2019-09-25, Sport
Rozmowa z Bartoszem Starzyńskim, piłkarzem ręcznym Stali Gorzów
- Jak oceniasz inauguracyjny mecz, w którym Stal przegrała z Ostrovią?
- Przespaliśmy początek spotkania, słabiej zagraliśmy w obronie, zawodnicy z Ostrowa rzucili nam trochę głupich bramek i ciężko było ich dogonić, chociaż w drugiej połowie byliśmy blisko. Musimy to odrobić w kolejnych spotkaniach.
- Jakie były okoliczności Twojego powrotu do Gorzowa?
- Z trenerem Molskim cały czas byłem w kontakcie, a gdy wróciłem na dobre do Gorzowa, chciałem się poruszać, a Stal mi to umożliwiła. Wpadliśmy na pomysł z trenerem, że jest trochę miejsca, aby pomóc drużynie i zostałem zgłoszony do ligi. Zobaczymy jak to będzie, staram się żeby jakoś to wyglądało, ale wiadomo, że nie mam tyle czasu, aby trenować jak reszta zawodników.
- Ile w takim razie dni w tygodniu trenujesz z drużyną?
- Przychodzę tyle ile mogę, przyjdę pięć razy, czasami więcej, a czasami nie przyjdę ani razu. Chcę, aby była jasność, ja tu jestem charytatywnie, nie biorę żadnych pieniążków od klubu. Mam żonę z Gorzowa, urodziło mi się drugie dziecko i przeprowadziliśmy się tu na stałe, tu także mam swoją firmę, muszę być tam, gdzie mogę zarobić na chleb. Chciałbym jednak pomóc drużynie i często ze względu na moje obowiązki, równo z gwizdkiem trenera przychodzę na hale.
-Wracasz nad Wartę po kilkunastu miesiącach, ale skład Stali nie zmienił się w tym czasie zbytnio?
- Niewiele się zmieniło od mojego odejścia, zostało praktycznie trzy czwarte składu. Czeka nas w tym sezonie dużo pracy, nie mamy typowych bombardierów, ale mamy fajnych chłopaków na obwodzie. Są też młodzi zawodnicy, którzy muszą jeszcze nabrać doświadczenia. Z przyswojeniem zagrywek też nie mam problemów, gdyż są praktycznie podobne, gdy ja kierowałem wcześniej drużyną.
- A jak ocenisz swoją aktualną formę?
- Grałem tyle lat, że oczekiwałbym od siebie więcej, ale wiem ile trenuje. Staram się ambicją i wolą walki nadrabiać braki w treningu. Ja nie przepracowałem okresu przygotowawczego, więcej i intensywniej trenuje dopiero od miesiąca. Brakuje mi pewności siebie, kiedyś wziąłbym na siebie ciężar gry i z odwagą oddał rzut. Teraz tej pewności nie mam, gdyż nie trenuje tyle ile bym chciał. Mi ten proces dochodzenia do formy się wydłuży.
- Od tego sezonu gramy w innej grupie pierwszej ligi. Co sądzisz o sile tych drużyn?
- Ostatni sezon ze swoją drużyną grałem w tej samej grupie, co Stal Gorzów. Z niektórymi drużynami graliśmy całkiem niedawno, więc wiemy, jaki mają potencjał, choć część z nich ma sporo nowych zawodników. Uważam, że grupa, w której się znaleźliśmy jest na pewno silniejsza niż ta, w której Stal występowała ostatnio. Jest kilka mocnych zespołów i łatwo nie będzie, ale jestem dobrej myśli.
Przemysław Dygas
Fot. Marcin Szarejko
Wczoraj działacze Cuprum Lubin w swoim oświadczeniu napisali, że nadal walczą o uratowanie PlusLigi w swoim mieście, dzisiaj przedstawiamy oświadczenie Stilonu Gorzów.