Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Wspominając Żydów, dawnych mieszkańców Witnicy

2016-12-02, Kultura

W niedalekiej Witnicy odbyły się III Witnickie Dni Kultury Żydowskiej (23 -27 listopada) zorganizowane przez Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie „Educatio Pro Europa-Viadrina”, Towarzystwo Przyjaciół Witnicy oraz Restaurację i Hotel „Witnica”.

medium_news_header_16902.jpg

Nie ma podobnej imprezy ani w Gorzowie, ani w żadnym z sąsiednich miast, warto więc o niej wiedzieć, szczególnie że brało w niej udział spore grono gorzowian.

Początki

Przez kilku laty w „Nadwarciańskim Roczniku Historyczno-Archiwalnym” ukazał się artykuł Zbigniewa Czarnucha o żydowskich mieszkańcach Witnicy. Pismo jest niszowe, tekstami zajmują się głównie historycy, wielkie więc w Witnicy było zdziwienie, gdy artykułem zainteresowali się nauczyciele z Bogdańca. Mirosława Jach i Marek Sokół postanowili pokazać swoim wychowankom miejsca, w których przed laty mieszkali Żydzi. Znaleźli je, opracowali trasę „Śladami kultury żydowskiej w przedwojennej Witnicy”, a następnie wydali folder ją propagujący. Znaleźli dziewięć takich miejsc. Wszystkie dobrze zachowane.

Tak przygotowany materiał posłużył paniom (głównie) zrzeszonym w dwóch powyżej wymienionych stowarzyszeniach do przygotowania imprez przypominających dawnych mieszkańców miasta. Przewodzi im Grażyna Alkosa. W tym roku odbyła się trzecia edycja imprezy.

Dwa dni wstępne

Pierwszego dnia odbył się spacer Szlakiem Kultury Żydowskiej prowadzący do wszystkich miejsc wskazanych w folderze ze szczegółowymi informacjami co i kiedy tam miało miejsce. Następnego dnia bawiono się na programie „Szmoncesy – żart i humor w literaturze żydowskiej”. Wszystkie imprezy były otwarte dla zainteresowanych, a tych nie brakowało. Tylko impreza w trzecim dniu wymagała rezerwacji zaproszeń (także za darmo), bo tu liczba miejsc było ograniczona do ok. 80.

Wieczór Kultury Żydowskiej 

Pogadanka z pytaniami

Co roku „Wieczór” odbywa się w hotelu i restauracji „Witnica” i ma ustalony przebieg. Uczestniczyłam w dwóch: ubiegło- i tegorocznym. Na początku pogadanka Zbigniewa Czarnucha. W tym roku opowiadał o rodzinie, która za wszelką cenę chciała zatrzeć swoje żydowskie korzenie, bo bała się reakcji sąsiadów. Pytania: Dlaczego jedni wypierają się związków z przodkami? Dlaczego inni ciągle szerzą niechęć do Żydów, choć tak niewielu przedstawicieli tego narodu żyje obok nas?

Spacer ulicami Witnicy

Drugi punkt programu to spacer ulicami Witnicy do miejsc związanych z żydowską tradycją. W ubiegłym roku poszliśmy główną ulicą w kierunku Gorzowa. Zatrzymaliśmy się przy dużych oknach wystawowych sklepu odzieżowego, tzw. trójki. Przed wojną był to Dom Mody Męskiej i Damskiej Leo Bähra, reprezentacyjny sklep miasta. W wielkich witrynach – jak przed laty – można było oglądać eleganckie ubiory na damskich i męskich manekinach. Tyle że te manekiny w pewnym momencie zaczęły się poruszać. To byli miejscowi aktorzy. Każdy zdjął jakiś element swojej garderoby, zostawił go i wyszedł. Nie ma już tamtego sklepu. Natomiast  po drugiej stronie ulicy, zagrała żydowska kapela, młodzież rozpoczęła tańce. Zapadał zmierzch, zapalały się lampy uliczne, unosiła się mgiełka. Muzyka i taniec słyszane i widziane z oddali, sprawiały wrażenie nierzeczywiste. Symbolicznie wrócił tamten świat.

*

W tym roku organizatorzy poprowadzili zebranych w drugą stronę – w kierunku Kostrzyna nad Odrą. U zbiegu ulic Sikorskiego i Rutkowskiego, w samym centrum miasta stoi dziś kamień upamiętniający synagogę. Na nim sześcioramienna gwiazda Dawida i tablica z napisem po hebrajsku. Wybito tam trzy daty:

1864 – wybudowanie synagogi

1935 – rozwiązanie gminy żydowskiej, bo zabrakło już 10 mężczyzn, wyznawców religii. Synagogę sprzedano na magazyn. Takie przeznaczenie uchroniło ja od spalenia podczas Nocy Kryształowej w 1938 roku.

