Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Augusta, Gizeli, Ludomiry , 7 maja 2024

Gorzowska młodzież na meczu Barcelony

2015-11-27, Sport

Nic tak nie motywuje młodych sportowców do dalszych treningów jak zobaczenie na żywo gwiazd sportu.

medium_news_header_13171.jpg

Taką właśnie szanse dostali uczniowie Akademickiego Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego w Gorzowie, którzy pod opieką swoich trenerów Roberta Kozioły (piłkarze) i Janusza Kopaczewskiego oraz Łukasza Hiszpańskiego (koszykarki) wybrali się na koszykarski mecz jednej z europejskich legend – FC Barcelonę. Słynna ,,Barca’’ również w tej dyscyplinie sportu jest potęgą, o czym świadczy m.in. 18-krotne mistrzostwo Hiszpanii, siedmiokrotny udział w finale Ligi Mistrzów (Euroligi) i dwukrotnie zwycięstwo w tych najważniejszych europejskich rozgrywkach. I ta wielka Barcelona przyleciała do Zielonej Góry, gdzie pokazała galaktyczną koszykówkę.

- Nic nam już nie pozostało jak tylko obejrzeć jeszcze na żywo mecz NBA – dało się słyszeć wśród kibiców, którzy opuszczali zielonogórską halę.

Na to spotkanie lubuscy (i nie tylko) fani sportu czekali od chwili losowania tegorocznych grup Euroligi. Ponad pięć tysięcy wejściówek rozeszło się w kilka godzin, co jest rekordem, który długo zapewne nie zostanie pobity. I wszyscy, którzy zawitali do hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego na długo pozostaną pod wrażeniem widowiska. Pięknego, fantastycznego, choć dla niektórych jednostronnego, ponieważ goście zwyciężyli 93:64. Trzeba jednak od razu przyznać, że gospodarze dzielnie stawiali czoła, przynajmniej w pierwszej połowie, co tylko podniosło temperaturę na trybunach. Po zmianie stron dominacja Barcelony nie pozostawiła już wątpliwości, jakiej klasy oglądamy właśnie drużynę, który przyleciała do grodu Bachusa bez swoich dwóch znakomitych zawodników – Juana Carlosa Navarro i Shane’a Lawala. Szczególnie ten pierwszy to prawdziwa legenda klubu. Od kilkunastu lat jest nie tylko gwiazdą Barcelony, ale i reprezentacji Hiszpanii, z którą sięgnął m.in. po dwa srebrne medale olimpijskie, mistrzostwo świata i pięć medali mistrzostw Europy. Nieobecność Navarro i Lawala nie miała jednak większego znaczenia, bo Barcelona posiada bardzo wyrównany zespół, w którym każdy z zawodników mógłby być gwiazdą w innej drużynie. I to było widać na zielonogórskim parkiecie. W ekipie prowadzonej przez trenera Xaviera Pascuala właściwie wszyscy zaprezentowali bajeczną grę opartą na świetnym wyszkoleniu technicznym i nienagannej taktyce. Niewiele zabrakło im do osiągnięcia bariery stu punktów. Oglądanie w akcji takich zawodników jak Alex Abrines, Carlos Arroyo, Tomáš Satoranský, Ante Tomić, Samardo Samuels, Justin Doellman czy Aleksander Wezenkow to niezapomniane przeżycie.

Katalończycy mieli aż 17 trafień zza linii 6,75 m przy skuteczności 65 procent. To się zdarza chyba tylko na parkietach NBA. Dla porównania zielonogórzanie mieli skuteczność 18 procent. Gospodarzom lepiej szło przy rzutach za dwa oczka, gdzie osiągnęli świetną, bo 66-procentową skuteczność przy nieco niższej, 59-procentowej swoich rywali. Siłą Hiszpanów była do tego czysta gra. W żadnej kwarcie nie doprowadzili oni do sytuacji, że mieli pięć fauli (w sumie uzbierali ich w meczu zaledwie 11), przez co gospodarze nie mieli okazji do wykonywania rzutów osobistych. W sumie mieli tylko jedną taką okazję przy 15 gości.

Trener zielonogórzan krótko ocenił grę rywali, mówiąc że szkolili on jego zespół przez całe spotkania.

- Pokazali najwyższy europejski poziom koszykówki. Przez 40 minut byli maksymalnie skoncentrowali i zmobilizowani. Możemy tylko uczyć się od nich prawdziwego basketu – dodał Saso Filipovski.

Goście byli oczywiście zadowoleni z końcowego rozstrzygnięcia, ale także pozytywnie zaskoczeni świetną atmosferą na widowni. Kibice cały czas dopingowali, często też nagradzali gromkimi brawami efektowne akcje, jakich było wiele z obu stron. I tylko żal, że na kolejne wielkie święto koszykarskie przyjdzie nam chyba długo poczekać. Międzynarodowa Federacja Koszykówki ze strefy europejskiej (FIBA-Europe) już od przyszłego roku chce zmian w Eurolidze, niekorzystnych dla słabszych krajów, które będą mogły wystawić swoich przedstawicieli do rundy kwalifikacyjnej, skąd jednak trudno będzie przedostać się do grupy 16 najlepszych drużyn Starego Kontynentu. Pewne miejsce ma mieć osiem zespołów: FC Barcelona, Real Madryt, Olympiakos Pireus, Panathinaikos Ateny, Maccabi Tel Awiw, CSKA Moskwa, Anadolu Efes Stambuł i Fenerbahce Stambuł. Na razie możemy jeszcze chwilę podelektować się euroligową koszykówką, gdyż w ostatnim meczu u siebie Stelmet zagra 18 grudnia z tureckim Pinar Karsiyaka Izmir.

I na koniec gratulacje dla jednej z naszych gorzowskich młodych koszykarek Kamili Grochockiej. W trakcie przerwy zdecydowała się wziąć udział w jednym z konkursów dla publiczności i wygrała, otrzymując cenne nagrody.

Robert Borowy

Stelmet BC Zielona Góra – FC Barcelona Lassa 64:93 (18:24, 17:20, 15:25, 14:24)

Stelmet BC: Mateusz Ponitka 11, Hrycaniuk 10, Borovnjak 10, Koszarek 9 (1x3), Bost 9 (1), Djurisić 8, Szewczyk 4, Gruszecki 3 (1), Zamojski 0, Marcel Ponitka 0, Moldoveanu 0, Zywert 0.

FC Barcelona: Abrines 16 (4), Arroyo 15 (3), Wezenkow 15 (3), Tomić 12, Satoransky 10 (2), Samuels 6, Doellman 9 (3), Oleson 3 (1), Perperoglou 3 (1), Diagne 2, Ribas 2, Eriksson 0.

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x