Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Bolesława Kowalskiego, Bola, znali wszyscy

2017-03-02, Kultura

Król życia, człowiek anegdota, ale jednocześnie bardzo dobry malarz i grafik – Bolesław Kowalski. Tak o nim mówi Hanna Ciepiela, autorka albumu jemu poświęconego. Wysmakowane wydawnictwo miało swoją premierę w bibliotece wojewódzkiej.

medium_news_header_17709.jpg

- Kiedy ukazywały się albumy z serii Kolekcja 750-lecia nie udało się wydać albumu poświęconego właśnie Bolowi Kowalskiemu. Za mało mieliśmy materiału ikonograficznego. Kiedy w 2011 roku urządziliśmy wystawę jego prac z okazji 10. rocznicy śmierci, okazało się, że jego prac jest bardzo wiele, między innymi w prywatnych zasobach gorzowian. No i nagle zyskaliśmy materiał, aby w końcu wydać tę książkę. No i jest – mówił podczas otwarcia wieczoru promocyjnego Edward Jaworski, dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta, wydawca i jednocześnie redaktor naczelny całej serii słynnych już „Czarnych” albumów poświęconych gorzowskim artystom. Książkę napisała Hanna Ciepiela, dziennikarka, która na co dzień pracuje w Bibliotece Pedagogicznej.

- Przygotowując się do pracy, do pisania, spotkałam się z wieloma ludźmi. Rozmawiałam z przyjaciółmi, rodziną, ale i bywalcami Letniej. No i korzystałam z pracy magisterskiej Danuty Przybysz, która jako pierwsza zajęła się twórczością Bolesława Kowalskiego – mówiła Hanna Ciepiela podczas promocyjnego wieczoru. I dodała, że sporo tych rozmówców było.

A ludzie szli i szli, i szli…

Czwartkowy wieczór promocyjny odbył się w zabytkowej willi, niegdyś głównej siedzibie gorzowskiej książnicy, dziś galerii i siedzibie działu zbiorów specjalnych. Znów zapłonął kominek, znów ludzie siedzieli na schodach, bo zwyczajnie zabrakło miejsc na krzesłach. Zainteresowanie bowiem wydarzeniem był olbrzymie. W wysmakowanych wnętrzach książnicy zjawili się bowiem przyjaciele oraz znajomi Bolesława Kowalskiego. Byli malarze gorzowscy, byli ci, którzy artystę pamiętali z różnych innych sytuacji, także towarzyskich. Byli także i ci, którzy spotykali artystę w Letniej, bo tam także Bolo bywał. Gości było tak dużo, że miłe bibliotekarki szykowały naprędce kolejne miejsca do siedzenia. Zainteresowani siedzieli na antresoli, na schodach, wszędzie, gdzie tylko się dało. – No i zrobiło się jak za dawnych czasów. Znów mam miejscówkę na schodach – żartował Lech Serpina, skrzypek, były dyrektor Szkoły Muzycznej I stopnia i jeden z zaprzyjaźnionych z Bolesławem Kowalskim uczestników wydarzenia.

Ale była także rodzina. Córka Monika Kowalska, na co dzień dyrektor kina Helios zamieniła się w artystkę, która wespół z aktorką Anną Łaniewską oraz Elżbietą Kuczyńską zaśpiewała kilka poetyckich tekstów. Z Warszawy przyjechał syn artysty Grzegorz, liczący się tłumacz z języka niemieckiego. – Jeśli mam po co do Gorzowa przyjeżdżać, to właśnie tylko po takie chwile – mówił. I przyznał, że całe spotkanie było mocno wzruszające. – Jakbym gdzieś tam w ciemnym kątku siedział, to pewnie i łezka by mi się w oku zakręciła. Ale siedziałem w pierwszym rzędzie, więc się jakoś trzymałem – mówił. Dodał też, że tak faktycznie to wzruszyło go czytanie książki Hanny Ciepieli w zaciszu domowym. – To inna sytuacja, inne emocje, a są – mówił.

W gorzowskiej książnicy pojawiła się także siostra malarza, pani Jadwiga i jej syn Damian, chrześniak artysty z maleńką córeczką Ingą. Dla nich to także były wzruszające chwile.

Wymyślił własne kino

Spotkanie miało dość nietypowy przebieg, bo było montażem słowa napisanego przez Hannę Ciepielę z piosenkami śpiewanymi przez Monikę Kowalską, Annę Łaniewską i Elżbietę Kuczyńską. Wyimki z książki czytał aktor Krzysztof Tuchalski. Ilustracją, ale tylko widoczną dla części przybyłych, bo takie były warunki spotkania, były slajdy – zdjęcia z rodzinnego albumu rodziny Kowalskich, prace Bolesława Kowalskiego.

Sentymentalna podróż przez życie artysty pokazała go przede wszystkim jako znakomitego, pomysłowego człowieka, który pamięta daty urodzin własnych dzieci, ale i numer oraz serię dowodu osobistego. Jako przedsiębiorczego nastolatka, który potrafił urządzić rówieśnikom kino przez siebie wymyślone, i to kino za biletami w cenie 20 groszy za seans. Ale i artystę, który miał szczęście trafić na inteligentnego nauczyciela. Nauczyciela, który poznał się na jego talencie. A potem, już po studiach, kiedy Bolesław Kowalski trafił do Gorzowa, stał się jednym z Amerykanów – to określenie Jana Korcza na Kowalskiego, Andrzeja Gordona i Jerzego Koczewskiego, którzy w 1970 roku przyjechali do miasta i byli pierwszymi rzeczywiście wykształconymi malarzami po dobrych akademiach z tytułami magistrów sztuki.

Ale też pokazało Bolesława Kowalskiego, jako wrażliwego na sztukę, na jej obecność lub też nieobecność w sferze publicznej czasów siermiężnej Polski.

- Znakomicie, że się ta książka ukazała, więcej takich potrzeba, bo w Gorzowie jest jeszcze trochę ludzi, którzy na takie wydawnictwo zasługują – mówili ci, co przyszli, żeby znów spotkać Bola.

Czarna seria

Album „Kowalski” ukazał się w tzw. Czarnej Serii, czyli cyklu albumów poświęconych gorzowskim twórcom. Ukazały się one w 2007 roku, roku jubileuszowym, kiedy gorzowianie w bardzo różny sposób świętowali 750. rocznicę powstania miasta. W serii wysmakowanych, o jednolitym kształcie wydawniczym albumów ukazały się książki poświęcone Andrzejowi Gordonowi, Władysławowi Hasiorowi, Janowi Korczowi, Wiesławowi Strebejce i Waldemarowi Kućko. W tej samej serii ukazał się też album jubileuszowy sumujący wszystkie wydarzenia roku jubileuszowego. Dodać trzeba, że Hanna Ciepiela jest autorką także albumu poświęconego Wiesławowi Strebejce. Książka o Bolesławie Kowalskim jest jej drugą w tej serii. Ale należy także pamiętać, że autorka ma na koncie jeszcze jedne ważne wydawnictwo „Zaraz wracam” wydane przez nieistniejący Klub Myśli Twórczej Lamus, a poświęcone ludziom związanym ze „Stolikiem nr 1”, ważnym i decyzyjnym, aczkolwiek nieformalnym środowiskiem twórczym istniejącym w latach 70. w Gorzowie.

Album „Kowalski” będzie można nabyć w książnicy.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x