Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Polacy z Bartkiem Zmarzlikiem na podium!

2015-04-12, Sport

Drugi tegoroczny turniej par o nieoficjalne mistrzostwo świata – Speedway Best Pairs Cup – został rozegrany w niemieckim Gustrow i z wielu powodów na długo pozostanie w pamięci widzów, którzy zasiedli na kameralnym stadionie.

Bartosz Zmarzlik (z prawej) wraz z Piotren Pawlickim (z lewej) i trenerem Rafałem Dobruckim tuż przed zawodami długo dyskutowali na temat jakości toru
Bartosz Zmarzlik (z prawej) wraz z Piotren Pawlickim (z lewej) i trenerem Rafałem Dobruckim tuż przed zawodami długo dyskutowali na temat jakości toru

Dwie godziny przed rozpoczęciem zawodów nad obiektem przeszedł kilkunastominutowy, ale solidny deszcz, lecz szybko okazało się, nie po raz pierwszy zresztą, że nawierzchnia toru w Gustrow jest w stanie przyjąć duże ilości wody, by po chwili w pełni nadawać się do jazdy. W trakcie prezentacji nad stadion naciągnęły tak czarne chmury, że tylko kwestią czasu było, kiedy spadnie porządna ulewa i trzeba będzie odwołać imprezę. Kiedy pary Rosji i Niemiec wyjechały do inauguracyjnego wyścigu zaczęło padać i rozpoczął się wyścig z czasem dla organizatorów. Chyba jeszcze nigdy w historii żużla nie przeprowadzono 21 wyścigów w ciągu niespełna 100 minut. W tym czasie deszcz raz ustawał, raz nadchodził z różną częstotliwością, ale na szczęście nie było typowej ulewy, bo w takim przypadku na pewno trzeba byłoby przynajmniej przerwać zawody.

- Na wielu polskich torach już po pierwszych opadach wszyscy by płakali i domagali się odwołania imprezy. Tu widzę, że tor jest kapitalnie przygotowany, chwilami nawet z niego kurzy, choć co chwilę pada deszcz – nie mógł się nadziwić jeden z polskich kibiców, który po raz pierwszy przyjechał do Gustrow, i to z dalekiego Tarnowa.

O ile można, nawet trzeba chwalić organizatorów za kapitalnie przygotowaną  nawierzchnię, o tyle największym problemem były same pola startowe. Już tydzień wcześniej, w trakcie turnieju wielkanocnego ,,Osterpokal’’ dało się zauważyć, że faworyzowani są zawodnicy jeżdżący z czwartego i trzeciego pola. Fatalne było natomiast zwłaszcza pierwsze pole, z którego nie szło normalnie wyjechać. Minęło siedem dni i nic w tym zakresie się nie zmieniło. Do tego chwilami nierówno szła taśma startowa. I przez te niuanse doszło do sytuacji, że lepsi teoretycznie zawodnicy w poszczególnych parach jeździli słabiej. Zostali oni przez trenerów ustawieni z numerami nieparzystymi i przez to startowali z pierwszego lub drugiego pola. Tylko w ekipie szwedzkiej, gdzie kapitalnie jeździł Andreas Jonsson oraz w amerykańskiej, gdzie Greg Hancock zamieniał się polami startowymi z Gino Manzaresem, liderzy byli lepsi od partnerów. W pozostałych ekipach było inaczej. Trudno jednak oceniać, czy przykładowo Grigorij Łaguta, Martin Smolinski, Chris Holder i Jarosław Hampel byli w słabszej formie, czy nie mogli poradzić sobie z wewnętrznymi polami? W mojej opinii dyspozycja liderów nie miała nic tu do rzeczy. Zostając wyraźnie na starcie trudno było w wyrównanej stawce, na niespełna 300-metrowym torze przebić, się na czoło. A i tak, szczególnie starszy z braci Łagunów czy Hampel pokazali widowiskową i dynamiczną jazdę. Podobnie jak Niels Kristian Iversen, któremu czasami przychodziło pojechać z wewnętrznego pola (zamieniał się z Nickim Pedersenem).

Niels Kristian Iversen był, obok Artioma Łaguny i Andreasa Jonssona najjaśniejszą postacią zawodów. Jego spokojna i wyważona jazda, poparta mądrością oraz sprytem pozwoliła Duńczykom dojechać aż na drugie miejsce. Nicki Pedersen, ze względu na problemy zdrowotne, odpuścił trzy wyścigi a zastępujący do Mikkel Bech nie był w stanie powalczyć. Jedyny punkt zdobył w starciu z polską parą, w której bardzo dobrze prezentował się Piotr Pawlicki. Jarosław Hampel po trzech wyścigach oddał pole do walki Bartoszowi Zmarzlikowi, dla którego był to debiut w tak poważnej imprezie w narodowej drużynie. W pierwszym swoim wyścigu młodzieżowiec Stali wyraźnie został w blokach startowych, potem przejechał dwoma kołami wewnętrzną linię toru i został wykluczony. W drugim starciu z Niemcami Zmarzlik razem z Pawlickim pozostali z tyłu i gospodarze jechali na podwójne zwycięstwo. Nasi jednak się nie poddali i najpierw gorzowianin fantastycznym atakiem po szerokiej wyprzedził Tobiasa Buscha, potem leszczynianin po wewnętrznej dołączył do kolegi z pary. Jak czas pokazał, remis w tym wyścigu spowodował, że przy równej liczbie punktów na koniec fazy zasadniczej Polacy zostali sklasyfikowani wyżej od gospodarzy.  Przypomnijmy, że zgodnie z regulaminem, przy równej liczbie punktów oraz remisie w bezpośrednim starciu wygrywa ta para, która przyjechała na metę na drugiej i trzeciej pozycji. Miejscowi kibice długo nie mogli tego zrozumieć i byli mocno rozczarowani, kiedy zobaczyli, że to Polacy stanęli na najniższym stopniu podium, zaś ich pupile musieli zadowolić się czwartą lokatą.

