2015-04-11, Sport
Nasi siatkarze zanotowali drugą wygraną w półfinałowym turnieju o awans do I ligi, ale nadal nie mogą być pewni przynajmniej drugiej lokaty.
Po piątkowym meczach wydawało się, że w drugiej serii spotkań poznamy już dwie drużyny, które zagrają w finałowym turnieju, gdzie stawką będą dwa pierwszoligowe miejsca. Szybko okazało się, że sport jest nieprzewidywalny, głównie za sprawą niedocenianych siatkarzy Bielawianki Bielawa. Podopieczni trenera Marcina Jarosza sprawili sporą niespodziankę, odprawiając z kwitkiem Gwardię Wrocław 3:0.
Rezultat ten wprowadził mnóstwo zamieszania w punktację całego turnieju, bo choć gorzowianie wygrali z Orłem Międzyrzecz 3:1, to wcale nie mogą być pewni awansu. W ostatnim niedzielnym spotkaniu zagrają oni z Gwardią i nie mogą przegrać do zera, jeżeli wcześniej Bielawianka pokona Orła za trzy punkty. Sytuacja jest doprawdy interesująca, dzięki czemu niedzielne pojedynki zapowiadają się naprawdę ekstra ciekawie.
Jeżeli chodzi o sobotni pojedynek gorzowian z Orłem, to nasi siatkarze ponownie źle zaczęli, gdyż po kilku akcjach przegrywali już 1:3, potem 3:8 i 5:11. Dopiero od tego momentu gra się wyrównała, miejscowi doprowadzili do remisu 13:13, lecz nie zdołali wyjść choćby na krótko na prowadzenie. I Orzeł to wykorzystał, grając w końcówce seta pewnie i skutecznie.
Zimny prysznic orzeźwiająco podziałał na zawodników prowadzonych przez trenera Krzysztofa Kocika. W kolejnych dwóch partiach grali oni już poprawnie, chwilami nawet dobrze, świetnie radził sobie zwłaszcza znajdujący się w wysokiej formie Paweł Gajowczyk i MONEYmakesMONEY.pl GTPS nie miał większych problemów z wyjściem na prowadzenie 2:1 w setach. Nerwowo zrobiło się w czwartej odsłonie, kiedy to Orzeł od początku dominował i przez dłuższy czas prowadził kilkoma punktami. Gospodarze doprowadzili do wyrównania 13:13 i zaraz potem przełamali gości, wychodząc na trzypunktowe prowadzenie 19:16. Międzyrzeczanie nie spasowali, szybko wyrównali na 20:20, ale po kolejnych pięciu akcjach było 24:21 dla biało-niebieskich i wydawało się, że jest po meczu. Wystarczyły dwie nieudane akcje i zrobiło się naprawdę nerwowo. Trener Kocik natychmiast wziął czas, po którym skutecznym atakiem popisał się Gajowczyk i wygrana stała się faktem.
- Nie jesteśmy jeszcze w finale, dlatego musimy podejść do ostatniego pojedynku z Gwardią mocno skoncentrowani i zarazem z myślą wygrania meczu. Liczenie setów w tej chwili nas nie interesuje, bo może to zakończyć się porażką – stwierdził Krzysztof Kocik.
RB
Fot. Damian Kuczyński
GTPS Gorzów – Orzeł Międzyrzecz 3:1 (19:25, 25:14, 25:19, 25:23)
GTPS: Stefaniak, Wojtysiak, Troska, Ożarski, Kramer, Stępień, Kocoń (libero) oraz Pękalski, Trojan, Gajowczyk, Janas
Kolejny fantastyczny cel na swojej sportowej drodze został osiągnięty przez sierżant sztabową Renatę Kowalską.