2012-09-13, Kultura
W ramach Gorzów Jazz Celebrations zagrała European Jazz Orchestra na ulicach Gorzowa i na Scenie Letniej w duchu prawdziwie zjednoczonej Europy, w duchu globalnej wioski naszego globu.
Po raz trzeci już European Jazz Orchestra gościła w Gorzowie. Za pierwszym razem zagrała na bulwarze nadwarciańskim, w zeszłym roku w Teatrze im. J. Osterwy, a w tym roku najpierw w klubie „Pod Filarami” w jam session z gorzowianami, a w poniedziałek na ulicach miasta – przy Bimbie, przy Studni Czarownic i pod katedrą – a na koniec na Scenie Letniej teatru. Bogusław Dziekański zadbał o klimat i już przed teatrem kilku gorzowskich muzyków grało jazzowe standardy a Dziekański wymachiwał tabliczką na kiju z napisem Europejski Desant Jazzowy. Widownia oczywiście była pełna. Koncert składał się z dwóch oficjalnych części i trzeciej improwizowanej. Orkiestrę brawurowo poprowadził ukraiński dyrygent i kompozytor, 54-letni profesor Igor Stetsyuk. Jest kompozytorem symfonii, utworów jazzowych i pop, muzyki filmowej. Jest autorem ścieżek dźwiękowych do ponad czterdziestu filmów, m.in. do takich obrazów, jak „Vperyod, za sokrovishchami getmana!”, „Greshnitsa v maske”, „Almazy Shakha”, „Fufel”, „Raspad” i serialu „Osenniye tsvety”. Swoją muzyczną aktywność opiera na różnorodności, fuzjach i kontrastach, pełnej gamie barw. Jest twarzą orkiestry Narodowego Radia Ukrainy, stoi za wersją hymnu narodowego Ukrainy, który jest przechowywany w Narodowym Muzeum Historycznym Ukrainy. Jest jednym z założycieli Ukraińskiej Szkoły Muzyki Elektronicznej oraz profesorem Narodowej Akademii Muzycznej im. P. Czajkowskiego.
Koncerty tegorocznej trasy European Jazz Orchestra obmyślił w taki sposób, aby połączyć elementy kultury Wschodu i Zachodu, elementy tradycji i nowoczesnego jazzu. Udało mu się to znakomicie. W pierwszej części koncertu zaprezentowane zostały utwory zakorzenione w kulturze Wschodu. Wykorzystane zostały również instrumenty etniczne. Szczególne uznanie słuchaczy wzbudził utwór na bandurę solo wirtuozowsko wykonany przez ukraińskiego muzyka, Georgyia Matviyiva (absolwent Akademii Muzycznej w Odessie). Klimat dumek i ballad, którym tchnie ten instrument, został podany na jazzowo. Szczególnie pięknym fragmentem koncertu była dziesięciominutowa suita zatytułowana „Taniec sakralny”, nawiązująca do słowiańskiej muzyki rytualnej sprzed tysiąca lat.
W drugiej części dominowały standardy i muzyka filmowa, czyli kultura Zachodu. W obu częściach ogromnymi brawami nagradzana była wokalistka z Estonii, Kadri Voorand (na zdjęciu). Nie dość, że piękna, elegancka, to jeszcze świetnie śpiewająca i z wielkim czarem scenicznym. Kadri ukończyła studia jazzowe na Estońskiej Akademii Muzyki i Teatru, a obecnie pracuje jako nauczyciel oraz dodatkowo studiuje w Sztokholmie w Królewskiej Akademii Muzycznej. Z dziewiętnastki muzyków tegorocznej EJO publiczność większymi brawami wyróżniła także perkusistę, Szwajcara Rico Baumanna, który popisał się świetną solówką.
Pełna niespodzianek była część trzecia koncertu, gorzowska. Na scenie pojawili się nasi: saksofonista Marek Konarski, puzonista Bartek Pernal i jego żona, drobniutka saksofonistka z niezłą parą w płucach. Zagrali razem z orkiestrą no i oczywiście wzbudzili aplauz. Były solóweczki, był dialog instrumentów, była rywalizacja, była integracja. Na koniec Bogusław Dziekański w mundurze chorążego i wojskowej czapce bez dystynkcji wyściskał i obdarował kwiatami najpiękniejszą część desantu jazzowego, czyli estońską wokalistę, Hannę Paulsberg, saksofonistkę z Norwegii oraz naszą Karolinę Pernal. Oczywiście wieczór zakończył się w klubie.
Dorota Frątczak
Robert
Borowy
Okrągłą rocznicę 90 lat obchodzi Ewa Mazur - od zawsze związana z gorzowską kulturą. W okolicznościowym spotkaniu, które już za nami, udział wzięli byli pracownicy różnych instytucji.
Wyprawy pozwalają pokonać słabość
Wiosenne dźwięki popłynęły dla seniorów
Wernisaż w niebieskich koszulach
Rekin uśmiecha się do widzów
Gorzów znany jak Los Angeles?
Domki w kratkę zapisane akwarelą
Przygotuj drzewo genealogiczne swojej rodziny
Dziś pisarka Christa Wolf skończyłaby 95 lat
Znajdzie się tu miejsce dla każdego
