Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Policja strzelała do szaleńca. Musiał być zdesperowany

2014-07-14, Prosto z miasta

- To był spokojny człowiek, nie wiadomo, co mu do łba przyszło – mówią mieszkańcy ul. Mieszka I. 

medium_news_header_8118.jpg

To tu 48-letni mężczyzna wcześnie rano zdemolował 13 samochodów i  dwie sklepowe witryny.

Na filmiku zamieszczonym w Internecie widać, jak z piskiem podjeżdża radiowóz. Wysiadają z niego policjant i policjantka. W wyciągniętych rękach trzymają krótką broń. Naprzeciw nich stoi szczupły mężczyzna uzbrojony w toporek. Słychać komendę – Rzuć to, n k… rzuć to. Mundurowi powtarzają komendę kilka razy. Nagle mężczyzna rzuca w ich stronę toporek i zaczyna uciekać. Padają strzały. Mężczyzna upada na chodnik. Ostrożnie podchodzi do niego policjantka. Koniec filmiku.

Sceny jak z amerykańskiego filmu

- Usłyszałem strzały i podszedłem do okna i zobaczyłem tę całą akcję. No było jak w amerykańskim filmie – mówi mężczyzna w średnim wieku (nie chce nazwiska w mediach, zresztą jak i pozostali rozmówcy).

Cała akcja z obezwładnieniem mężczyzny trwały sekundy. Ale policja na długi czas zamknęła odcinek ul. Mieszka I od ul. Słowackiego do Mickiewicza. Nawet piesi musieli chodzić dookoła.

- Musieliśmy dokładnie sprawdzić cały teren – mówi podkomisarz Sławomir Konieczny, rzecznik komendy wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Tłumaczy, że około 7.00 48-letni mężczyzna wyszedł z domu z toporkiem, tasakiem i długim kuchennym nożem i zaczął niszczyć stojące przy ul. Mieszka samochody. Działał metodycznie, w każdym wybijał okno. – Musiał być naprawdę zdesperowany, bo pamiętam jeszcze z czasów, kiedy byłem w drogówce i musiałem wybić okno, żeby uwolnić z wypadku kierowcę, to było to naprawdę trudne – mówi Konieczny.

Poprosił o wizytę mamy

Kiedy już policja unieszkodliwiła szaleńca, mężczyzna trafił do szpitala wojewódzkiego. Ma przestrzelone kolano, drobny uraz ucha oraz pokaleczone ręce. – potem już zachowywał się spokojnie. Musi przejść kompleksowe badania, także u lekarzy psychiatrów. Poprosił tylko, żeby przyszła do niego jego matka – mówi Sławomir Konieczny.

Do popołudnia policja ustaliła, że mężczyzna mieszka sam, kilka lat temu zostawiła go żona i że od kilku lat leczy się psychiatrycznie. – Wszyscy sąsiedzi mówili, że był do tej pory spokojny, nigdy nic się nie wydarzyło. W tym domu nie było żadnych libacji czy podobnych problemów. Może nie był jakoś z sąsiadami zaprzyjaźniony, ale dzień dobry im mówił – tłumaczy rzecznik gorzowskiej policji.

Coś mu się stało

Ustalenia policji potwierdzają sąsiedzi ze starej kamienicy. – Gdzie indziej, to i bywały głośniejsze awantury czy jakieś imprezy, u niego nie – mówi jeden z mieszkańców. A drugi dodaje, że chyba coś musiało się nagle stać, że sąsiad zabrał toporek i poszedł na ulicę. Nie wiadomo, czy sprawca wydarzeń jak z amerykańskiego filmu przyjaźnił się z kimś, nie udało się nam też znaleźć jakichś jego kolegów. – My tam się za bardzo sąsiadami nie interesujemy. Jak kto spokojny jest, to po co mu zaglądać w talerze – mówi starsza pani.

Śledztwo da odpowiedź

Co się faktycznie stało, jakie są zniszczenia, i za co odpowiadać będzie szaleniec z ul. Mieszka I ma ustalić śledztwo prowadzone przez prokuraturę. Nikt jednak nie chciał wczoraj prognozować, co się może jeszcze wydarzyć. – Przed wszystkim trzeba przesłuchać samego sprawcą, a na to zgodę muszą wyrazić lekarze. No i trzeba dokładnie oszacować straty, a te już na pierwszy rzut oka wydają się być niemałe – mówi Sławomir Konieczny.

Głównie do awantur

Interwencja ze strzelaniem do awanturnika zdarzyła się w Gorzowie po raz pierwszy od kilku lat. – Z reguły jeździmy i to nierzadko do domowych awantur, zwykle wszczynanych po alkoholu. Awanturują się dorośli, jeździmy do awantur typu – dorosłe 30-letnie dziecko jeszcze się od mamy i taty nie wyprowadziło, teraz żąda pieniędzy na dalszą wódkę. Poza tym Nowe Miasto to trochę specyficzna dzielnica, mieszka tu sporo niezamożnych ludzi. Część mieszkań to lokale socjalne, mieszkają tam ludzie, którzy często nie płaca czynszu, no taki klimat – mówi Sławomir Konieczny. Ale przyznaje, że do awantur domowych policja jeździ też w inne części miasta.

Renata Ochwat

Fot. KW Policji w Gorzowie

filmik tutaj: http://youtu.be/2oYh3aim4Io

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x