Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Daję sobie wolność

2012-07-22, Kultura

W Galerii Terminal 08 przy Grobli 15 w sobotę, 21 lipca, otwarta została wystawa rysunków Krzysztofa Matuszaka pt. „Biały pokój”.

medium_news_header_957.jpg

Krzysztof Matuszak to gorzowski plastyk młodego pokolenia. Zapamiętany został przede wszystkim jako kurator cyklu wystaw „SMS - Salon Młodej Sztuki” w MCK „Zawarcie”, jest autorem wielu plakatów wydarzeń kulturalnych w mieście. Podczas wernisażu stwierdził, że nie chciał robić żadnej wystawy, ale że z kolegą kuratorem galerii jest w bliskim kontakcie i miejsce jest takie niezobowiązujące, to się zdecydował. Rysunki od paru lat powstawały. Zaczęło się od trzech panienek z trumnami.

Wystawa potrwa do 9 sierpnia. Galeria czynna jest w soboty i w niedziele w godz. 12-18, w pozostałe dni rezerwacje telefoniczne pod numerem 785-919-177 lub email: bart@terminal08.org

 

Rozmowa z Krzysztofem Matuszakiem

Dlaczego „Biały pokój”? Skąd pomysł na taki tytuł wystawy?

Od tytułu bloga internetowego www.fotolog.com/bialypokoj.

Czyj to blog?

Mój.

Tylko plastycznie tam się wypowiadasz czy słowami też?

Tak, tam są tylko takie rysunki, jak tu na wystawie – białego pokoju. Mieszkam w białym pokoju i rysuję biały pokój.

Dlaczego?

Dlaczego mieszkam w białym pokoju? Bo wymalowałem sobie cały pokój na biało, łącznie z podłogą. Jest brudna ta podłoga, ale biała.

Nie czujesz się trochę jak w szpitalu?

No to stąd właśnie takie rysunki. Nie, nie czuję się jak w szpitalu.

Twoje rysunki są troszeczkę psychodeliczne.

Są. No bo każdy jeden pokój to jest miejsce zamknięte. Jak się spędza długi czas w miejscu zamkniętym to różne stany się przeżywa w tym miejscu zamkniętym. Stąd te rysunki to są takie notatki nastroju.

A dlaczego tyle zwierząt w tych notatkach nastroju? Małpy, koty, jakieś hieny...

Że małpiszony? Bo cała zagwozdka jest w tym czy ludzie istnieją czy nie istnieją. 

Próbujesz znaleźć odpowiedź na to pytanie?

Nie wiem czy to jest możliwe. Tak sobie notuję, że jest zagwozdka, że ludzie są pewni, że co? Co z tymi ludźmi? To są takie notatki, komentarze. Teraz są na ścianach i się połączyły w takie małe fabułki. Gdzieś to się wszystko zlepiło.

Myślisz, że ludzie są bardziej małpiszonami?

Może. Może granica jest płynna. Ludzie zabrali zwierzętom dusze.

Masz jakiegoś zwierzaka?

Kundel mieszka z nami. Reksio.

Czy na wystawę malarstwa też możemy liczyć w jakiejś niedalekiej przyszłości?

Nie wiem. Nie wiem. Szczerze mówiąc mało maluję. Nie chce mi się.

Dlaczego nie chce Ci się? Nie masz pomysłów?

Nie, po prostu leniwy jestem. Coraz mniej w ogóle robię. Skrobię sobie, coś tam sobie notuję. Czasami mam ochotę coś zrobić i wtedy robię, ale ostatnio staram się, jak nie muszę, to nie robić nic.

Jakie były kluczowe momenty na Twojej drodze artystycznej od czasu wystaw SMS do dzisiejszej?

Zapomniałem. Staram się nic nie pamiętać.

Dlaczego? Wstydzisz się tego, co robiłeś?

Nie, nie. Zrobiłem parę fajnych rzeczy.

Jakich?
Na przykład ten plakat, który tu przykleiłem. On nie jest właściwie taki stary. Jest sprzed roku czy dwóch. Wystawy SMS to było dawno i nieprawda, a ciągle piszą o tym.

Od SMS upłynęło kawał czasu i coś musiało się w Twoim życiu dziać.