Widzowie na stadionie Gustrow nie kryli swojej dezaprobaty także dla szybszego zakończenia zawodów. Po rozegraniu 21 wyścigów sędzia wraz z organizatorami podjął decyzję o nie rozgrywaniu barażu i wyścigu finałowego, uznając, że nie ma co ryzykować zdrowia zawodników w sytuacji natężenia się opadów deszczu. I była to dobra decyzja, zwłaszcza że końcowa kolejność w pełni oddała to co widzieliśmy na torze. Zasłużenie zwyciężyli Rosjanie przed Duńczykami i Polakami.

Po dwóch turniejach na czele klasyfikacji jest ekipa Danii z dorobkiem 18 punktów. Na drugiej i trzeciej pozycji plasują się Polacy oraz Rosjanie po14 pkt., na czwartej Australia 8 pkt., na piątej Szwecja 6 pkt., na szóstej Niemcy 4 pkt., na siódmej USA 3 pkt. oraz na ósmej Łotwa 1 pkt. Ostatni turniej odbędzie się w duńskim Esbjergu 9 maja i wszystko wskazuje na to, że wielkimi faworytami do wygranej jest reprezentacja Danii, a Polacy zapewne powalczą o drugą pozycję z Rosjanami.

Robert Borowy

Fot. Dorota Waldmann

Wyniki SWBPC - Gustrow:

I. Rosja – 24: Grigorij Łaguta - 9+4 (0,2*,1*,2*,1*,3), Artiom Łaguta - 15+1 (3,3,2,3,2,2*), Siergiej Logaczew – ns.

II. Dania – 21: Nicki Pedersen - 5+1 (0,3,-,-,-,2*), Niels Kristian Iversen - 15+1 (2,2*,3,2,3,3), Mikkel Bech - 1+1 (0,1*,0).

III. Polska 19: Jarosław Hampel - 3+1 (2*,1,0,-,-,-), Piotr Pawlicki - 13+1 (3,3,1,3,1*,2), Bartosz Zmarzlik - 3+1 (0,2,1*).

IV. Niemcy – 19: Martin Smolinski - 1+1 (1*,0,-,-,-,-), Kai Huckenbeck - 11+1 (2,1,3,1*,3,1), Tobias Busch - 7+1 (2*,2,0,3).

V. Szwecja – 17: Andreas Jonsson - 13 (0,3,3,3,3,1), Thomas H. Jonasson - 4+1 (1,2*,1,0,-,-), Peter Ljung - 0 (0,0).

VI. Australia – 15: Chris Holder - 6 (1,0,1,3,1,-), Dakota North - 9+1 (3,1,0,2*,0,3), Rohan Tungate - 0 (0).

VII. USA – 11: Greg Hancock - 8 (1,2,2,1,2,0), Gino Manzares - 3+1 (0,0,0,0,1*,2)

Bieg po biegu:
1. A. Łaguta, Huckenbeck, Smolinski, G. Łaguta
2. North, Iversen, Holder, Pedersen
3. Pawlicki, Hampel, Jonasson, Jonsson
4. A. Łaguta, G. Łaguta, Hancock, Manzares
5. Pedersen, Iversen, Huckenbeck, Smolinski
6. Jonsson, Jonasson, North, Holder
7. Pawlicki, Hancock, Hampel, Manzares
8. Iversen, A. Łaguta, G. Łaguta, Bech
9. Huckenbeck, Busch, Holder, North
10. Jonsson, Hancock, Jonasson, Manzares
11. A. Łaguta, G. Łaguta, Pawlicki, Hampel
12. Jonsson, Busch, Huckenbeck, Jonasson
13. Pawlicki, Iversen, Bech, Zmarzlik
14. Holder, North, Hancock, Manzares
15. Jonsson, A. Łaguta, G. Łaguta, Ljung
16. Huckenbeck, Zmarzlik, Pawlicki, Busch
17. Iversen, Hancock, Manzares, Bech
18. G. Łaguta, A. Łaguta, Holder, North
19. Busch, Manzares, Huckenbeck, Hancock
20. Iversen, Pedersen, Jonsson, Ljung
21. North, Pawlicki, Zmarzlik, Tungate 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x