Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Uczelnia z dorobkiem i tradycjami na dziejowym zakręcie

2014-08-18, Prosto z miasta

Na razie nie bardzo widomo, jak potoczą się losy Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, który przez długie lata był jedyną państwową wyższą uczelnią w Gorzowie.

medium_news_header_8462.jpg

Uczelnią i środowiskiem ważnym nie tylko dla miasta, z ciekawym dorobkiem i intrygującym absolwentami.

- Dla nas to było oczywiste, że idziemy na studia właśnie tu, blisko domu, a przecież uczelnia była i nadal jest bardzo dobra - mówią absolwenci AWF, jak w Gorzowie od początku istnienia nazywana jest filia poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. I choć przez lata istnienia uczelni zmieniała się jej oficjalna nazwa, nikt w Gorzowie nie nazwie jej inaczej, jak AWF.

Z potrzeby fachowców

Był rok 1971, kiedy poznańska Wyższa Szkoła Wychowania Fizycznego, bo Akademią została dopiero w 1973 r., zdecydowała, że czas uruchomić filię w Gorzowie. Była to prosta odpowiedź na rosnące potrzeby. W różnych typach szkól zwyczajnie brakowało dobrze wykształconych fachowców od wychowania fizycznego oraz trenerów w różnych dziedzinach sportu. Utworzenie filii akurat w Gorzowie było sensowne, w miarę duże miasto, spora liczba szkół podstawowych i średnich, żadnej innej uczelni wyższej, gwarantowały sukces. I tak się stało, na pierwsze lata zgłaszała się znacznie wyższa liczba chętnych, niż uczelnia miała miejsc. I należy pamiętać, iż były to takie czasy, kiedy przyszły student musiał zdać egzamin teoretyczny oraz praktyczny, w którym badano jego usportowienie, czyli sprawność fizyczną, która była w wielu przypadkach progiem nie do pokonania dla całkiem sporej ekipy chętnych.

Zawirowania z nazwą

Przez lata funkcjonowania gorzowska uczelnia nosiła wiele nazw. Od 1971 r do 1973 była filią Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego, od 1973 do 1983 roku filią AWF, natomiast w latach 1984-93 był to z kolei samodzielny wydział z własnymi władzami dziekańskimi. Od 1993 do 2003 roku był to instytut w ramach jednego z wydziałów macierzystej AWF w Poznaniu, czyli jednostka niesamodzielna, podległa we wszystkim Poznaniowi. I to wówczas kadra naukowa dołożyła mnóstwa starań, aby utraconą samodzielność odzyskać. Udało się dopiero w 2003 r., kiedy to znów gorzowska uczelnia stała się samodzielnym Zamiejscowym Wydziałem AWF w Poznaniu. Aż do 2013 roku ten stan był jasny i oczywisty. Niejasności zaczęły się właśnie w tym roku, kiedy w eter poszedł mylący komunikat o wydzieleniu wydziału ze struktur uczelni. Obecnie wydział wyzbył się części swego majątku na rzecz miasta, ale nadal nie bardzo wiadomo, co dalej z uczelnią będzie, choć plany są niby jasne – akademicka szkoła wyższa, jako etap przejściowy do samodzielnej akademii. Tak przynajmniej zapowiadają rektor AWF prof. Jerzy Smorawiński i prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Z kolei PWSZ proponuje włączenie gorzowskiego wydziału w struktury swojej uczelni, co niekoniecznie wszystkim musi się podobać.

Tygiel i kuźnia

Od samego początku uczelnia dość mocno zaznaczyła się w pejzażu kulturowym miasta. Choćby za sprawą kadry, która tam pracowała. Od początku bowiem w wydziale pracował prof. Jerzy Gaj, który współtworzył uczelnię, a z nim prof. dr hab. Bernard Woltmann, wybitny polski historyk kultury fizycznej, dziekan wydziału a następnie prorektor poznańskiej AWF do spraw filii. Pozostawił po sobie kilka wartościowych książek dotyczących historii właśnie rozwoju kultury fizycznej. Wychował sobie następców, którzy godnie kultywują jego dzieło. Do bezpośrednich należy między innymi prof. dr hab. Tomasz Jurek, także wieloletni dziekan wydziału i także historyk polskiego sportu. 

prof. Woltmann Bernard

x

x

 

To dzięki władzom wydziału oraz takim naukowcom w uczelni odbywały się ważne konferencje poświęcone temu zagadnieniu i powstawały liczące się wydawnictwa. To właśnie gorzowski wydział słynie w kraju z wszechstronnego zbadania i opisania historii sportu polonijnego, co doceniane jest przez polonusów rozsianych po całym świecie.

prof. Tomasz Jurek
 
 

W ten nurt działań uczelni wpisują się też prace emerytowanego już co prawa, ale jednak pracownika uczelni, dr. Zbigniewa Szafkowskiego, który od lat popularyzuje różne dziedziny sportu oraz samych sportowców w swoich książkach, których ma około 30 na koncie.

