2015-09-03, Sport
Od gorzowskiej rundy Grand Prix minęło już trochę czasu, ale warto jeszcze raz powrócić do tych zawodów, a dokładniej do występu jednego z zawodników. Bartosza Zmarzlika, dla którego był to czwarty start w Gorzowie i trzeci finał.
Faworyt miejscowych kibiców, Bartosz Zmarzlik zajął tym razem czwarte miejsce. Nasz junior w początkowej fazie zawodów nie ,,błyszczał’’, ale z biegu na bieg, ku uciesze kilkunastotysięcznej publiczności, był coraz szybszy. W pierwszych biegach problemem dla niego były pola startowe.
- Miałem ciężkie pola, ważne, że zbierałem punkty, a potem, jak już startowałem z wewnętrznych pól to była już całkiem inna jazda - powiedział tuż po zakończeniu biegu finałowego.
Reprezentant ,,biało-czerwonych” jest zadowolony ze swojego występu, ale jak sam mówi zawsze mogło być lepiej.
- Przed zawodami finał brałbym w ciemno. Trochę głupio byłoby, gdybym miał płakać z udziału w finale. Myślę, że to nie jest zły wynik, ale zawsze może być lepiej. To będzie kolejny finał, który będzie mi się długo śnił – podkreślił.
,,Biało-czerwone” trybuny, kilkanaście tysięcy kibiców skandujących ,,Bartek Zmarzlik” - co w tym momencie czuł wychowanek nadwarciańskiego klubu?
- Szczerze mówiąc to jest presja, bo wszystkie oczy zwrócone są na mnie. Fajnie, że jakoś w dużym stopniu mi to nie przeszkadza, potrafię się ,,wyłączyć” i jest okey. Bardzo im za to dziękuję, bo naprawdę, jak wyjeżdżałem do biegu, a oni krzyczeli ,,Zmarzlik, Zmarzlik” to mnie ,,pompowali” - mówił młodzieżowiec Stali.
Już w najbliższą sobotę, 5 września w Rybniku Bartek powalczy w Grand Prix Challenge o awans do przyszłorocznego cyklu. Czy młody żużlowiec czuje, że jest już gotowy na regularne starty w GP?
- Czy jestem gotowy to okaże się w sobotę. Pojedziemy do Rybnika i zrobię wszystko, żeby pojechać jak najlepiej, ale ja nic nie muszę, ja mogę. Jeździłem w Rybniku w tamtym roku, było w miarę dobrze. Z torami żużlowymi jest tak, że dzisiaj ci pasują, a jutro już nie, więc zobaczymy, co będzie w sobotę - zakończył Bartosz Zmarzlik.
Dorota Waldmann
Fot. Robert Borowy
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.