Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Nie dramatyzujmy, ale mistrzowie mają nad czym myśleć

2015-04-28, Sport

Czy gorzowscy kibice żużlowych mistrzów Polski mają rozdzierać szaty po dwóch porażkach swoich pupili na wstępie rywalizacji ligowej?

Na razie nasi żużlowcy częściej oglądają plecy rywali niż jeżdżą z przodu. Trzeba to zmienić...
Na razie nasi żużlowcy częściej oglądają plecy rywali niż jeżdżą z przodu. Trzeba to zmienić... FOT. ROBERT BOROWY

W pomeczowych komentarzach po niedzielnym spotkaniu w Grudziądzu dominuje zdziwienie, że obrońcy mistrzowskiego tytułu zamykają ligową tabelę. Niektórzy wieszczą kryzys, są też tacy, którzy uważają, że w tym sezonie liga dla podopiecznych trenera Piotra Palucha skończy się wyjątkowo szybko. Bartosz Zmarzlik nawołuje do zachowania spokoju, bo panika do niczego dobrego nie doprowadzi. Podobnie jak trener Paluch, zdaniem którego to dopiero początek sezonu.

Faktem jest, że gdyby gorzowianie na ,,dzień dobry’’ przegrali na przykład w Lesznie i Zielonej Górze nikt by tym się zbytnio nie przejął, bo takie porażki należy wkalkulować. Przegrać w Tarnowie i Grudziądzu również nie jest wstydem, ale to oznacza, że mistrzom Polski niebezpiecznie kurczy się pole do zdobywania wyjazdowych punktów. Bo skoro nie potrafili wywalczyć choćby jednego oczka u drużyn, które w przedsezonowych analizach nie były brane pod uwagę w walce o play off, to gdzie teraz Stal ma wygrać? Może w Rzeszowie, ale drugi z beniaminków pokazał w potyczce ze Spartą Wrocław duże możliwości i wcale nie będzie dostarczycielem punktów. Jest jeszcze Wrocław, lecz ekipa trenera Piotra Barona wydaje się być w tym sezonie na tyle silna, że jest w stanie obronić wrocławską twierdzę przed każdym. Oczywiście nie można wykluczyć niespodzianki w postaci zwycięstwa na przykład w Toruniu, ale szanse ku temu nie są tak duże jak przed wyjazdami do Tarnowa i Grudziądza.

Już po dwóch kolejkach widać, że każda wygrana na wyjeździe może być kluczem do awansu. Pod warunkiem, że będzie się jeździło skutecznie przed własną publicznością. Dlatego taktyka Stali jest w tej chwili prosta: trzeba wygrywać u siebie i w rundzie rewanżowej zdobywać bonusy.

- Zarówno w Tarnowie jak i Grudziądzu uzbieraliśmy po 40 punktów, co jest dobrym prognostykiem przed meczami rewanżowymi. W obu przypadkach jesteśmy w stanie sięgnąć po bonusy – słusznie uważa trener Piotr Paluch, choć przestrzegałbym przed zbytnią pewnością, że te bonusy trafią na gorzowskie konto. Do rewanżów jest sporo czasu, wiele może się wydarzyć, zwłaszcza w takim sporcie jak żużel. Ale teoretycznie można przyjąć, że szanse ku temu są spore.

Największym kłopotem na obecną chwilę jest poszukanie odpowiedzi na pytanie, czy stalowcy w obecnej formie są w stanie na przykład obronić się przed Unią Leszno, która przyjedzie nad Wartę 10 maja? Wszystko zweryfikuje tor, lecz wicemistrzowie Polski mają piekielnie silny zespół, do tego prawie wszyscy zawodnicy znakomicie czują się na gorzowskim owalu i niemal wszyscy prezentują na obecną chwilę dobrą dyspozycję. Zapewne do składu powróci również rosyjska torpeda Emil Saifutdinow, który w Gorzowie jeździ jakby urodził się na tym obiekcie. W przypadku mistrzów kłopot jest w tym, że większość zawodników dalej poszukuje odpowiedniej formy sportowej. Nawet na własnym torze nie jeżdżą oni tak skutecznie, jak nas do tego przez ostatnie lata przyzwyczaili, co pokazał sobotni turniej World Speedway League. Oczywiście, ktoś powie, że zawody odbyły się na zupełnie innej nawierzchni niż zawsze, ale prawda jest taka, że kto jest w dobrej dyspozycji jeździ na każdej nawierzchni. Kto zaś ,,dołuje’’ nie radzi sobie nawet na zrobionym pod niego torze. Niels Kristian Iversen dla przykładu ma kłopoty nawet w słabiutkiej lidze angielskiej, gdzie już zapomniał jak się wygrywa wyścigi. Matej Zagar jeździ tak jak jeździ. Niby nie notuje wpadek, ale błysku też nie widać. O postawie Linusa Sundstroema, Tomasza Gapińskiego czy Piotra Świderskiego trudno cokolwiek pozytywnego napisać, bo wszyscy są bardzo niepewni i nawet trudno przewidywać, który z nich może zaskoczyć na in plus.

Sumując, problemem nie są dwie porażki, problemem jest brak formy u większości zawodników. Jeżeli do 10 maja poukładają oni wszystko na mistrzowskim poziomie i Stal pokona Unię, wtedy powinno być już dużo łatwiej. Bo to, że gorzowian stać na komplet zwycięstw na stadionie przy Śląskiej wątpliwości chyba nikt nie ma. Naszych stać też na wywalczenie przynajmniej 4-5 punktów bonusowych, a wtedy miejsce w czwórce dla złotych medalistów z 2014 roku na pewno się znajdzie. Słowem, nie dramatyzujmy, nie słuchajmy obcych, którzy nie najlepiej nam życzą (wszak mistrza trzeba bić), ale bez ciężkiej pracy ze strony zawodników sukcesu też nie będzie…

A ku pokrzepieniu kibicowskich serc przypomnę, że w 1977 roku po dwóch kolejkach Stal zamykała tabelę z zerowym dorobkiem, po czterech miała na koncie tylko dwa punkty, a po 15 serii spotkań (trzy kolejki przed końcem) była mistrzem Polski.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x