- Lubię to - powtarza przy każdej okazji, kiedy jest pytany, dlaczego to robi. To właśnie między innymi on jest autorem książki o absolwencie tego wydziału, Tadeuszu Kudelskim, wybitnym andyniście i jednocześnie jedynym gorzowianinie, który wszedł na Mount Everest (nie wrócił z Góry Świata, zaginął podczas zejścia, uczestniczył w wyprawie prowadzonej przez Ryszarda Pawłowskiego w 1999. Trzecim uczestnikiem był Jacek Masełko).

x

xx

dr Zbigniew Szafkowski

x

Sokoli i skauci

Drugim wyraźnym historycznym kierunkiem badawczym, jaki cały czas był i jest uprawiany na wydziale, jest historia harcerstwa, a zwłaszcza historia harcerstwa na obczyźnie oraz dzieje związków sokolich, czyli organizacji  Polskie Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół", najstarszej polskiej organizacji gimnastycznej, która powstała w 1867 roku we Lwowie i działała aż do 1945 roku, a odradzać się zaczęła po przełomie demokratycznym w 1989 r. I tymi dziedzinami zajmowali się i cały  czas zajmują prof. Jerzy Gaj, zwłaszcza dziejami harcerstwa oraz prof. Marek Szczerbiński, ten bardziej związkami sokolimi.

I też rzadko kto wie, iż w Gorzowie, to znaczy na wydziale odbywały się ważne konferencje naukowe, z udziałem gości zza granicy, powstawały ważne i liczące się publikacje.

Porosty i literatura

Wśród intrygujących osobowości naukowych od lat pracujących na wydziale jest prof. dr hab. Ludwik Lipnicki, urodzony w podgorzowskiej Łubiance, mieszka w Drezdenku. Skończył biologię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i specjalizuje się w lichenologii, czyli bada porosty. I jak sam wielokrotnie podkreśla, porosty są najlepszym probierzem czystości środowiska, bo one są tam, gdzie nie ma zanieczyszczeń. Prof. Lipnicki od lat bada Bory Tucholskie, a ślady jego badań można znaleźć także w jego tomikach poetyckich oraz prozie, bo uczony lichenolog jest także bardzo dobrym pisarzem, który ma na koncie sporo książek.

Prof. Lipnicki wychowała sobie także na gorzowskiej uczelni godnych następców. Wśród nich jest dr Piotr Grochowski, który od lat w ramach grantów międzynarodowych wykłada na zagranicznych uczelniach.

Przez lata w uczelni pracował prof. dr hab. Bogdan Kunicki, socjolog po Uniwersytecie Warszawskim, autor określenie miasto średniej wielkości, którym ochrzcił Gorzów, bo to miasto posłużyło mu do przeprowadzenia badań naukowych udowadniających założoną tezę o specyficznym charakterze takich miast.

z

Widoczni w mieście

Od samego początku pracownicy naukowi oraz studenci AWF byli widoczni w mieście. Ci pierwsi przez fakt, że wpływali na życie intelektualne miasta, utrzymywali kontakty z twórcami, zaznaczali swoją obecność.

Natomiast brać studencka organizowała liczne imprezy dla mieszkańców Gorzowa, zwykle dla tych młodszych, ale bywało, i dla dorosłych. No i wiodła życie studenckie, takie jak w  innych ośrodkach akademickich w Polsce. Bo był legendarny akademik, o którym do dziś byli mieszkańcy i bywalcy mówią wielką literą, był klub studencki - słynne Bara Bara, były głośne na całe miasto Juwenalia.

Znani i uznani

Gorzowska uczelnia sportowa ma w gronie swoich studentów i absolewntów bardzo wielu znanych i utytułowanych sportowców. Dość wymienić: - złoci medaliści igrzysk olimpijskich: Tomasz Kucharski, Andrzej Wroński, Ryszard Wolny, Włodzimierz Zawadzki, Maciej Lepiato, medaliści igrzysk olimpijskich: Jacek Fafiński, Piotr Stępień, Józef Tracz, Karolina Naja, mistrzowie świata: Maciej Grubski, Dariusz Jabłoński, Andrzej Malina, Ryszard Świerad, Europy i Polski, znani uczeni, trenerzy, działacze społeczni, dziennikarze, politycy. Ale wśród absolwentów jest także Elżbieta Rafalska, polityk PiS, obecna posłanka, a była senator. Także wśród lokalnych polityków znajdzie się sporo absolwentów gorzowskiej uczelni, bo dość wymienić Jerzego Sobolewskiego, przewodniczącego obecnej Rady Miasta czy Ireneusza Madeja, byłego wicewojewodę a dziś działacza sportowego i społecznego. Absolwentką jest też znana radna Grażyna Wojciechowska. Zresztą liczba znanych i utytułowanych jest znaczna.

Zmiany po przełomie

Ta dobra, znacząca passa uczelni w mieście zaczęła się zmieniać po 1989 r., czyli po przełomie demokratycznym. Wtedy szybko zaczęła się zmieniać rzeczywistość, zmieniało się prawo, sposób finansowania wyższych uczelni, zaczęły powstawać nowe szkoły wyższe. Rozpoczęła się polaryzacja sceny wyższych uczelni. Do tego doszedł jeszcze dołek demograficzny i od kilku lat gorzowski wydział na dokładkę boryka się z nietrafionym remontem byłego akademika. Na szczęście pojawiła się szansa jego dokończenia, by mogła tam zaistnieć fizjoterapia.

Dziś na pytanie o losy uczelni nikt i nic pewnego nie umie powiedzieć. I choć uczelnia  ma prawo do doktoryzowania, to jednak jej przyszłość nie jest jasno określona.

Maciej Zieliński

echogorzowa.pl

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x