Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

Bez hali nasz sport skazany będzie na zagładę

2014-12-23, Sport

Romantyzm w polskim sporcie zakończył się z chwilą pojawienia na rynku dużych pieniędzy. Dzisiaj sport to taki sam towar, jak każdy inny, który trzeba wyprodukować, ładnie opakować i na końcu dobrze sprzedać.

medium_news_header_9848.jpg

Działacze różnych klubów, różnych dyscyplin powoli, ale zaczynają rozumieć mechanizmy kierujące nowoczesnym sportem. Jeszcze nie wszędzie, lecz tam gdzie najwcześniej to zrozumiano, tam najszybciej nastąpiła profesjonalizacja i pojawiły się sukcesy. Zarówno sportowe jak i organizacyjne.

Patriotyzm lokalny

W Gorzowie jeszcze niedawno byliśmy dumni, że w kilku popularnych dyscyplinach nasze miasto jest reprezentowane w najwyższych rozgrywkach ligowych. Z góry patrzeliśmy na takie ośrodki jak Zielona Góra czy Szczecin. Minęło parę lat i jak chcemy zimą coś fajnego pooglądać, do tego w dobrych warunkach, to raczej musimy wybrać kierunek południowy i pojechać do drugiej stolicy województwa lubuskiego. Można udać się na północ i po przejechaniu 110 kilometrów zobaczyć inny sportowy świat. Oczywiście, ktoś powie że po okresie marazmu i w Gorzowie ponownie jest w czym wybierać. Zgoda, ale dla koneserów sportu oglądanie tak naprawdę czwartej ligi piłki ręcznej, trzeciej siatkówki czy ekstraklasy kobiet w uczelnianej salce nie jest szczytem marzeń. Górę tu bardziej bierze patriotyzm lokalny, który się ceni, lecz na dłuższą metę nie jest w stanie się obronić.

W naszym mieście o profesjonalizacji sportu można mówić tylko w przypadku żużla. Stało się to możliwe w głównej mierze dzięki modernizacji stadionu przy ul. Śląskiej. Owszem, cały czas brakuje pomysłu na jego lepsze zagospodarowanie. Niemniej wyremontowanie stadionu i doprowadzenie go do obecnego stanu to naprawdę było mistrzostwo świata. Ale co najważniejsze, świetnie zaprojektowany i zrobiony obiekt stał się fundamentem rozwoju klubu. Dzisiaj Stal to marka, stawiana dla wielu jako wzór. A że do tego doszły sukcesy sportowe nie można dziwić się, że średnia widzów na meczach powoli zbliża się do maksymalnej pojemności obiektu.

Wizytówka regionu

Zajrzyjmy teraz do wspomnianej Zielonej Góry, która kiedyś nam zazdrościła sportu na wysokim poziomie. Przed czterema laty oddano tam do użytku piękną i użyteczną halę sportową, w skład której wchodzą pełnowymiarowe boisko do koszykówki, piłki ręcznej, futsalu oraz siatkówki. Zbudowano trybuny na ponad 5 tysięcy stałych miejsc (jest też tysiąc dostawianych). Niemal z wszystkich miejsc jest znakomita widoczność, a cała hala pomimo swej wielkości jest kameralna i przyjazna dla oglądających. I od razu po oddaniu jej do użytku miejscowi koszykarze złapali wiatr w żagle. W krótkim czasie wywalczyli komplet medali w Polskiej Lidze Koszykówki, trzeci sezon grają w europejskich pucharach. Są ,,zimową’’ wizytówką regionu. To nie wszystko, ponieważ dzięki nowoczesnej hali do grodu Bachusa zaczęły przyjeżdżać polskie reprezentacje w różnych dyscyplinach. Kilka razy byli szczypiorniści, siatkarze, siatkarki. Hala była  świadkiem innych wydarzeń, w tym tanecznych mistrzostw Polski i świata.

Wszystkie okazjonalne imprezy są ważne, stanowią autentyczną promocję miasta, regionu, ale najważniejsze jest, żeby hala miała stałych bywalców, czyli swoich sportowców. Zielonogórski basket to bogata historia. Warto tu przypomnieć, że Zastal pierwszy raz w ekstraklasie występował w 1984 roku. Potem różnie układały się losy aż przyszedł obecny medalowy czas. Czy gdyby zielonogórzanie nie mieli nowoczesnego obiektu i musieliby grać w jakieś szkolnej salce, czy w hali pamiętającej czasy PRL-u, zdołaliby dojść do takich wyników? Odpowiedź nasuwa się sama.

