Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Stal gotowa do obrony tytułu, ale faworytem nie jest…

2015-04-01, Sport

Zbliżające się rozgrywki żużlowej ekstraligi zapowiadają się w tym sezonie bardzo ciekawie za sprawą stosunkowo wyrównanych zespołów. Czy gorzowska Stal jest w stanie obronić mistrzowski laur sprzed roku?

medium_news_header_10828.jpg

Ostatnią drużyną, której udało się wywalczyć mistrzostwo Polski rok po roku była Unia Tarnów, a wydarzenie to miało miejsce w latach 2004-05, kiedy w teamie z ,,jaskółkami’’ na plastronie jeździli m.in. Tony Rickardsson, Tomasz i Jacek Gollobowie czy Janusz Kołodziej. Potem żadnej z drużyn nie udało się już obronić wcześniej zdobytego złota, choć w ostatnim dziesięcioleciu Falubaz Zielona Góra sięgnął po mistrzostwo trzykrotnie a Unia Leszno dwukrotnie. Ponadto mistrzami w tym czasie byli jeszcze Atlas Wrocław, Unibax Toruń, raz jeszcze Unia Tarnów i teraz Stal.

- Nie zastanawiamy się w tej chwili nad tym czy obronimy mistrzostwo czy nie – przyznaje Michał Kugler, wiceprezes gorzowskiego klubu. – Postawiliśmy przed sobą dwa cele. Pierwszy to awans do najlepszej czwórki rozgrywek, drugi pokazanie w każdym spotkaniu ambicji i woli walki. Chcemy swoją jazdą cieszyć kibiców, promować żużel i zachęcać niezdecydowanych, żeby odwiedzali nasz stadion, bo naprawdę warto. Myślę, że jak zawodnikom dopisze zdrowie, a w ostatnich latach kontuzje były naszym utrapieniem, to zdołamy zadowolić fanów i powalczymy o dobry rezultat – uważa.

Działacze Stali w przerwie zimowej skupili się na zatrzymaniu wszystkich zawodników, którzy w 2014 roku sprawili kibicom tyle przyjemności. Owszem, sondowali także możliwość dokonania korekt w składzie, ale ostatecznie uznano, że zwycięskiej drużyny nie należy zmieniać i po raz pierwszy od wielu lat nie wymieniono żadnego ogniwa w składzie, z czego zadowolony jest trener Piotr Paluch.

- Mamy ambitny zespół, każdy z chłopaków wielokrotnie udowodnił, że jazda w plastronie Stali jest dla nich czymś więcej niż tylko miejscem pracy. To zresztą widać było na finiszu rozgrywek, gdy zabrakło Nielsa Kristiana Iversena a pomimo tego siła drużyny nadal była zabójcza. Uważam, że w tym sezonie możemy być jeszcze mocniejsi, ponieważ nie wszyscy nasi żużlowcy pokazali maksymalną moc. Oni ciągle rozwijają się i to będzie widoczne w trakcie nadchodzącego sezonu – dodaje.

Decyzję o utrzymaniu mistrzowskiego składu chwali sześciokrotny drużynowy mistrz Polski z lat 1973-1983 Bogusław Nowak. Jego zdaniem każda drużyna będzie prezentowała się dobrze, jeżeli znajdzie się w niej tak zwany duch walki.

- Musi być monolit, zawodnicy muszą dobrze się rozumieć nie tylko na torze, ale również poza nim. Nazwiska są ważne, lecz same nie wygrywają. W przeszłości było wiele drużyn z wielkimi indywidualności w składzie i nie potrafiły wygrywać, bo brakowało tego spoiwa łączącego poszczególne ogniwa. W Stali to jest, dlatego ta drużyna ma szansę obronić mistrzostwo, choć trzeba obiektywnie dodać, że konkurencja jest duża i faworytów jest przynajmniej kilku – wyjaśnia.

Kto obok Stali ma największe szanse awansu do strefy medalowej? Zdaniem wielu ekspertów głównym faworytem do mistrzostwa Polski jest Unia Leszno. Popularne ,,Byki’’ tak się rozochociły występem w niedawnym wielkim finale, że uznały, iż należy ponownie dojechać do tej fazy rozgrywek i potem wygrać. W tym celu utrzymano czołowych swoich zawodników – Nicki Pedersena, Przemysława Pawlickiego, Grzegorza Zengotę, Tobiasza Musielaka i Piotra Pawlickiego. Podziękowano tylko Kennethowi Bjerre. W zamian niego ściągnięto Emila Sajfutdinowa i Thomasa Jonassona. Szwed nie może być pewny miejsca w składzie, o które będzie walczył z Zengotą i Musielakiem. Drugim juniorem, obok młodszego z braci Pawlickich, będzie wielce utalentowany Bartosz Smektała. Unia jest kompletnym, mocno zmotywowanym zespołem, którego stać na powrót po pięciu latach na szczyt ligowej tabeli.

