Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

Uroki ludowego stroju z różnych stron kraju

2015-12-12, Kultura

Dwie wystawy strojów ludowych można było oglądać w Gorzowie, a ich dopełnieniem był niedawny wykład w muzeum dr Mirosława Pecucha „Zbiory etnograficzne Muzeum Lubuskiego jako odzwierciedlenie specyfiki kulturowej i zróżnicowania etnograficznego regionu”. W ten sposób mamy swoistą inwazję folkloru, głównie w formie strojów ludowych.

medium_news_header_13303.jpg

Kresy w „Spichlerzu”

Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta w swoich zasobach etnograficznych ma niespełna 200 eksponatów z zakresu strojów ludowych. Zdecydowana ich większość pochodzi z Kresów. Dużo przywieźli ich poprzedni właściciele ze swoich rdzennych wsi, część wykonali już tutaj, po osiedleniu się na Zachodzie, ale na wzór tradycyjnych. Wystawę eksponatów etnograficznych muzeum pokazuje w Spichlerzu, a obok strojów prezentowane są tam np. meble służące strojom, a nawet instrumenty – tu piękne cymbały. 

Na wystawie dominują białe męskie koszule i damskie bluzki bogato zdobione najczęściej haftem krzyżykowym, ale także misternie, kolorowo tkane. Bardzo bogaty jest strój wileński, natomiast stroje ze wsi są eleganckie, subtelne, jednak znacznie skromniejsze od stroju miejskiego. Spośród pokazanych eksponatów wyróżnia się wyszywany koralikami, mieniący się wszystkimi kolorami tęczy gorset z Tylicza koło Krynicy. 

Ciekawym dodatkiem do wystawy są kufry wianowe, także oryginalnie zdobione, w których panna młoda trzymała swoje wiano, czyli posag. Bo przed zamążpójściem musiała sama (najlepiej) uszyć i ozdobić nie tylko swoje ubiory, ale także pościel, obrusy, serwetki i inne elementy tkane wystroju domowego wnętrza. Spośród tego typu eksponatów wyróżniają się tzw. ręczniki, czyli ozdoby kuchni typowe dla kultury ukraińskiej i białoruskiej. 

Na wystawie przyciągają wzrok kilimy misternie tkane w geometryczne wzory, które oprócz ozdabiania pokoju, także chroniły od zimna.

Każdy przedmiot na tej wystawie jest szczegółowo opisany: skąd pochodzi, kiedy – choćby w przybliżeniu – został wykonany, gdzie go w nasze strony przywieziono.

Wystawa w Spichlerzu będzie czynna do połowy stycznia 2016 roku.

Polska „U Wawrzyńca”

Część wielkiej sali restauracyjnej karczmy „U Wawrzyńca” w Wawrowie (Osiedle Bermudy 67) odgrodzono od reszty płotkiem z chrustu, no może z takich większych gałązek. Na nich powieszono pięknie oprawione w kolorowe ramki łowickie wycinanki. Prawie wszystkie zrobiła artystka ludowa, która ma obecnie 100 lat. Trzeba skupić na nich uwagę, by uświadomić sobie, że każda jest inna, że każda ma precyzyjnie zaprojektowany wzór, że każda jest po prostu koronkowa, choć wykonana z łatwo rwącej się bibułki. Łowickie wycinanki to prawdziwe dzieła sztuki.

Po wejściu do wydzielonej części można dostać oczopląsu. Pokazano tu około 100 strojów oryginalnych i stylizowanych. Wszystkie są własnością p. Zofii Chomicz z Warszawy, ciotki właściciela lokalu – Wawrzyńca Zielińskiego.

Matka pani Zofii, po powrocie do zrujnowanej Warszawy po zakończeniu wojny, szukała dla siebie zajęcia. Przypadek sprawił, że dostała zlecenie na uszycie stroju ludowego. Musiała więc dotrzeć do oryginalnego wzoru. I tak rozpoczęła szukanie, badanie, a potem gromadzenie oryginalnych ludowych strojów. Bezpośrednio po wojnie jeszcze było to stosunkowo łatwe, na wsi ciągle noszono tradycyjne stroje. Najbliżej jej było w okolice Warszawy, pewnie więc dlatego na wystawie najwięcej strojów łowickich, kieleckich, opoczyńskich. A może tylko tak mi się wydaje, bo właśnie one są najbardziej kolorowe i różnorodne? Matka pani Zofii przez wiele lat prowadziła w Warszawie pracownię strojów regionalnych, szyła stroje dla wielu zespołów folklorystycznych, m. in. dla „Mazowsza”.