Hala buduje siłę sportu

Pojedźmy do Szczecina, gdzie kilka lat temu tamtejsi kibice nie mieli niczego ciekawego do oglądania. Wszystkie zespoły halowe pałętały się gdzieś po niższych ligach. I nagle nastąpił wysyp sukcesów. Dzisiaj w ekstraklasie grają koszykarze Wilków Morskich, piłkarze Pogoni w futsalu, szczypiorniści i szczypiornistki Pogoni, a dominująca w lidze siatkarek ekipa Chemika Police pozostawiła własny obiekt i przeniosła się do Szczecina. Dlaczego? Bo właśnie oddano do użytku nowoczesną halę widowiskowo-sportową, składającą się  z trzech połączonych ze sobą budynków o zróżnicowanej formie i przeznaczeniu. Dzięki temu w środku mogą równocześnie funkcjonować niezależne od siebie centra sportowo-rekreacyjne (hala główna, hala rozgrzewkowa, kompleks siłowni, odnowy biologicznej oraz fitness). To powoduje, że hala idealnie nadaje się do organizacji zawodów, koncertów, widowisk czy konferencji zarówno o znaczeniu lokalnym jak i międzynarodowym. Obiekt pozwala na rozgrywanie imprez sportowych najwyższej rangi międzynarodowej w następujących dyscyplinach: koszykówka, siatkówka, piłka ręczna, piłka nożna halowa, tenis, badminton, sporty walki (boks, judo, zapasy, itp.), szermierka, gimnastyka sportowa, skok o tyczce. Ilość miejsc siedzących na trybunach to 5.300 oraz możliwość ustawienia przenośnych trybun na płycie boiska, gdzie może zasiąść kolejne dwa tysiące widzów.

Zaklinanie rzeczywistości

Podobnych przykładów z innych miast, wcale niedaleko oddalonych od Gorzowa można podać wiele. Sportowy świat rozwija się, żyjemy w XXI wieku i tu już nie ma miejsca na improwizowanie. Skoro do Zielonej Góry lub Szczecina można dojechać w ciągu godziny, to szybko okaże się, że oba te ośrodki mogą stanowić poważną konkurencję dla gorzowskich klubów w walce o kibica. Nie tego, dla którego jedyną atrakcją imprez sportowych jest miłość do ukochanego klubu, ale dla kibica lubiącego sport, lubiącego oglądać widowiska na wysokim poziomie i do tego w dobrych warunkach.

- Czy to się komuś podoba czy nie, jeżeli chcemy rozwijać sport musimy zainwestować w budowę takiego obiektu – mówi Marek Czubiński, były siatkarz, potem wieloletni kierownik sekcji w Stilonie. W jego ocenie większa hala to nie tylko lepszy komfort, ale większe możliwości budowania dobrej drużyny. Czy to siatkarskiej, koszykarskiej, szczypiornistów czy halowej piłkarskiej.

- Dzisiaj żeby zagrać w ekstraklasie nie trzeba wcale pokonywać krętych schodów. Można wykupić licencję i od razu występować z najlepszymi. Ale bez hali nic się nie zrobi – dodaje.

Zdarzają się jeszcze sytuacje w kraju, że w mieście są silne zespoły halowe i muszą występować w niewiele lepszych warunkach niż gorzowscy drugoligowi siatkarze, którzy grają w hali przy ul. Czereśniowej.

- W tej chwili mamy lepszy zespół od szczecinian, skoro pewnie u nich wygraliśmy, ale hali to naprawdę możemy im pozazdrościć. Mam nadzieję, że niebawem doczekamy się obiektu na miarę ekstraklasowych występów naszych koszykarzy czy siatkarzy – mówi Wojciech Kamiński, trener rewelacyjnie spisującej się w rozgrywkach PLK Rosy Radom.

W Radomiu koszykarze i siatkarze walczą w wysłużonej hali MOSiR-u, w tej samej w której w 1997 roku gorzowscy siatkarze zdobyli Puchar Polski. Obiekt ma zaledwie 1.200 miejsc siedzących. Po dostawieniu trybun przenośnych i wpuszczeniu kibiców na miejsca stojące mecz może obejrzeć do 2.500 widzów. Władze miasta zdają sobie sprawę, że tego rodzaju zaklinanie rzeczywistości i udawanie, że wszystko jest cacy na dłuższą metę nic nie da. I pilne chcą stawiać nowy obiekt za 80 mln złotych. Szczecińska hala z całą infrastrukturą kosztowała aż 190 mln złotych, ale widocznie tam były inne potrzeby.