Po rozczarowującym ubiegłorocznym sezonie duże nadzieje z dobrymi występami swoich żużlowców wiążą torunianie. Ich skład uległ jednak poważnemu przemeblowaniu. Z podstawowego składu odeszli Emil Sajfutdinow i Tomasz Gollob. Ich miejsca zajęli Grigorij Łaguta, Jason Doyle oraz Kacper Gomólski. Niewiadomo, jak wszyscy zaaklimatyzują się w nowym środowisku, podobnie niewiadomo, w jakiej formie sportowej do ścigania powróci Darcy Ward, który jest zawieszony przez FIM i na torze zobaczymy go najszybciej w lipcu. Skład uzupełniają Adrian Miedziński, Chris Holder oraz silni juniorzy Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer. Na pewno torunian stać nie tylko na pierwszą czwórkę, ale także walkę o medal. Podobnie jak zielonogórzan. Falubaz po słabym finiszu w poprzednim sezonie mocno się mobilizuje. Po wielu latach do rodzinnego miasta powrócił Grzegorz Walasek, z Gdańska przybył też jeden z najbardziej utalentowanych polskich juniorów Krystian Pieszczek. Na razie nowy trener Sławomir Dudek nie będzie mógł korzystać z pomocy syna Patryka, który jest zawieszony do sierpnia, ale i tak podstawowy skład Falubazu jest silny (obok wspomnianych zawodników są jeszcze Jarosław Hampel, Piotr Protasiewicz, Aleksandr Łoktajew i Adam Strzelec) i choć siedmiokrotni mistrzowie Polski nie są zaliczani do głównym faworytów walki o mistrzostwo do strefy medalowej powinni awansować.

Żużlowcy jeszcze nie wyjechali na ligowe tory, ale już słychać opinie, że ekstraliga może być ,,ligą dwóch prędkości’’. Czy tak się stanie, pokaże bezpośrednia walka na torze. W każdym razie pozostałe drużyny wcale nie muszą być chłopcem do bicia. Szczególnie ciekawi jesteśmy postawy beniaminka z Grudziądza. GKM przebudował drużynę, jej liderem ma być Tomasz Gollob, który po słabym ostatnim sezonie zapowiada, że powróci na tory dużo mocniejszy i poprowadzi nowy klub do sukcesów. Obok Golloba w podstawowym składzie znajdują się Krzysztof Buczkowski, Rafał Okoniewski, Artiom Łaguta, Daniel Jeleniewski, Jurija Pavlic oraz juniorzy Hubert Łęgowik i Marcin Nowak.

Na awans do czwórki liczą we Wrocławiu. Trener Piotr Baron zaufał swoim dotychczasowym liderom i drużynę oparł na Tomaszu Jędrzejaku, Taiu Woffindenie i Macieju Janowskim. Do tego doszedł Michael Jepsen Jensen oraz Vaclav Milik. Formację młodzieżowców będą tworzyć Maksym Drabik oraz Adrian Gała. Ta drużyna może wiele pozytywnego wnieść do ekstraligi, ponieważ jest oparta na widowiskowo jeżdżących zawodnikach, ale czy jest w stanie przebić się przez potentatów i wejść do strefy medalowej? W sporcie niczego nie należy przesądzać z góry, lecz wydaje się, że wrocławianom brakuje jednego silniejszego ogniwa.

Najwięcej powodów do zmartwień mają fani żużla w południowo-wschodniej części Polski. Unia Tarnów, która była o krok od zdobycia mistrzostwa w minionym sezonie, teraz będzie walczyła o przetrwanie. Problemy finansowe to jedno, przeciętny skład to drugie. Co prawda udało im się zatrzymać w zespole liderów – Janusza Kołodzieja i Martina Vaculika, lecz największą stratą jest odejście trenera Marka Cieślaka. Pod jego obecnością wielu przeciętnych żużlowców potrafiło jeździć dużo lepiej niż wskazywałyby na to wcześniejsze dokonania. Teraz nie wiadomo, jak poradzą sobie bez Cieślaka powracający do Mościc Leon Madsen czy juniorzy Ernest Koza i Damian Dąbrowski. Pod znakiem zapytania stoi też forma Kennetha Bjerre oraz Artura Mroczki. Słowem, Unia Tarnów jest niepewnym zespołem mogącym mieć problemy z utrzymaniem, ale mogącym też powalczyć o środek tabeli.

