Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Tu ludzie nigdzie się nie spieszą, chętnie ze sobą rozmawiają

2015-04-15, Prosto z miasta

- Generalnie nie narzekamy na nasze osiedle, które jest fajnie położone, mamy prawie wszystko co jest potrzebne do życia, ale… jest kilka problemów, które należy natychmiast rozwiązać – zgodnie mówią mieszkańcy gorzowskiego osiedla Słonecznego.

medium_news_header_10981.jpg

Pani Danuta mieszka w jednym z bloków przy ul. Gwiaździstej. Wprowadziła się tu w 1962 roku. Opowiada, że za komuny żyło się bezpieczniej. Wszędzie panował porządek, a łobuzów szybko przepędzała milicja. Teraz jest inaczej. Najgorzej jest latem, kiedy młodzież ma wakacje. Rodzice zupełnie nimi się nie interesują, a oni nie mają pomysłu na spędzanie czasu wolnego.

– Są niby dzielnicowi, ale żeby spotkać policjanta trzeba mieć sporo szczęścia – opowiada. –  W dzień jest spokój. Szaleństwo rozpoczyna się wieczorem i bywa, że trwa do rana. Wszędzie wałęsają się narkomani i pijaczkowie – z oburzeniem dodaje.

Uważa, że jedyną przyczyną chuligaństwa jest nadopiekuńczość. – Nie chce im się pracować, bo dostają zasiłki, przepijają je, a potem natarczywie żebrzą – dodaje zdenerwowana.

W podobnym tonie wypowiada się pani Krystyna Oberczt, ale ją bardziej denerwują rozwalone chodniki, schody oraz wolnostojące kubły na śmieci.

- Akurat dzisiaj są one puste, ale kiedy już je wypełnimy zaczyna się horror – opowiada. – Śmieci walają się po ulicy, jak robi się ciepło nie można otworzyć okien, bo czuć smród. A wystarczy tylko zbudować altany i zamykać pojemniki – podpowiada, wskazując miejsce, gdzie takie jedno pomieszczenie się znajduje i nie ma żadnych kłopotów z bałaganem. Pani Krystyna zauważa również, że tam, gdzie za dany teren odpowiada spółdzielnia jest czysto, są prowadzone remonty i wszystko pięknieje w oczach. Największy bałagan panuje na terenach, za które odpowiada miasto.

- Mieszkam tu ponad 40 lat i nie pamiętam, żeby cokolwiek zrobiono, wyremontowano choćby jeden chodnik– dodaje i pokazuje na fragment rozwalonego w drobny mak chodnika. Po chwili do dyskusji przyłącza się pani Genowefa Bujnicka i prowadzi nas w kierunku schodków, którymi codziennie przemierza drogę z domu do sklepów. – Widzi pan, tu można nogę złamać. A niech pan spojrzy na te obok. Pięknie zrobione. Dlaczego? Bo za jedne odpowiada spółdzielnia, za drugie miasto – mówi poirytowana. Porusza również problem śmieci.

- Płacimy coraz cięższe pieniądze, a zaczynam obserwować, że ich wywózka odbywa się coraz rzadziej. O co tu chodzi? A te altanki, o których mówi sąsiadka, to nie jakaś fanaberia. Po prostu ptactwo roznosi po dzielnicy resztki jedzenia i mamy problem – uważa.

Obie panie ponadto czują się dobrze w swojej dzielnicy. Podobają im się zwłaszcza odremontowane bloki mieszkalne, choć nie mogą zdzierżyć chuliganów malujących po odnowionych elewacjach.

- Gdyby chociaż były to jakieś fajne rysunki, a to są najczęściej przekleństwa – mówią i już tak na koniec dodają, że jeżeli czegoś im tak naprawdę brakuje to… kawiarenki.

- Kiedyś nie było tu praktycznie sklepów, teraz są. Mamy cukiernię, ale chciałoby się tak usiąść z sąsiadkami w kawiarence i popijając kawę trochę poplotkować – śmieje się pani Genowefa.

Pomimo kilku słów krytycznych zdecydowana większość mieszkańców chwali swoje osiedle. Zadowolona z jego rozwoju jest na przykład pani Zofia. Jak mówi, ma już swoje lata, od dawna jest na emeryturze i cieszy się, że nie musi jeździć do centrum czy na inne osiedla, żeby załatwić najprostsze sprawy.

