2015-06-29, Sport
Czy wygrywając różnicą 36 punktów można mieć ból głowy? Można, i to podwójny.
Moneymakesmoney.pl Stal rozgromiła MrGarden GKM Grudziądz 63:27. Dodając bonusy włodarze klubu będą musieli zapłacić zawodnikom za 71 punktów. Dla klubu, który ma w budżecie spory deficyt i w pierwszej fazie rozgrywek seryjnie dostawał baty, nie jest to pocieszająca wiadomość. Po słabym początku sezonu sponsorzy nie pchają się do klubu drzwiami i oknami. Pomimo dobrej frekwencji trybuny ,,Jancarza’’ nadal nie mogą wypełnić się do ostatniego miejsca, a to oznacza niższe wpływy od planowanych. I to wszystko ,,zasługa’’ niektórych zawodników, właściwie liderów zespołu, którzy w fatalnym stylu zawalili majowe mecze u siebie z FOGO Unią Leszno oraz KS Toruń. Te dwie porażki ciągle odbijają się czkawką, ale nie przeszkadza to na przykład kapitanowi mistrzów Polski publicznie wyrażać swoje niezadowolenie w stosunku do trenera Stanisława Chomskiego, kiedy ten ogłasza decyzje dotyczące obsady wyścigów nominowanych. Co ważne, szkoleniowiec naszej drużyny udowadnia na każdym kroku, że stara się docenić wysiłek każdego z zawodników i w meczu ze słabo dysponowanym rywalem podzielił tak biegi, żeby każdy pojechał minimum czterokrotnie. Dlatego niezadowolenie Krzysztofa Kasprzaka jest niezrozumiałe. Zwłaszcza, że przed zespołem nadal tli się nadzieja jazdy w play off, a to oznacza dodatkowych 20 lub więcej wyścigów dla każdego z zawodników. Czy jest sens kruszyć teraz kopie dla jednego czy dwóch nominowanych? Oczywiście, że nie. Zachowanie Kasprzaka pokazuje jednak, że w jego interesie są tylko pieniądze. Mniej liczy się klub, drużyna, kibice, a to ma prawo martwić.
Pozostawmy już sprawę kapitana a zastanówmy się, czy po trzech ostatnich efektownych zwycięstwach moneymakesmoney.pl Stal ma jeszcze realną szansę na znalezienie się w czwórce najlepszych po rundzie zasadniczej? Z jednej strony odpowiedź jest prosta, z drugiej mocno skomplikowana. Jeżeli gorzowianie wygrają pozostałe do zakończenia fazy zasadniczej pięć spotkań na pewno będą walczyć o medale. Kłopot zacznie się, gdy nadal będą przegrywać na wyjazdach, jak to ma miejsce do tej pory. Biorąc pod uwagę wariant pośredni, czyli komplet sześciu punktów u siebie w meczach z Falubazem i ze Spartą oraz jedno wyjazdowe zwycięstwo w Rzeszowie nasi zakończą sezon z dorobkiem 17 punktów. Analizując inne spotkania wychodzi, że ta suma może nie wystarczyć, gdyż przynajmniej cztery zespoły – Unia Leszno, KS Toruń, Falubaz Zielona Góra i Sparta Wrocław prawdopodobnie zakończą rywalizację z wyższym dorobkiem. Choć niespodzianki nie są wykluczone i komuś może powinąć się noga. Dla żółto-niebieskich super ważne byłoby zdobycie punktów w Toruniu. Przynajmniej dwóch, co oczywiście nie zapewni awansu, ale mocno przybliży. Pytanie tylko, czy stalowcy są w stanie wygrać na Motoarenie.
- W tej chwili zawodnicy są tak napędzeni, że mogą zrobić wszystko – uważa były żużlowiec Stali Bogusław Nowak. Z kolei Matej Zagar, który ostatnio jest bardzo skuteczny, pyta retorycznie, czy ktoś zabroni drużynie wygrywania wszędzie? Podobnego zdania jest Piotr Świderski, w ocenie którego toruński tor jest bardzo trudny, choć ściganie na nim jest przyjemnością.
- Jest to tor o wielu ścieżkach. Jak masz dopasowany motocykl do nawierzchni możesz zrobić na nim wszystko. Jak motocykl nie pracuje idealnie, to nawet przy świetnych startach nie utrzymasz dobrej pozycji – wyjaśnia.
W Toruniu pojedziemy dopiero za trzy tygodnie. Czy do tego czasu z drużyny nie uleci powietrze? Stanisław Chomski jest spokojny. - Przed zawodnikami jest w tym czasie mnóstwo startów – zauważa.
Kibice powinni na razie uzbroić się w cierpliwość i z wiarą czekać na wyjazd do grodu Kopernika. W przypadku przegranej stalowcom pozostaną już tylko iluzoryczne szanse, ale póki będą nadal kibicowska wiara w sukces nie może wygasnąć.
Robert Borowy
Sezon ligowy dla piłkarzy ręcznych Stali Gorzów powoli się kończy i dobrze.