2016-02-28, Sport
Kolejny kiepski mecz zagrały koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów i już nie ma żadnych wątpliwości, że teraz czeka je bardzo ciężka walka o utrzymanie się w Tauron Basket Lidze Kobiet.
Od początku sezonu gra naszych koszykarek pozostawiała sporo niedosytu, z czasem okazało się, że nasza drużyna jest po prostu albo nieprzygotowana właściwie do sezonu, albo sportowo słaba. Ostatnie występy naszej młodzieży, choćby w finale mistrzostw Polski U-22 czy w niektórych meczach I ligi, potwierdziły oceny tych, zdaniem których gdzieś tkwił błąd w przygotowaniach i prowadzeniu zespołu. Ostatnią taką nadzieją na odbicie się od dna miał być mecz w Siedlcach, z najsłabszą drużyną ligi, która wygrała tylko dwa mecze, z czego ostatni w połowie listopada ubiegłego roku.
Gorzowianki pojechały bez chorej Cassandry Brown, ale zdołały dobrze wejść w mecz i już po niespełna dwóch minutach prowadziły 7:0, by potem stracić dziewięć punktów z rzędu. W tym momencie Kelley Cain trafiła za dwa a na kolejne punkty czekaliśmy do stanu 9:21 (!). Ostatecznie pierwszą kwartę nasze przegrały 13:24. Po krótkiej przerwie na parkiecie pojawił się nieco odmieniony zespół gości i grając konsekwentnie z każdą kolejną akcją zyskiwał przewagę nad trochę zagubionymi gospodyniami. Po odrobieniu siedmiu punktów (22:26) wydawało się, że sytuacja jest opanowana, ale nie po raz pierwszy w tym sezonie gorzowianki zaczęły popełniać liczne błędy i ciężka praca poszła praktycznie na marne. Miejscowe szybko odzyskały wyraźną przewagę, a z czasem zaczęły ją powiększać i w 17 minucie było już 42:26. Dopiero świetny finisz, dwie trójki Klaudii Czarnodolskiej oraz Angeli Goodrich, a także dwie dwójki Kelley Cain (na zdjęciu) pozwoliły odzyskać wiarę, że po przerwie będzie można jeszcze powalczyć o korzystny wynik.
Niestety, zaraz po zmianie stron miejscowe szybko zdobyły siedem punktów z rzędu i zrobiło się 52:36. Kapitalnie dysponowana w tym okresie była zwłaszcza Anna Olchowyk, która seryjnie trafiała zza linii 6,75 m (w całym meczu pięć na sześć rzutów). Niemoc gorzowianek przerwała Katarzyna Dźwigalska, trafiając za trzy, ale najlepsza na parkiecie Oksana Kisilowa co chwilę trafiała z każdej niemal pozycji, po rzucie Katarzyny Trzeciak 26 minucie miejscowe osiągnęły rekordowe prowadzenie 63:42. Po chwili trafiła Magdalena Parysek i było już 65:42, a na koniec trzeciej kwarty mieliśmy wynik 69:44. To była wręcz egzekucja na zespole, który jechał do Siedlec po pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo. Nasze nie potrafiły trafiać nawet z rzutów osobistych, uzyskując skuteczność na poziomie zaledwie 27 procent. Skuteczność zatraciła ponadto Kelley Cain, która w pierwszej połowie zdobyła 18 punktów, mając przy tym świetną skuteczność, w drugiej zaś nie trafiła ani razu. W czwartej kwarcie grano tylko, żeby dograć mecz, który był już rozstrzygnięty.
RB
MKK Siedlce – KSSSE AZS PWSZ Gorzów 80:59 (24:13, 21:23, 24:8, 11:15)
MKK: Klisowa 22 (1x3), Olchowyk 19 (5), Morawiec 12, Trzeciak 10, Koperwas 5 oraz Parysek 12, Jagodzińska 0.
KSSSE AZS PWSZ: Cain 18, Goodrich 15 (3), Czarnodolska 7 (2), Dźwigalska 5 (1), B. Jaworska 2 oraz Szajtauer 4, Sobek 4, K. Jaworska 2, Naczk 2, Kopciuch 0.
Sezon ligowy dla piłkarzy ręcznych Stali Gorzów powoli się kończy i dobrze.