W takiej atmosferze wzrastała jej córka – Zofia Chomicz, która o kolekcji swojej matki mówi z niezwykłą atencją. Jej miłość do folkloru, a szczególnie strojów wyrażała się inaczej – ona projektowała ubiory dla współczesnych elegantek, ale inspirowane ludowymi motywami. Na wystawie jedną ścianę zajmują wspaniałe wieczorowe suknie, z np… góralską wyszywanką. Podczas wernisażu właścicielka kolekcji wystąpiła w sukni wykonanej według obecnej mody, ale z tkaniny w ludowe wzory. W stylizowane na ludowe stroje, choć o długości tylko mini, ubrane były także panie kelnerki. Bardzo to oryginalnie wyglądało.

Pani Zofia przyznaje, że autentyczną maminą kolekcję zaczęła doceniać całkiem niedawno. W jej domu stare ubrania były zawsze, więc nie traktowała ich jako czegoś cennego. Na przykład wycinanki, które tutaj zdobią zewnętrzne ściany wystawy, po prostu dała żonie siostrzeńca – Małgorzacie Zielińskiej, bo nie miała co z nimi zrobić. Pani Małgosia dostała je jako stos bibułek w zwykłym pudle po czekoladkach. Nie były ani naklejone na biały karton, ani nie miały ładnych, kolorowych ramek. Dopiero oprawa i odpowiednia ekspozycja ukazały urok tych wycinanek.

Pokazane stare i nowe ubiory to zaledwie cząstka kolekcji. Obok ubiorów na manekinach, są tu części garderoby powieszone zwyczajnie, jak w szafie na wieszakach. Każdego można dotkną, poczuć fakturę i z bliska zobaczyć np. precyzję haftu. Na blacie starego kredensu stoją „główki” z przepięknymi czepcami z różnych stron kraju. Ileż tu zdobień, ile kolorów, ile pomysłów!

Osiedle Bermudy w Wawrowie znajduje się, co prawda, już poza rogatkami Gorzowa, ale bardzo blisko. Wystawa będzie czynna jeszcze tylko do Świąt. Gorąco zachęcam, aby obejrzeć ją z uwagą.

Trwają jeszcze rozmowy na temat przeniesienia wystawy do biblioteki. Gdy tylko zapadnie decyzja, natychmiast poinformujemy.

Kłopoty ze zbiorami etnograficznymi

Mirosław Pecuch, szef działu etnograficznego w naszym muzeum, choć podczas wykładu mówił bardzo oględnie, uświadomił nam, z jakimi kłopotami się boryka on oraz jakie problemy wiążą się ze zbiorami tego działu.

W dziale regionalnym znajduje się ok. 2000 eksponatów z dwóch regionów: przywiezione ze wschodu oraz pochodzące z obecnej ziemi gorzowskiej. We władanie pracowników tego działu oddano młyn i jego otoczenie w Bogdańcu. W zabudowaniach obok młyna zgromadzono narzędzia rolnicze i zabytki kultury ludowej związane z gospodarstwem domowym. Tyle że sam młyn wymaga natychmiastowego remontu i w zasadzie nie można tam nic wystawiać. Główny magazyn zbiorów etnograficznych znajduje się w dawnej szkole w Krzyszczynce, ale szkołę tę zbudowano na terenie podmokłym, panuje tam wilgoć, obiekt nie jest ogrzewany. Jaki los czeka przedmioty tam przechowywane? Oczywiście nie można tam gromadzić np. ubiorów ani sztuki ludowej. Dla tych eksponatów wygospodarowano trochę miejsca w spichlerzu, ale tam jest bardzo ciasno. Dyrekcja muzeum przygotowała plan poprawy warunków przechowywania zbiorów etnograficznych, ale na razie nie ma na to pieniędzy. Głównie ze względów lokalowych w ostatnich latach muzeum w zasadzie nie prowadzi pozyskiwania nowych eksponatów. A szkoda, bo jeszcze trochę starych rzeczy można znaleźć na strychach lub w zabudowaniach, tymczasem powszechnie zmieniający się styl życia, także na wsi, niebawem skutecznie zatrze wszystkie ślady przeszłości.
 

      Krystyna Kamińska

      Fot. Maria Gonta   

0.1stroje_Spichlerz-002-1.jpg
1.1stroje_Spichlerz-002-2.jpg
2.1stroje_Spichlerz-002-3.jpg
3.1stroje_Spichlerz-002-4.jpg
4.1stroje_Spichlerz-002-5.jpg
5.1stroje_Spichlerz-002-6.jpg
6.U-2-Wawrzynca.jpg
7.U-3-Wawrzynca.jpg
8.U-4-Wawrzynca.jpg
9.U-5-Wawrzynca.jpg
10.U-7-Wawrzynca.jpg
11.Zofia-Chomicz.jpg
0
01234567891011
  

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x