No było jeszcze parę wystaw później. Był taki okres, że jeszcze trochę malowałem, później był taki okres, że mieszkałem w Poznaniu przez chwilę i tam też zrobiłem jakąś wystawę.

Malarską?

Tak, wtedy tak, malowałem jeszcze. Była jedna taka wystaw u Filipka w pracowni, u Adamskiego w jego pracowni nad łaźnią, gdzie było trochę grafiki. W międzyczasie jeździłem do Mariusza Kaczmarka do Kostrzyna i parę rzeczy tam drukowałem. Ja to wszystko traktuję jako hobby, w sensie takim, że bez ciśnienia. Nie lubię myśleć o tym, że sztuka...

W Poznaniu gdzie wystawiałeś?

To była taka księgarnia-kawiarnia „Głośna Samotność”. Już nie istnieje. Tam obrazy pokazywałem. A później była jeszcze taka seria druków, sita porobiłem. Po szkole, ale jeszcze w szkole, w tym sensie że już skończyłem szkołę.

Mówisz o Liceum Plastycznym w Gorzowie?

Nie, mówię o Zielonej Górze, gdzie kończyłem Wydział Artystyczny na kierunku edukacja artystyczna. Siedem lat studiowałem zaocznie.

Co jest dla Ciebie źródłem utrzymania, skoro nie malujesz, jesteś leniwy?

Nooooooooo.... ostatnio głównie projekty, plakaty na imprezy miejskie. Współpracuję z Miejskim Centrum Kultury, z Młodzieżowym Domem Kultury, dostaję od nich zlecenia. Ostatnio robiłem na Alte Kameraden, na Reggae nad Wartą, na jakiś festiwal tańca. Tak się składa, że w ostatnich latach mam latem zlecenia na plakaty i grafikę informacyjną na imprezy miejskie. Czasem są inne fuchy. Prowadzę też warsztaty z dzieciakami w Miejskim Ośrodku Sztuki. Dwa razy w roku tam się to zdarza, albo trzy, najczęściej w zimowe ferie i wakacje. Wiadomo, że to jest parę godzin, ale co jakiś czas coś się zdarza. Teraz dostałem taką propozycję i jadę do Tuczna koło Mirosławca na tydzień, gdzie też będę pomagał. Od  okazji do okazji.

Czy skoro koncentrujesz się teraz na plakatach, to Wiesław Strebejko, gorzowski plakacista, jest Ci bliski w sensie artystycznym?

Nie. Mam album o nim, oglądałem jego plakaty, ale nie. Bliski jest mi Janosz. To jest taki facet, który ze Śląska pochodzi, jest Niemcem, robi książeczki dla dzieci. Pisze książeczki dla dzieci i ilustruje je. Jest paru takich, których lubię. Ja lubię wszystkich takich, co bazgrzą. Nie znam większości nazwisk ludzi, autorów rzeczy, które mi się podobają. Podoba mi się, jak jest dużo nasmarowane, nasrane na ścianach, to wtedy mi się podoba.

Witkacego na przykład lubisz?

Jakoś tam lubię, ale to już dawno i nieprawda. Mogę sobie coś zobaczyć, ale w ogóle nie oglądam, to już dawno przeszło i odrzuciłem. Świat idzie do przodu.

Uważasz, że już odnalazłeś swój styl czy nadal szukasz?

Nie, nie absolutnie, ani jedno, ani drugie. Ja daję sobie wolność. Staram się zostawić sobie tyle wolności, ile się da, czyli nie ma czegoś takiego, jak styl. Jak jutro się obudzę i będę miał ochotę zrobić coś w stylu totalnie innym i będzie szansa, to zrobię to. Chyba że byłbym za leniwy.

Nie będziesz się przejmował, jeśli ktoś powie, że jesteś niekonsekwentny?

Nie, bo pewne rzeczy wychodzą z charakteru, no znowu z lenistwa, bo ludzie mają w ręku coś takiego, że jak jeden narysuje jajo i drugi narysuje jajo, to będzie całe życie rysował takie jajo. To może ewoluować, ale rewolucja? To pierwsze i ostatnie może zobaczyć i wtedy to wróci.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała
Dorota Frątczak

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x