utrzyma się w trzeciej lidze, gdyż…
- To, co wykonamy w okresie przygotowawczym będzie także poparte dużym zaangażowaniem, pracą i przede wszystkim wiarą w utrzymanie. Ja ze swojej strony zrobię wszystko, aby ten zespół grał nadal w trzeciej lidze i mam nadzieję, ze ten cel uda mi się zrealizować.
Przemysław Dygas
W rozgrywkach wojewódzkiego Pucharu Polski Solar Home Stilon podejmował na własnym stadionie Lechię Zielona Góra.