2015-12-19, Sport
Dziesiątej porażki w tym sezonie doznały koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów, ale w przeciwieństwie do kilku wcześniejszych spotkań teraz przynajmniej powalczyły z silnym rywalem.
- W Gorzowie gra się zawsze trudno i przyznaję, że mieliśmy spore kłopoty. Po przerwie moje dziewczyny wyszły na parkiet bardzo skoncentrowane i to zaowocowało wypracowaniem sporej przewagi, którą w ostatnich minutach obroniliśmy – powiedział trener wicemistrzyń Polski Tomasz Herkt.
Przyznał on również, że największym problemem jego ekipy jest słaba obsada pozycji podkoszowych, co gorzowianki starały się wykorzystać. Zwłaszcza w pierwszej połowie. W tym czasie nasze dziewczęta zagrały naprawdę dobrze, były stroną dominującą, świetnie dysponowana była Beata Jaworska. Wystarczyło siedem minut a jedna z sióstr bliźniaczek zdobyła aż 12 punktów i to głównie dzięki niej po inauguracyjnej kwarcie miejscowe prowadziły 21:16. W drugiej gra się wyrównała, w pewnej chwili przyjezdne doprowadziły do remisu 25:25, lecz niemal równo z końcową syreną Beata Jaworska trafiła po raz kolejny i mieliśmy 34:29.
- Nie wiem, co się z nami stało po przerwie – już po spotkaniu kręciła głową Beata Jaworska. – Na pewno nie zabrakło nam chęci, ale to już kolejny mecz, w którym całą pracę niweczymy w trzeciej kwarcie – nie kryła rozczarowania.
Rzeczywiście, to była katastrofa. Pierwszych pięć minut gorzowianki przegrały 2:15, a całą kwartę 7:25. Już w tym momencie tylko najwierniejsi sympatycy akademiczek wierzyli w cud. I choć w ostatniej kwarcie gorzowianki rozpoczęły pościg, to tego cudu nie było. Nie mogło zresztą być, bo bydgoszczanki to zbyt dobry i doświadczony zespół, żeby mógł pozwolić sobie na wyrwanie wygranej przy 13-punktowej przewadze.
- Przegraliśmy tylko jedną kwartę, ale zbyt wysoko, żeby liczyć na zwycięstwo w całym spotkaniu – żałował trener Dariusz Maciejewski. – Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Wiedziałem, że wcześniej czy później rywalki się obudzą i przejmą inicjatywę i w trzeciej kwarcie zaczęły wykorzystywać swoje indywidualności. Niestety, nie potrafiliśmy upilnować Amishi Carter, Maurity Reid czy Julie McBride. Naszym problemem jest to, że w tych trudnych momentach brakuje nam lidera, który pociągnąłby zespół – przyznał gorzowski szkoleniowiec.
Robert Borowy
KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Artego Bydgoszcz 65:71 (21:16, 13:13, 7:25, 24:17)
KSSSE AZS PWSZ: Cassandra Brown 17 (3x3) , Beata Jaworska 16, Angel Goodrich 12 (1), Katarzyna Dźwigalska 4, Magdalena Szajtauer 2 oraz Kelley Cain 7, Monika Naczk 5 (1), Klaudia Czarnodolska 2.
Artego: Amisha Carter 16, Julie McBride 12 (1), Elżbieta Międzik 10 (2), Darxia Morris 7 (1), Martyna Koc 1 oraz Maurita Reid 22 (2),Agnieszka Fikiel 2, Aleksandra Pawlak 1.
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.