2019-12-03, Sport
Piłkarze Stilonu Prosupport po rundzie jesiennej zajmują drugie miejsce w lubuskiej czwartej lidze i tracą do liderującej Warty trzy punkty.
Przed startem nowego sezonu było sporo niewiadomych związanych ze składem personalnym niebiesko-białych. Z klubu odeszli m.in. najskuteczniejszy strzelec na boiskach trzecioligowych w ostatnim sezonie Sebastian Jarosz, a także Michał Pakuła, Michał Stańczyk, Patryk Bednarski, Michał Przybyła, Jędrzej Drame. Trener Kamil Michniewicz ponownie mógł liczyć na doświadczonych i związanych od lat ze Stilonem Krzysztofa Kaczmarczyka, Rafała Świtaja oraz Łukasza Maliszewskiego. Więcej szans mieli otrzymywać młodsi piłkarze, którzy już zbierali doświadczenia w końcówce trzeciej ligi. Byli to m.in. Kamil Ograbek, Paweł Świerczyński, Gracjan Kunowski czy Gracjan Wiśniewski. O większej roli młodych zawodników wspominał przed startem ligi prezes klubu.
- Przede wszystkim chcemy zachęcić kibiców swoją postawą na boisku i tym, że będziemy grać głównie młodzieżą oraz zawodnikami z Gorzowa – powiedział dla naszego portalu Krzysztof Olechnowicz. Dodając przy tym - Nie zapowiadamy buńczucznie, że chcemy awansować, chcielibyśmy awansować, ale mamy w sobie pokorę i liczymy na efekty pracy trenera Michniewicza, do którego mam całkowite zaufanie.
Nadzieję na dobrą postawę w lidze wzbudziły wśród kibiców transfery powracających do klubu Filipa Wiśniewskiego oraz Mateusza Ogrodowskiego. Zdecydowano również, że nadal barwy Stilonu będzie reprezentował napastnik Łukasz Zakrzewski.
Rozgrywki stilonowcy zaczęli jednak fatalnie i w dwóch pierwszych spotkaniach na wyjeździe przywieźli zaledwie punkt i można było ich ujrzeć w dolnych rejonach tabeli. Od trzeciej kolejki zawodnicy Kamila Michniewicza zaczęli wreszcie punktować i awansować w tabeli, a dobrym prognostykiem była pewna i odniesiona w dobrym stylu wygrana z Cariną Gubin. Kibice mieli coraz większe powody do zadowolenia, gdyż Stilon w Pucharze Polski na szczeblu centralnym wysoko pokonał trzecioligową Olimpię Zambrów 5:1. Oprócz wyniku cieszyć mogła efektowna gra podopiecznych Kamila Michniewicza. W pierwszych spotkaniach ciężar zdobywania bramek wziął na siebie młody Kamil Ograbek oraz Adrian Nowak.
Defensywa Stilonu zaczęła grać pewniej, gdy w bramce od trzeciej kolejki pojawił się Piotr Bukowski, który imponował spokojem, dobrą grą nogami, a przede wszystkim nie popełniał błędów. Seria kilku zwycięstw Stilonu została przerwana przez Wartę Gorzów, która wygrała przy Olimpijskiej 1:0. Zawodnicy Kamila Michniewicza po tej przegranej się nie załamali i wygrywali swoje kolejne ligowe mecze, choć przyszły one z wielkim trudem. O tym, że w ekipie niebiesko-białych drzemie spory potencjał można było się przekonać oglądając spotkanie w Pucharze Polski z ekstraklasowym Zagłębiem Lubin. Co prawda gorzowianie wysoko przegrali, ale przez wiele minut byli równorzędnym rywalem dla Zagłębia.
Ostatnie trzy spotkania ligowe udowodniły, że stilonowcy złapali wysoką formę i kończyli swoje spotkania wysokimi wygranymi. Ostatecznie na koniec rundy Stilon zgromadził 37 punktów, strzelił 48 bramek oraz stracił 15. Najlepszym strzelcem został Adrian Nowak, który zdobył 9 bramek, a 7 goli uzyskał Wojciech Kurlapski. Młodzieżowiec Stilonu w połowie sezonu zaczął coraz częściej występować w pierwszej jedenastce i odwdzięczył się trenerowi bramkami. Kurlapski potrafi wygrać pojedynek z obrońcą, wywalczyć rzut karny, a przede wszystkim potrafi wykończyć sytuację pod bramką rywali. Z dobrej strony pokazał się Ukrainiec Myroslav Taranenko, który ma na swoim koncie 6 bramek, a dodajmy, że brakowało go z różnych powodów w kilku pierwszych meczach. Mocną stroną Taranenki jest szybkość i przygotowanie fizyczne, a w wielu spotkaniach był on głównym motorem napędowym akcji Stilonu.
Nie zawiedli doświadczeni piłkarze, czyli Rafał Świtaj oraz Łukasz Maliszewski, którzy solidarnie zdobyli po 5 goli, zachwycając fanów uderzaniami z rzutów wolnych. Kibice szczególnie zapamiętali bramkę Maliszewskiego strzeloną z rzutu wolnego z własnej połowy bramkarzowi Korony Kożuchów. Wiele spotkań w pierwszym składzie rozegrali kolejni, oprócz Ograbka i Kurlapskiego, młodzieżowcy Kacper Czyżewski, Gracjan Kunowski oraz Paweł Świerczyński i Jakub Kaniewski. Z pewnością na więcej stać napastnika Łukasza Zakrzewskiego, który jesienią zdobył tylko 3 bramki, a przecież jeszcze niedawno, bo w sezonie 2017/18 trafiał w trzeciej lidze aż 13 razy dla Stilonu.
Wobec problemów zdrowotnych Mateusza Ogrodowskiego miejsce w pierwszym składzie wywalczył sobie Patryk Nidecki. Zawodnik ten w porównaniu z poprzednim sezonem okrzepł, nie popełniał poważniejszych błędów, a nawet swoimi bramkami zapewniał wygrane. Piłkarską jakość widać w poczynaniach wracającego do formy po kontuzji Alana Błajewskiego oraz Filipa Wiśniewskiego, którzy byli mocnymi punktami zespołu, choć ich statystyki bramkowe powinny być lepsze. Stilon nadal jest więc w grze o awans, gdyż utrzymuje kontakt punktowy z liderem. Nie ulega wątpliwości, że czas pracuje na korzyść ekipy trenera Michniewicza, a młodzi zawodnicy wspierani przez doświadczonych graczy będą z każdym meczem odgrywali coraz ważniejszą rolę w zespole. Z pewnością kibice Stilonu mają uzasadnione powody, aby wierzyć, że ich zespół, mimo dwóch meczów wyjazdowych z bezpośrednimi rywalami, powalczy wiosną o awans do trzeciej ligi.
Przemysław Dygas
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.