- Nasze osiedle mocno się na przestrzeni kilkudziesięciu lat rozwinęło. Wszystko tu mamy, sklepy, apteki, bank, pocztę, przychodnię, przedszkole, szkołę, kościół. Wieczorami generalnie jest teraz spokój, choć zdarzają się incydenty – tłumaczy.

Jednym z poważniejszych problemów dla mieszkańców jest brak wystarczającej liczby parkingów. Wielu kierowców stawia auta na chodnikach, zwłaszcza przy ul. Słonecznej i przez to w większości zostały już mocno zniszczone.

- A przecież można w części temu zarazić – mówi Zbigniew Tełowski, który na problemach komunikacyjnych zna się doskonale, gdyż przez wiele lat był kierownikiem Szkoły Doskonalenia Techniki Jazdy w lubuskim okręgu PZMot. – Niech pan spojrzy na tę boczną uliczkę Polarną przy przedszkolu. Mamy tu mnóstwo miejsca, stoją cztery latarnie, które oświetlają teren i wielu mieszkańców mogłoby stawiać tu auta, ale ktoś mądry postawił zakaz zatrzymywania, zwalniając tylko w określonych godzinach auta przywożące do przedszkola dzieci – dziwi się i tłumaczy dalej. – Oczywiście, że w godzinach otwarcia placówki taki znak powinien obowiązywać, ale wieczorami, w weekendy czy wakacje jest to bez sensu. Interweniowałem w tej sprawie, lecz jest to jak grochem o ścianę. Nawet policjanci dziwią się temu zakazowi – dodaje.

Pan Zbigniew, jak też kilku innych mieszkańców, zwrócił też uwagę na pas zieleni odgradzający osiedle od Alei 11 Listopada.

- Tam nikt nie kosi trawy. Za kilka miesięcy będzie ona wysoka i znowu będziemy oglądać obraz nędzy i rozpaczy. Chyba, że coś się zmieni, bo podobna nowa władza stawia na porządki – mówią dwaj starsi panowie. Może trochę ironicznie, ale i z cichą nadzieją.

Zadowolone są za to młode mamy z dzieciakami, które chętnie korzystają z licznych placów zabaw, jakie znajdują się na osiedlu. Pani Katarzyna, jak robi się tylko cieplej, niemal codziennie zagląda na huśtawki i do piaskownicy ze swoją czteroletnią córeczką.

- Najważniejsze, że spółdzielnia dba o te place, są one ogrodzone, sprzątane, piasek wymieniany, ślizgawki i huśtawki na bieżąco konserwowane – cieszy się i trochę żal jest jej małych dzieciaków z bloków należących do miasta. - Oni nie mają tak fajnych placów, ale zdarza się, że przychodzą do nas i też mogą się pobawić. Ja na pewno takiego dzieciaczka nie wygonię – podkreśla.

Dużo na korzyść pozmieniało się również na terenach przyległych do bloków mieszkalnych. Wyremontowano chodniki, zadbano o trawniki, większość bloków jest odmalowana. Wszędzie widać dużo dbałość o drzewa, krzewy i zieleń.

Jak zwraca uwagę pani Anna Kamińska, która na Słonecznym mieszka od urodzenia, nie wyobraża sobie zmiany miejsca zamieszkania. Bardzo polubiła właśnie zieleń otaczającą bloki. Chętnie siada na ławeczce i obserwuje życie mieszkańców. Uważa, że jest ono bardziej spokojne niż w innych dzielnicach.

- Tu ludzie nigdzie się nie spieszą, chętnie ze sobą rozmawiają, zapraszają na kawę. - krótko komentuje.

Robert Borowy

0.01.jpg
1.02.jpg
2.03.jpg
3.04.jpg
4.05.jpg
5.06.jpg
6.07.jpg
7.08.jpg
8.09.jpg
9.10.jpg
10.11.jpg
11.12.jpg
12.13.jpg
13.14.jpg
14.15.jpg
15.16.jpg
16.17.jpg
17.18.jpg
18.19.jpg
0
0123456789101112131415161718

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x