2015-10-10, Sport
Piłkarze ręczni Stali nie zwalniają tempa i z każdym kolejnym meczem stają się postrachem drugoligowych rywali z grupy pomorskiej.
Jak tak dalej pójdzie, to przed kolejnymi spotkaniami nie będziemy zastanawiać się, czy podopieczni trenera Janusza Szopy wygrają kolejny mecz, ale w jakim stylu i ile strzelą przeciwnikom goli. Ostatnio normą staje się rzucanie ponad 40 bramek. I to nieważne czy u siebie czy na wyjeździe. Przed tygodniem lanie dostali szczypiorniści LKS Kęsowo (42:12), teraz przyszła kolej na rezerwy gdańskiego Wybrzeża, z którymi to nasi wygrali 47:24. I to w ich hali. Mało tego, gorzowianie mieli prawo przystąpić do spotkania zmęczeni, gdyż wyjechali do Gdańska w środku nocy, ponieważ mecz zaplanowano na godzinę 11.00. Nie przeszkodziło to naszej ekipie, podobnie jak korki w Trójmieście, pokazaniu rywalom miejsca w szeregu. Już po kwadransie żółto-niebiescy prowadzili dziesięcioma golami, a potem już tylko powiększali przewagę.
Najskuteczniejszym tym razem naszym graczem był zdobywca ośmiu bramek… debiutant w Stali 20-letni Dariusz Zając, który przyszedł do nas z Pogoni Szczecin, a w poprzednim sezonie był królem strzelców drugiej ligi w barwach Energetyka Gryfino. Gole strzelali inni, nawet bramkarz Łukasz Szot, który wykorzystał rzut karny. Jedynym, który nie trafił do siatki rywali był drugi z naszych bramkarzy Krzysztof Nowicki, ale dlatego, że nie dostał szansy rzucenia sobie z siedmiu metrów.
RB
Fot. StalGorzów
Wybrzeże II Gdańsk – Stal Gorzów 24:47 (9:24)
Stal: Nowicki, Szot 1 - Zając 8, Kłak 7, Polak 6, M. Stupiński 5, Śramkiewicz 5, Góral 4, Chudy 3, Kubacki 2, Kminikowski 1, Baraniak 1, Bartnik 1, K. Stupiński 1, Gałat 1, Rafalski 1.
Sezon ligowy dla piłkarzy ręcznych Stali Gorzów powoli się kończy i dobrze.