Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Emila, Neleny, Romy , 22 maja 2024

Na pewno trzeba przestać sędziować i zająć się grą

2015-02-10, Sport

Rozmowa z Dariuszem Maciejewskim, trenerem koszykarek KSSSE AZS PWSZ Gorzów

medium_news_header_10298.jpg

- Sport to nie matematyka i wszystkiego przed rozpoczęciem rywalizacji nie można dokładnie policzyć. Ale przed rozpoczęciem rundy rewanżowej fazy zasadniczej, kiedy kibice tak spekulowali, ile punktów kierowany przez pana zespół może zdobyć, niewielu stawiało na przegraną w Gdyni. Na ile strata tego meczowego punktu może pokrzyżować plany w walce o miejsce w czwórce przed play off?

- Jest to poważna strata i nie kryję, że ta czwórka powoli nam ucieka. Zwłaszcza po ostatniej wygranej CCC Polkowice w Toruniu. Praktycznie musimy zacząć się przyzwyczajać, że pozostaniemy na piątej pozycji. Z drugiej strony w tym sezonie mam taką ligę, że każdy tu z każdym może wygrać. Nawet słabsze w tym roku gdynianki są silne, przynajmniej u siebie. Oglądałem ich spotkanie z Wisłą Can Pack Kraków i mistrzynie Polski w ostatniej chwili wyrwały minimalną wygraną. Im akurat w końcówce wszystko wpadało do kosza, a nam akurat nie i dlatego polegliśmy. Żal tym większy, że nie trafialiśmy naprawdę z łatwych pozycji, bo co innego wygląda to w sytuacji wymuszonych rzutów z trudnych pozycji. Powiedzmy sobie też uczciwie, że my nie jesteśmy w tym sezonie drużyną mogącą lekko, łatwo i przyjemnie wygrywać na wyjazdach z wszystkimi zespołami znajdującymi się za naszym plecami w ligowej tabeli.

- Do meczu w Gdyni to jednak się udało. Dziewczęta na wyjazdach przegrały jedynie w Toruniu, Bydgoszczy i Polkowicach. Stąd tak duży był optymizm, że seria ta zostanie podtrzymania i jeżeli czegoś kibice obawiali się to raczej meczów w Krakowie oraz Rybniku. Czy ten optymizm był nieuzasadniony?

- Nie, ale to, że do tej pory wygrywaliśmy na wyjazdach z niżej notowanymi zespołami to było sto procent naszych umiejętności pozostawianych na parkiecie. Tym razem dziewczyny miały gorszy dzień, popełniły mnóstwo strat, miały fatalną skuteczność i do tego nie potrafiły przeciwstawić się agresywnie grającym rywalkom. Mamy taką drużynę, że wystarczy niewielki spadek dyspozycji w danym dniu i od razu przekłada się to na jakość. W Gdyni nawet przy tym gorszym dniu mogliśmy zainkasować komplet punktów, wystarczyło bardziej zaangażować się w walkę. Arbitrzy pozwolili na trochę więcej i należało do tego się dostosować. Gospodynie walczyły w parterze, powietrzu, cały czas podwajały krycie, nie dając centymetra wolnej przestrzeniu naszym zawodniczkom. Nam tego chwilami brakowało.

- Z czego w koszykówce wynika tak zwane seryjne ,,przestrzeliwanie’’ spod kosza, czego bywamy świadkami w wykonaniu nie tylko naszych zawodniczek?

- Z niepotrzebnej nerwowości. Spokojne odbijanie od tablicy i bezpośrednie wrzucanie piłki do kosza jest podstawą wyszkolenia. Czasami zdarza się, że trudniej wykonać ten element na nowych koszach, trzeba się do tego dopasować, ale na większości hal byliśmy wielokrotnie i to nie powinno się zdarzać. Moje zawodniczki czasami już tak się zachowują, że goniąc rywala zaczynają grać nerwowo, jak jednej nie zacznie piłka wpadać do kosza, następne chcą zrobić to lepiej, a wychodzi… odwrotnie. W koszykówce spokój jest podstawą gry. Trzeba być skoncentrowanym na wykonywaniu poszczególnych elementów, a już przy rzutach trzeba zachować wszystkie elementy podstaw techniki, bo inaczej piłka leci gdzieś daleko.

- Powracając jeszcze do ostatniego występu w Gdyni, jak należy wytłumaczyć, że mecz ledwo się rozpoczął, minęły 4,5 minuty a nasza drużyna traciła już 20 punktów?

- Bywa tak jeżeli przyjęta taktyka gry obronnej szybko zostanie zburzona przez rywalki. Założyłem, że rozgrywająca gdynianek Tiffany Brown od początku będzie grała swoją grę, czyli akcje ,,jeden na jeden’’. Dlatego zagęściliśmy środek, żeby miała kłopoty z płynnym wchodzeniem w pole trzech sekund, a ona mając trochę swobody na obwodzie zaczęła rzucać nam trójki, potem dwójki. Otworzyło to drogę dla jej partnerek, którym też zaczęły wchodzić rzuty, my się trochę pogubiliśmy i to otwarcie okazało się fatalne. Nie można tu mówić o jakimś zlekceważeniu, rozluźnieniu, pewności siebie. My w Gdyni ostatnie mecze co prawda wygrywaliśmy, ale zawsze po wielkich męczarniach. Proszę wierzyć, na żaden wyjazd nie jedziemy z uśmiechem na twarzy, lecz maksymalnie skoncentrowani. Niestety, w pierwszej kwarcie daliśmy rywalkom poczucie własnej wartości i dodatkowo wiatr w żagle, a w trzeciej, kiedy była szansa przejęcie inicjatywy zrobiliśmy w ważnych chwilach siedem strat. I zamiast skupiać się na zdobywaniu punktów musieliśmy ratować sytuacje pod własnym koszem. To się zemściło niskim, bo zaledwie siedmiopunktowym dorobkiem i stając pod ścianą przed ostatnią kwartę musieliśmy ryzykować, ale nie dało to oczekiwanego efektu. Żałuję tylko, że zbyt późno wpuściłem na parkiet Darię Stelmach, bo dziewczyna zagrała bez kompleksów i mogła być tym czarnym koniem.

- Przed zespołem kolejne trudne mecze, w tym wyjazdy najbliższy do Krakowa, potem Rybnika i Siedlec oraz u siebie pojedynki ze Ślęzą Wrocław i AZS UMCS Pszczółką Lublin. Czy po gdyńskim zimnym prysznicu dziewczyny pozbierają się o jeszcze powalczą z nadzieją na miejsce w czwórce?

- Nie sądzę, żebyśmy mieli rozmawiać tu o jakimś kryzysie. Nie wyszedł nam jeden mecz, zapewne ten sobotni z krakowską Wisłą będzie należał do kategorii najtrudniejszych i faworytem nie będziemy. Wszędzie i z każdym będzie ciężko. Mamy trochę czasu, musimy spokojnie porozmawiać, zastanowić się nad przyczynami trochę słabszej gry niż pod koniec ubiegłego roku i wziąć się dalej do ciężkiej pracy. Na pewno trzeba przestać sędziować i zająć się swoją grą. A co nam przyniesie przyszłość, zobaczymy...

- Dziękuję za rozmowę.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x