1965 – rozebranie budynku. To było w naszych czasach.

 Nieco dalej przy obecnej ulicy Rutkowskiego stoi przedwojenna kamienica, w której mieszkało kilka rodzin żydowskich. Duża, kiedyś ładna, z oryginalnymi ozdobami, tyle że zniszczona przez czas. Wygląda, jakby nikt nie zrobił tu najmniejszego remontu od 80 lat. Przed domem, na chodniku, dziewczynka gra w klasy. Skacze, jak wszystkie nastolatki. Otwiera się okno na najwyższym piętrze i ojciec woła z góry: „Debora! Kolacja! Wracaj!”. Do zebranych stojących po drugiej stronie jezdni dochodzą odgłosy rodzinnego życia: stukot łyżek i talerzy, dźwięk szklanek, rozmowy ludzi. 

Do klatki schodowej w tym domu prowadzą stare, drewniane drzwi, mocno już odrapane. Na schodkach przed drzwiami postawiono drewniane krzesło z poręczami. Też z przeszłości, teraz takich się nie robi. Mężczyzna i kobieta, na przemian, wychodzą z korytarza, siadają na tym krześle i czytają żydowskie mądrości, a może modlitwy. Po polsku. Płyną piosenki po hebrajsku, a może w jidisz (kto to dziś rozróżni?) śpiewane przez Sławę Przybylską. Prowadzący zapraszają współczesnych mieszkańców Witnicy, by na chwilę usiedli na tym krześle. Tym gestem dadzą swoje uznanie dla kiedyś mieszkających tu Żydów i swoją akceptację dla takiej formy ich wspominania. Było dużo chętnych. Z powagą wracaliśmy do hotelu „Witnica”.

Muzyka i humor

Kultura żydowska najpełniej wypowiada się przez muzykę i przez specyficzny humor. W ubiegłym roku organizatorzy zaprosili do Witnicy duży zespół klezmerski z Poznania „Shalom”. Dał znakomity koncert, wszyscy śpiewaliśmy żydowskie piosenki.

W tym roku muzykę przygotowały trzy panie (oraz konferansjerka) ze Szczecina. Tym razem zaprezentowano, jak kultura żydowska inspiruje muzyków i jak obecna jest w kulturach innych narodów. Nie było tak żywiołowo jak w ubiegłym roku, ale bardziej wysmakowanie. Na długo w pamięci obecnych pozostanie piosenka do tekstu Juliana Tuwima „Mein jidische Mame” z refrenem:

Mein Jidische Mame, tak mi bez ciebie tutaj źle
Mein Jidische Mame, powrócić do Was prędko chcę
Przeminie rok, może dwa, nim zobaczysz mnie
Za pomyślność i zdrowie moje pomódl się.
Kończę list i całuję
Mame, Mame Mein.

Kuchnia żydowska

Na zakończenie spotkania kuchnia hotelu „Witnica” oferuje dania według receptur utrwalonych w tradycji żydowskiej. W tym roku goście mieli do wyboru na gorąco:

Czulent z baraniny,

Pieczeń z gęsi z ziemniakami i cebulą

Knyszes knedle ziemniaczane.

Oraz na zimno:

humus

sałatka izraelska

aszkenazyjskie gefilte fisz

cebularze

chała

pascha

Na deser był charoset z daktylami.

Mnie smakowało wszystko, a najbardziej aszkenazyjskie gefilte fisz. Są to białe kulki zrobione z gotowanych ryb z dodatkiem galarety tak ściętej, że można ją było pokroić w kostkę. Pychota. Wspaniały był także charoset, czyli słodka, brązowa pasta formowana w kulki, a przyrządzana z owoców i orzechów, tradycyjnie podawana w czasie wieczerzy sederowej. 

***

Witniczanie organizują żydowskie niezwykłe wieczory, podczas których wspomina się niegdysiejszych mieszkańców, którzy dla miasta dużo zrobili, a których zmiotła historia. Padają tu ważne pytania o nasz stosunek do kultury i do narodu żydowskiego. Jest także uczta dla ducha i dla ciała.

Krystyna Kamińska

Fot. Maria Gonta i przyjaciele   

0.2016-11-27-Witnica-kamien-2.JPG
1.2016-11-27-Witnica-przy-kamieniu.JPG
2.Plakat.jpg
3.Przed-domem.jpg
4.Przed-drzwiami.jpg
5.Zydowka-spiewa.jpg
0
012345

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x