Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Wszyscy są zdeterminowani i chcą już grać

2020-04-14, Sport

Główny doradca dyrektora generalnego Światowej Organizacji Zdrowia powiedział, że koncerty i imprezy masowe powrócą dopiero jesienią 2021 roku. Co to oznacza dla sportu?

Mecze choćby w NBA w pustych halach nie będą miały odpowiedniej atmosfery, ale sport dzisiaj to także wielki przemysł i biznes. Dlatego trzeba grać, żeby uratować to, co jeszcze jest do uratowania
Mecze choćby w NBA w pustych halach nie będą miały odpowiedniej atmosfery, ale sport dzisiaj to także wielki przemysł i biznes. Dlatego trzeba grać, żeby uratować to, co jeszcze jest do uratowania

Dr Ezekiel Emanuel powyższe słowa wypowiedział w rozmowie dla „New York Times” i skierował je co prawda na rynek amerykański, ale powiedzmy sobie otwarcie, że w przypadku obecnej pandemii koronawirusa pomiędzy choćby Europą i USA specjalnej różnicy nie ma. Wydaje się nawet, że Amerykanie, choć są obecnie ,,liderem’’ pod względem liczby zakażonych i zgonów, to i tak są w korzystniejszej sytuacji niż Europa, jako całość, ponieważ na naszym kontynencie mieszka ponad dwukrotnie więcej ludzi. Nawet, jeżeli przewidywania amerykańskiego lekarza nie sprawdzą się i pojawi się przestrzeń do powrotu na trybuny kibiców, to prawdopodobnie nie w tym roku. Innym dowodem na to, że maleją szanse na organizowanie różnych wydarzeń masowych, czy wspólne wyjazdy na wakacje, są słowa wypowiedziane przez ministra zdrowia Łukasza Szumińskiego.

- O takich wakacjach, jakie mieliśmy do tej pory, możemy zapomnieć. Możemy zakładać, że w wakacje nie będzie kolonii, nie będzie obozów - powiedział minister w RMF FM, dodając, że z pandemią walka potrwa przynajmniej rok.

Skupiając się tylko na sporcie, przede wszystkim zawodowym, wszystko wskazuje na to, że największe ligi światowe oczywiście powrócą do hal i na stadiony, żeby ratować swój byt. Za dużo mają do stracenia. Największa liga koszykarska NBA jest gotowa skoszarować wszystkie zespoły w jednym miejscu i rozgrywać mecze nawet w specjalnie zbudowanym do tego celu hangarze, oczywiście bez udziału publiczności. Teamy zamieszkałyby w jednym, odizolowanym od świata zewnętrznego hotelu, a kibice mieliby możliwości emocjonowania się jedynie poprzez transmisje telewizyjne. Podobnie wygląda sprawa z rozgrywkami NHL. W tym drugim przypadku determinacja jest tak duża, że w najgorszym wariancie wszyscy są gotowi wyjechać nawet  z USA i dokończyć sezon w miejscu w miarę wolnym od pandemii, o ile będą ku temu warunki techniczne. Nic dziwnego, skoro roczne budżety NBA i NHL to kwoty rzędu kilkunastu miliardów dolarów na sezon. A jeszcze większe są w futbolu amerykańskim i bejsbolu. Federacje zarządzające tymi rozgrywkami także przygotowują plany awaryjne.

W Europie wiodącą dyscypliną, gromadzącą największe widownie jest piłka nożna. Tutaj pieniądze są mniejsze, ale też robią wrażenie, bo również mówimy o miliardach funtów czy euro. Nic dziwnego, że już w niektórych ligach trwają przygotowania do wznowienia rozgrywek. Najbliżej tego wydają się być Niemcy, jeżeli mówimy o największych ligach europejskich. Za Odrą już mają precyzyjny pomysł, są gotowi nawet przed każdym spotkaniem przeprowadzać testy dla zawodników i innych uczestników. Wyliczono, że do końca rozgrywek potrzebnych będzie 20 tysięcy szybkich testów. Nikt nie ma wątpliwości, że przynajmniej do końca 2020 roku mecze będą odbywać się przy pustych trybunach. Wyliczono nawet, iż na każdym pojedynku będzie maksymalnie 239 osób, w tym piłkarze, sędziowie, sztaby szkoleniowe, dziennikarze, itd. Bundeslidze do zakończenia obecnego sezonu pozostało dziewięć kolejek. Z kolei na 3 lub 17 czerwca do powrotu szykują się francuskie zespoły piłkarskie.

W Polsce w tej chwili również trwają analizy co zrobić z piłkarskimi i żużlowymi rozgrywkami? Bez zgody rządu, uwalniającej możliwość organizowania imprez sportowych, choćby w ograniczonym zakresie, nic nie można zrobić. Jest jednak szansa poluźnienia obostrzeń i nie wykluczone, że przynajmniej ligi zawodowe powrócą do rywalizacji w bardzo ograniczonym zakresie.

- Musimy uzbroić się w cierpliwość, ale sezon trzeba odjechać – mówi wprost Marek Grzyb, prezes MojeBermudy Stali Gorzów. - On musi się odbyć, nie wyobrażam sobie innej możliwości. Za wcześnie jest jednak na stwierdzenie, kiedy będzie można wyjechać na tor i czy uda się rozegrać mecze z publicznością czy przy pustych trybunach. Wszystko będzie zależało od decyzji rządu, który musi wyrazić zgodę na organizowanie imprez. Może się zdarzyć, że będą pewne ograniczenia, ale to zawsze lepiej pojechać przy kilku tysiącach widzów niż przy całkowicie pustych trybunach – dodał, choć też twardo stąpa po ziemi i wie, że szanse na rozgrywanie meczów z kibicami na widowni maleją niemal z dnia na dzień.

Praktycznie najbliższe 2-3 tygodnie pokażą, jaki wariant zostanie ostatecznie zastosowany, lecz wszystko wskazuje na to, że w tym roku czekają nas wydarzenia sportowe oglądane jedynie sprzed ekranu telewizyjnego, co i tak będzie sukcesem, obserwując wydarzenia związane z pandemią na świecie.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x