2020-11-09, Kultura
Jechali jako byli żołnierze, jako ludzie z tytułami naukowymi, szukali na Kresach Zachodnich swoich nowych miejsc. O losach niektórych opowiada niezwykła wystawa.
- Przez dwa lata zbieraliśmy rodzinne historie. Zostały opracowane przez Annę Jodko i właśnie można oglądać ją na wystawie na Starym Rynku – mówi prof. dr hab. Dariusz Aleksander Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego, które jest autorem wystawy „Niepodległa. Historie z rodzinnych archiwów”.
Z Kresów dojechali nad Wartę
Na 20 planszach znalazły się historie rodzinne utworzone z dokumentów, zdjęć, wierszy czy korespondencji i odznaczeń. Ale i ciekawy modlitewnik też się znajdzie. Są tam wspomnienia rodzin: Saturn-Błażewiczów, Kirkorów, Jóźwiaków, Baranowskich, Kwiatkowskich, Biernackich i Tyszkowskich, Jerzego Wygnańca, Stefana Szymanka, Józefa Wasilewskiego.
Wszyscy przybyli z terenów Wołynia, z Białorusi, Przemyśla czy Wielkopolski, to po II wojnie światowej związali się z Gorzowem lub najbliższą okolicą.
Jak się dokładnie przyjrzeć, przeczytać dzieje tych rodzin, to mamy do czynienia z ówczesną inteligencją, ludźmi wykształconymi, którzy tworzyli tu zręby państwowości polskiej. To oni byli kierownikami zakładów i szkół. To ich potem historia dość różnie potraktowała.
Na tych planszach są bowiem zdjęcia z sytuacji prywatnych, nierzadko okraszone wysokimi odznaczeniami wojskowymi, ciekawymi listami. To prawdziwa historia, która zadziała się tutaj.
Pod gołym niebem
Wystawa idealnie wpisała się w potrzebę – od soboty, od kiedy można ją oglądać na Starym Rynku, decyzją władz wszystkie instytucje kultury zostały na miesiąc zamknięte. Ponieważ nie można pójść nigdzie, zatem zostaje tylko oglądanie tego, co jest pod chmurką.
A pod chmurką właśnie przez miesiąc interesująca wystawa, a tuż obok druga o początkach Solidarności przygotowana przez IPN.
Sam pomysł takiego eksponowania historii gorzowskich rodzin przypadł do gustu tym nielicznym gorzowianom, którzy decydują się na spacer po Starym Rynku. – Czasami zupełnie nie wiadomo, że człowiek, którego się zna całe życie pochodzi z takiej rodziny – mówiła Agnieszka Zielińska spotkana przy wystawie. I dodała, że czasami do Muzeum czy Archiwum się ciężko wybrać, a tu proszę, wystawa sama na przechodniów czeka. I kto wie, może sama zacznie szperać w rodzinnych archiwach, bo być może też kryją niespodzianki
roch
Okrągłą rocznicę 90 lat obchodzi Ewa Mazur - od zawsze związana z gorzowską kulturą. W okolicznościowym spotkaniu, które już za nami, udział wzięli byli pracownicy różnych instytucji.