2019-09-03, Sport
Rozmowa z Anną Puławską, dwukrotną medalistką mistrzostw świata w kajakarstwie
- Niedawno w węgierskim Szeged wywalczyła pani z koleżankami z reprezentacji srebrny i brązowy medal mistrzostw świata, ale również dwie nominacje olimpijskie na 500 metrów w dwójce i czwórce. Co bardziej cieszy?
- Gdybym miałam wybierać to oczywiście ważniejsze są tutaj kwalifikacje. Zresztą jadąc na mistrzostwa taki wyznaczyłyśmy sobie w kadrze cel i na tym się tak naprawdę skupiłyśmy. A skoro udało się zdobyć jeszcze medale, to radość jest podwójna.
- Można powiedzieć, że jest to dodatkowa nagroda za bardzo ciężką pracę, jaką włożyłyście w okresie przygotowań do tego startu?
- Zdecydowanie tak. Ponadto należy pamiętać, że na igrzyska kwalifikację w dwójce uzyskiwało tylko sześć osad i żeby znaleźć się z tej grupie trzeba było walczyć o medal. Różnice pomiędzy poszczególnymi osadami były minimalne. Wszystkie reprezentacje budowały optymalną formę, a my z Karoliną Nają dopiero tak naprawdę debiutowałyśmy wspólnie w dwójce podczas tak ważnych zawodów. I chyba z tego też powodu ta presja nie była jednak tak silna. W czwórce o ten awans było na pewno łatwiej, bo tam więcej się ekip kwalifikowało.
- Pochodzi pani z uroczego Mrągowa. Skąd pomysł, żeby reprezentować barwy AZS AWF Gorzów?
- Gorzowski klub jest bardzo wysoko ceniony w środowisku, jest tutaj znakomite zaplecze, dobry sztab trenerski, ale jest także uczelnia i to jest ogromnym atutem. Mnie dodatkowo przekonała Karolina, gdyż jest to świetna zawodniczka, mająca już duży dorobek sportowy. Jest tu spora grupa dobrych zawodniczek, z którymi mogę potrenować w chwilach, kiedy nie jestem na obozach kadry narodowej. Dobre są też warunki, bo na Warcie fajnie się pływa.
- Dzięki kwalifikacjom przez najbliższy rok będzie mogła pani skupić się tylko na przygotowaniach do igrzysk w Tokio. Co będzie najistotniejsze w tym okresie?
- Wywalczenie miejsca w osadzie, ponieważ zdobycie kwalifikacji nie oznacza automatycznie wyjazdu na igrzyska. Kwalifikację ma nasza reprezentacja a wybór zawodniczek do poszczególnych osad będzie już zależny od dyspozycji każdej z nas. W przyszłym roku czekają nas krajowe eliminacje i wtedy okaże się, która zasługuje na miejsce w kadrze olimpijskiej. Wierzę jednak w naszą pracę, mamy naprawdę fenomenalną grupę i świetnego trenera kadry Tomasza Kryka. On ma wszystko dopięte na ostatni guzik, on już wie, co będzie w Tokio za rok. Dzięki temu nie musimy przejmować się dosłownie niczym, każda z nas ma skupić się na swojej pracy, a będzie dobrze.
RB
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.