Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Jesteśmy akurat inną drużyną w tej lidze

2019-05-23, Sport

Rozmowa z Pawłem Posmykiem, piłkarzem Warty Gorzów

medium_news_header_24887.jpg

- W ostatnich spotkaniach trzeciej ligi Warta Gorzów prezentuje się bardzo dobrze, a Twoje bramki przynoszą bordowo-granatowym zwycięstwa. Skąd  ta świetna dyspozycja?

- Trzeba dodać świetna forma całego zespołu, a nie tylko moja. Zresztą większość spotkań wygląda tak, że jesteśmy lepszym zespołem od przeciwników. Brakowało tej kropki nad i, ta kropka się pojawiła, zdobywamy bramki, ja również, bo od tego tu jestem, a to się przenosi na nasze zwycięstwa.

- Odejście trenera Konefała i pojawienie się nowych trenerów miało wpływ na lepsze ostatnio wyniki Warty czy to nie miało znaczenia?

- Powiem uczciwie i tu nikogo nie obrażę. Chwała oczywiście trenerom, którzy są z nami i robią kawał dobrej pracy, wkomponowują się w ten zespół, mają też trochę inny pomysł na drużynę. Nie zapominajmy jednak, że wykonaliśmy ciężką pracę w okresie przygotowawczym z trenerem Konefałem. To były godziny treningów, trenowaliśmy jak zespół pierwszoligowy. Codziennie po dwa razy, do tego obóz dochodzeniowy, tych przygotowań było naprawdę mnóstwo i klub zapewnił nam do treningu bardzo dobre warunki. Dzisiaj to wszystko widać, zespół jest przygotowany pod każdym względem i to wszystko się zazębiło w ostatnich pojedynkach.

- Czy jednak ta dobra forma Warty nie przyszła zbyt późno, gdyż do końca rozgrywek mało spotkań, a ciągle jesteście na miejscu spadkowym?

- Czas pokaże, my jesteśmy dobrej myśli, chcemy grać do końca. Marzyliśmy o takiej końcówce jak teraz. Trener Konefał cały czas podkreślał, że ten nasz mecz finałowy przyjdzie i może tak być, że ten mecz finałowy w dalszym ciągu przed nami.

- W meczu ze Stalą Brzeg zdobyłeś chyba jedną z łatwiejszych bramek w karierze?

- Wiele było takich spotkań w sezonie, gdzie mieliśmy wiatr w oczy, gdy traciliśmy bramki w końcówce lub po rzutach karnych. Teraz los nam to oddaje i ta bramka to rzeczywiście prezent od bramkarza, ale graliśmy ofensywnie i było mnóstwo sytuacji bramkowych, gdzie spokojnie mogliśmy zdobyć kilka goli.

- Były takie mecze w rundzie wiosennej na własnym boisku, z Foto-Higieną Gać czy Agroplonem Głuszyna, że nic wam nie wychodziło i przeciwnik, który nic nadzwyczajnego nie prezentował wygrywał w Gorzowie. Ostatnio widzimy Wartę skuteczną i grającą ofensywnie, a co najważniejsze zwycięską. Można taką metamorfozę jakoś wytłumaczyć kibicom?

- Każdy, kto ogląda nasze mecze zauważył, że w końcu oprócz dobrej gry, którą pokazujemy, bo nasza druga linia z Damianem Szałasem czy Filipem Wiśniewskim robi świetną robotę, to więcej strzelamy. Brakowało nam bramek i stąd wcześniejsze porażki, ale przecież żaden rywal nas w tej lidze nie zdominował, nie robił z nami tzw. mielonki, nie wygrywał z nami czterema czy pięcioma bramkami. Byliśmy równorzędnym zespołem dla innych, czy to przyjechały Polkowice czy gdy graliśmy jakiś ciężki wyjazd. Teraz chłopaki więcej strzelają, więcej jest dośrodkowań w pole karne i robimy to, co wcześniej inne zespoły robiły z nami.

- Zostały cztery mecze do końca trzecioligowych zmagań, a Ty w ostatnich pojedynkach strzelasz sporo bramki. Nie obawiasz się, że obrońcy rywali zwrócą na Ciebie jeszcze baczniejszą uwagę?

- Człowiek jest do tego przyzwyczajony, zdaję sobie sprawę, że tak będzie. Ja muszę sobie radzić z taką sytuacją i będę sobie radził, ale to jest także sygnał dla innych chłopaków z drużyny, którzy w ten sposób mają więcej miejsca, aby to wykorzystali.

- Ostatnio grałeś w trzeciej lidze w barwach Stilonu kilka lat temu. Czy według Ciebie coś się zmieniło w poziomie tej ligi czy nadal podstawą jest dobre przygotowanie fizyczne?

- Najważniejsze jest przygotowanie fizyczne, większość zespołów bazuje na dobrze ustawionej defensywie, a sporo ekip ma szybkie skrzydła i gra głównie z kontry. Do tego rywale, choćby Stal Brzeg, mają dobrze opracowane stałe fragmenty gry. My jesteśmy akurat inną drużyną w tej lidze, lubimy posiadać piłkę, nasi zawodnicy nie lubią grać długiej, wysokiej piłki na tzw. aferę. Wiśniewski czy Szałas to chłopcy stworzeni do grania po ziemi i ich się tego nie oduczy. Nie zawsze oczywiście nasza gra się przekładała na dobry wynik, ale ten, kto się zna na piłce i lubi oglądać piłkę to na pewno bije brawo.

- Masz na karku 38 lat, ale imponujesz formą i nienaganną sylwetką. To zasługa jakiejś dieta czy po prostu sportowy tryb życia?

- Trzeba się pilnować i staram się to robić. Do tego jeszcze praca zawodowa w straży pożarnej powoduje, że muszę być w formie, nie mogę sobie pozwolić na jakieś zaniedbania. Jak na razie, odpukać, nie miałem poważnych kontuzji i oby tak było najdłużej. Dopóki będę się dobrze czuł, tak jak teraz, to jestem w stanie jeszcze trochę pograć.

- I na koniec pytanie o Twoją przyszłość w Warcie, która z pewnością uzależniona jest od kwestii utrzymania się beniaminka w lidze?

- Dopóki trwa runda nie będę się wypowiadał na ten temat. Dziś jestem zawodnikiem Warty i oddaje całe serce dla tego klubu i zrobię wszystko z chłopakami, aby się utrzymać w lidze. Co się wydarzy po sezonie, to zobaczymy.

Przemysław Dygas

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x