Sportowa pustynia

W Gorzowie temat budowy hali jest poruszany przynajmniej od pięciu lat. Naturalnym jest, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Nikt dzisiaj nie znajdzie w budżecie miasta tych ,,skromnych’’ 80 czy 100 mln złotych. Ale jak podkreśla na każdym kroku wiceprezes KSSSE AZS PWSZ Ireneusz Madej, środki na budowę można poszukać w różnych źródłach.

- Najważniejsze są chęci, przygotowanie miejsca budowy, wybranie koncepcji oraz zrobienie projektu. Mając to wszystko łatwiej jest zacząć szukać dofinansowania ze środków zewnętrznych – tłumaczy.

Kłopot w tym, że czekając na mannę z nieba w którymś momencie obudzimy się bez perspektyw znalezienia pieniędzy. W ministerstwie sportu już nie chcą słyszeć o finansowaniu budowy kolejnych hal w Polsce. Tam na głowie mają inne problemy, choćby z realizacją obietnic dotyczących krytego toru łyżwiarskiego. Wszystkie inne możliwe programy, z których można skorzystać z dofinansowania na powstanie hali niedługo się skończą. Środowisko gorzowskie miało swego czasu świetny pomysł utworzenia centralnego ośrodka przygotowań dla sportowców niepełnosprawnych i na ten cel była szansa pozyskania sporych środków. Została zmarnowana, choć może jeszcze gdzieś tli się nadzieja. Trzeba to sprawdzić. W każdy razie dalsze czekanie, zastanawianie się doprowadzi do jednego: Gorzów na kolejne lata zostanie sportową pustynią. I to nawet jak perfekcyjnie rozwiniemy szkolenie dzieci i młodzieży w koszykówce (co akurat następuje), siatkówce, piłce ręcznej. Nawet jak zbudujemy fajne zespoły ligowe, to co najwyżej na pierwszą ligę, która w obliczu rozwijania lig zawodowych (w PLK występują praktycznie wszyscy chętni spełniający warunki licencyjne) cieszy coraz mniej.

Nie oszukujmy się, ale szeroko rozbudowane szkolenie oraz utrzymywanie drużyn w dłuższej perspektywie czasu na zapleczu ekstraklasy mija się z celem. To wszystko jest tak naprawdę zbyt drogie w utrzymaniu, a pozyskanie środków zdecydowanie trudniejsze. W ekstraklasie koszykówki można występować już z budżetem wielkości 2,5-3 milionów złotych. U szczypiornistów te kwoty często są niższe, u siatkarzy nieco wyższe. Wiadomo, że grając w najwyższej lidze łatwiej jest zebrać pieniądze od sponsorów, a przede wszystkim od kibiców ze sprzedaży biletów czy praw do transmisji telewizyjnych.   

Problem w tym, że w ekstraklasie nikt nam nie pozwoli grać w salkach, bo te czasy właśnie przechodzą do historii. I jest to zrozumiałe, bo dzisiejsze widowiska sportowe to nie tylko walka dwóch drużyn na parkiecie. Ludzie przychodzą do ładnych, przestronnych hal, żeby pobawić się, co zresztą często widzimy na spotkaniach polskiej reprezentacji siatkówki. Niewielu już decyduje się na kupno biletów, żeby posiedzieć czy postać w ścisku, zobaczyć mecz i szybko uciekać z dusznego obiektu. Pamiętajmy też, że siłą finansową klubów są sponsorzy. Jak już wykładają pieniądze na drużyny czy kluby, to chcą w czasie imprez sportowych, żeby ich reklamy dotarły do każdego. Sami też przygotowują wiele atrakcji, akcji promocyjnych. Rozdają gadżety widzom, organizują dla nich konkursy. Są kibice, którzy wychodzą potem z hal super zadowoleni z prezentami pod pachą. Niedawno na meczu koszykarzy w Szczecinie organizatorzy wręczyli większości kibiców pięknie wydane klubowe kalendarze, których wartość rynkowa przekraczała cenę najtańszego biletu. Widowiska sportowe zaczynają przypominać wielkie spektakle, w trakcie których mecz jest najważniejszym punktem, ale nie jedynym.

Robert Borowy

0.02.hala.jpg
1.03.-hala.jpg
2.04.-hala.jpg
3.05.-hala.JPG
4.06.-hala.jpg
5.07.-hala.jpg
6.08.-hala.jpg
7.09.-hala.jpg
8.10.-hala.jpg
9.11.-hala.jpg
10.12.-hala.jpg
11.13.-hala.jpg
12.14.-hala.jpg
13.15.-hala.jpg
14.16.-hala.jpg
15.17.-hala.jpg
16.18.-hala.jpg
17.19.-hala.jpg
18.20.-hala.jpg
0
0123456789101112131415161718

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x