Legendy z Kazimierza w jazzowej piwnicy

2014-10-27, Kultura

Klezmerska muzyka prosto z Krakowa, a dokładniej z legendarnej dzielnicy Kazimierz zabrzmi już w piątek. Nie zabraknie starych, dobrze znanych motywów, ale w nowym opracowaniu.

Legend of Kazimierz to krakowska grupa zawodowych muzyków grających głównie muzykę Żydów Aszkenazyjskich i motywy bułgarskie. Grupę stanowią Mateusz Frankiewicz ‒ kontrabas, ukulele; Paweł Iwan – akordeon; Tomasz Pawlak ‒ skrzypce, viola; Mateusz Chmiel ‒ klarnet, duduk, flety; Tomasz Czaderski – perkusja i instrumenty perkusyjne; Jacek Długosz ‒ gitara, ukulele.

Już tylko przegląd instrumentów, na jakich Legendarni grają daje przedsmak tego, czego można się spodziewać, bo zestaw jest iście niezwykły. A jak do tego dodać klasyczne muzyczne wykształcenie, bo wszyscy członkowie są absolwentami krakowskiej Akademii Muzycznej, to sukces musi być murowany.

A jak wziąć pod uwagę, że specjalizują się właśnie w muzyce Żydów Aszkenazyjskich, to każdy, kto lubi klezmerskie klimaty, powinien już być zadowolony. Żydzi Aszkenazyjscy, to ta część, która zamieszkiwała Europę Wschodnią i Środkową oraz częściowo Zachodnią, a od XVII wieku także i Amerykę Północną. To ci, którzy tworzyli sztetle, dwory rabinackie, dwory słynnych cadyków. To ci, których do dziś w Londynie, Nowym Jorku i Izraelu można zobaczyć w najbardziej tradycyjnych strojach, czyli w kipach, kapeluszach, bobrowych czapach, w tałesach, chałatach, a kobiety w długich sukniach i w perukach – oczywiście w odłamie ultraortodoksyjnym. To ci, których kultura, mimo Zagłady, przetrwała i która właśnie przeżywa renesans. To muzyka, jaką znamy z festiwali kultury żydowskiej, choćby na Szerokiej w Krakowie. To szmonces uprawiany przez legendarny Kabaret Dudek, to wreszcie motywy spopularyzowane przez mega przebój, czyli „Skrzypek na dachu”. To radość życia i wiary w Boga zaklęta w muzykę, ale też i przeświadczenie fatalizmu, jaki zawsze tej nacji towarzyszył.

I właśnie krakowscy Legendziarze uprawiają ten rodzaj sztuki. Czerpią z olbrzymiej spuścizny kulturowej nacji skazanej na całkowitą zagładę podczas II wojny światowej, ale która jednak przetrwała. Ale krakowska grupa nie odtwarza tylko znanych motywów. Na tej bazie tworzy nową jakość, ale silnie związaną z tradycją. Muzyka Lgendziarzy ma porywającą moc i siłę, urzeka oryginalnością, ale też i wiernością tradycji.

Drugą sferą, która Legendziarzy interesuje, jest kultura Bałkanów, a konkretnie kultura Bułgarii, czyli niezwykła muzyka w łamanych skalach, jaką czasami można usłyszeć na przeglądach kultury ludowej świata, w Gorzowie między innymi za sprawą festiwali tanecznych organizowanych przez Marię i Krzysztofa Szupiluków lub też za sprawą Spotkań Cygańskich Romane Dyvesa prowadzonych przez Ewę i Edwarda Dębickich, bo właśnie na tych wydarzeniach goszczą często goście z Bałkanów.

Muzycy Legend of Kazimierz grali z takimi gwiazdami jak Nigel Kennedy czy Michał Urbaniak. Zespół wziął udział w prestiżowych koncertach i festiwalach: Schleswig-Holstein Musik Festival i Heineken Open Air Festival. Za sobą mają również nagrania dla radia i telewizji i to w niemal wszystkich krajach Europy i Ameryki Północnej.
Grupa działa od września 2013 roku dzięki inicjatywie kontrabasisty Mateusza Frankiewicza. Za sprawą silnej motywacji, zamiłowania do muzyki i systematycznej w pracy, Legend Of Kazimierz już po 3 miesiącach i 23 dniach od pierwszego koncertu, nagrał swój debiutancki album „Seven Wonders”.

Do Gorzowa zaprosił muzyków Andrzej Trzaskowski, który tak tłumaczy swój gest – Usłyszałem ich w Krakowie i zwyczajnie wiedziałem, że chcę, aby zagościli u nas. Bo grają fantastyczną muzykę, która może dać bardzo dużo radości wszystkim. A wiem, że w Gorzowie jest spora grupa ludzi lubiących ten rodzaj twórczości.

Gościny na koncert użyczył Jazz Club Pod Filarami, bo właśnie jazzowa piwnica ma bardzo dobre tradycje w promocji między innymi właśnie krakowskich klezmerskich zespołów. Legend of Kazimierz będzie kolejnym takim zespołem.

Koncert rozpocznie się w piątek o 19.30, bilety w cenie 30, 20 i 15 zł. Muzycy przywiozą także swoje płyty.

Renata Ochwat