W najtrudniejszym położeniu wydaje się być drugi z beniaminków – Stal Rzeszów. Tam również są widoczne problemy finansowe, a zmontowany na ostatnią chwilę skład nie gwarantuje skutecznej jazdy. Co prawda rzeszowianie sięgnęli po aktualnego mistrza świata Grega Hancocka oraz po duńskie objawienie ostatniego sezonu Petera Kildemanda, lecz pozostali zawodnicy nie gwarantują wysokiej jakości. W składzie znajdują się m.in. Hans Andersen, Kenni Larsen, Peter Ljung, Mirosław Jabłoński, Łukasz Sówka. Z juniorów silnym punktem może być Artur Czaja, a pomagać ma mu Krystian Rempała.

Rozgrywki ligowe zawsze najbardziej ekscytują kibiców i jest to zrozumiałe, ale w tym sezonie czeka nas w Gorzowie wiele wspaniałych wydarzeń poza ligowych. Jak zwraca uwagę prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora już na dobry początek 25 kwietnia na ,,Jancarzu’’ zostanie rozegrana druga edycja żużlowej ligi mistrzów pod nazwą FIM World Speedway League.

- Do Gorzowa przyjadą mistrzowie czterech najsilniejszych żużlowo krajów i zapowiada się wspaniałe ściganie. Nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć, jak Stal zostaje pierwszym polskim klubem wygrywającym te rozgrywki, choć siła mistrzów Dania, Szwecji i Anglii jest piorunująca – mówi prezes Zmora i przypomina, że w Gorzowie zobaczymy ekipy VMS Vetlandy, Holsted Speedway i Poole Pirates.

A już 5 lipca, po 30 latach, Gorzów będzie gospodarzem najbardziej prestiżowej imprezy indywidualnej w kraju, czyli finału indywidualnych mistrzostw Polski. Pierwszy raz takie zawody odbyły się u nas w 1970 roku i ku wielkiej radości kibiców mistrzostwo trafiło do Edmunda Migosia. Potem mieliśmy finał w 1974 roku i dublet w wykonaniu Zenona Plecha oraz Edwarda Jancarza. W 1976 roku ogromny pech w postaci defektów motocykli Jerzego Rembasa i Edwarda Jancarza spowodował, że zawodnicy ci musieli zadowolić się srebrnym i brązowym medalem. Rok później złoto trafiło do Bogusława Nowaka a brąz do Mieczysława Woźniaka. W 1979 roku Woźniak pojechał w wyścigu dodatkowym z Plechem (był już w Wybrzeżu Gdańsk), lecz przegrał i stanął na drugim stopniu podium. Podobnie jak Rembas w 1984 roku. Ostatni finał na stadionie przy ul. Śląskiej odbył się w 1985 roku, ale nie przyniósł on sukcesu stalowcom, bo żaden nie zakwalifikował się do tej imprezy. Na osłodę pozostała jazda Ryszarda Francyszyna, który był rezerwowym toru i w pięciu startach zdobył 10 punktów.

- Mam nadzieję, że tym razem zobaczymy w finale 3-4 naszych reprezentantów i powalczą oni o medale. Przypominam, że Krzysztof Kasprzak będzie bronił tytuł zdobytego przed rokiem w Zielonej Górze, a Bartek Zmarzlik czuje się na naszym obiekcie znakomicie i też zapewne powalczy o wysoką pozycję – uważa Michał Kugler.

Natomiast 29 sierpnia po raz piąty w naszym mieście odbędzie się turniej Grand Prix i jak mówią działacze gorzowskiego klubu, już w tej chwili można stwierdzić, że będzie ono cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. – Bilety sprzedają się nadspodziewanie dobrze, co pokazuje, że ten cykl cieszy się wśród gorzowian i mieszkańców całego regionu dużym zainteresowaniem – słyszymy od prezesa Kuglera.

Pod koniec sezonu, 26 września nasi juniorzy  na własnym torze będą walczyli o medal w finale młodzieżowych mistrzostw Polski par klubowych i zapewne ta impreza też wzbudzi spore zainteresowanie, gdyż walka najlepszych młodzieżowców polskich zawsze jest ciekawa i dostarcza mnóstwo emocji.

A więc czekamy na oficjalne pójście taśmy w górę. Ma to nastąpić 5 kwietnia, ale czy tak się stanie, zależy od pogody…

PS. Ostatecznie mecze ekstraligi, zaplanowane na świąteczną niedzielę i poniedziałek, zostały odwołane i przeniesione na 17 maja. Tym samym sezon ligowy ruszy 12 kwietnia, a Stal pojedzie do Tarnowa.

Robert Borowy

Fot. Bogusław Sacharczuk

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x