Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Największą zapłatą za trud jest radość dzieciaków

2015-08-19, Prosto z miasta

- Ten ośrodek powstał ze zgliszczy, a dzisiaj jest jednym z najlepszych i największych w województwie lubuskim – mówi z dumą Augustyn Wiernicki, prezes Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna, istniejącego w Gorzowie od 1992 roku.

medium_news_header_12190.jpg

I przypomina 1998 rok. To wtedy wpadł na szalony – jak twierdzi – pomysł wykupienia od Agencji Rolnej Skarbu Państwa popegerowskiego, nie użytkowanego od lat i przez to rozsypującego się ośrodka w Długiem. Nie było tam już niczego. Doszczętnie został rozkradziony, nie było nawet okien.

- Przyznaję, ośrodek wyglądał fatalnie, ale nie przeraziłam się, że czeka nas mnóstwo pracy – wspomina Aleksandra Nowak, kierowniczka placówki. – Bardziej zauroczyło mnie samo miejsce. Było takie wspaniałe, naturalne. W chwili zakupu byłam razem z księdzem Henrykiem Grządko i wspólnie stwierdziliśmy, że ten ośrodek to fajna sprawa i będzie ulubionym miejscem dzieci – zaznacza.

Nieoczekiwany prezent z Niemiec

Przez minione lata w ośrodek zainwestowano mnóstwo pieniędzy, nie licząc własnej pracy, a zaczęło się od nieoczekiwanego prezentu.

- Kiedy już go mieliśmy pewnego dnia przyjechała do nas młoda Niemka i położyła na stole pieniądze – opowiada prezes Augustyn Wiernicki. – Były to jeszcze marki i było ich naprawdę dużo. Kiedy zapytałem się, dlaczego chce nam pomóc, w odpowiedzi usłyszałem, że tyle wspaniałych rzeczy od lat robimy dla dzieci w ramach stowarzyszenia, że warto wspomagać takie inicjatywy. Z tych pieniędzy naprawiliśmy wszystkie dachy, a ja do dzisiaj nie wiem, czym kierowała się ta młoda dama udzielając nam tej pomocy – kręci głową.

Kiedy przestało kapać na głowę, należało wziąć się za inne prace budowlane. Prezes Wiernicki szybko zorganizował wśród bezdomnych grupę ludzi chętnych pracować. Szkoleniem zajął się Władysław Nowak, mąż pani Aleksandry. Potrzebne jednak były pieniądze na materiały.

- Chodziliśmy po różnych instytucjach i żebraliśmy – nie kryje Augustyn Wiernicki. – Pisaliśmy wszędzie, nawet do różnych ambasad i najczęściej uzyskiwaliśmy pomoc. Do tego mieliśmy duże wsparcie w ówczesnym burmistrzu Strzelec Krajeńskich Romualdzie Gawliku, obecnym wicemarszałku województwa oraz w Janie Świrepo, który wtedy był radnym wojewódzkim, teraz jest wicewojewodą. Mając takich patronów wiele spraw można było załatwić szybciej. Kiedy pojawiły się możliwości pozyskiwania środków unijnych, pisaliśmy projekty za projektami i tak powoli, cegiełka po cegiełce budowaliśmy – mówi.

Ośrodek sportowo-wychowawczy pod Orłem Białym jest przykładem, że nie ma rzeczy niemożliwych dla ludzi chcących zrobić coś wielkiego i wspaniałego dla innych. I to bezinteresownie. Augustyn Wiernicki opowiada, że prawie wszystko zostało oparte na wolontariacie. W ośrodku tylko jedna osoba pracuje na etacie. To pozwala na to, żeby corocznie ponad 300 dzieci mogło przyjechać tu na kolonie bezpłatnie.

- Niektóre przyjeżdżają tylko z reklamówką, mając jeden komplet bielizny na dwa tygodnie – przyznaje kierowniczka. – Oczywiście zaraz organizujemy tu akcję, żeby dokupić im nowe ubranka i tak naturalna wydawałoby się rzecz potrafi sprawić im mnóstwo radości – zaznacza i zaraz dodaje, że z ośrodka korzystają również dzieci z bogatych domów, którzy dzięki rodzicom byli już w najwspanialszych europejskich kurortach, ale zawsze pozytywnie wyrażają się o pobycie pod Orłem Białym. Oni ponoszą pełną odpłatność, która i tak jest wyjątkowo niska w porównaniu do kolonii w innych ośrodkach. Jest też spora grupa kolonistów płacąca, w zależności od dochodów w rodzinie, od 30 do 60 procent normalnej stawki. W ramach współpracy i wymiany przyjeżdżają ponadto dzieci z Białorusi, Ukrainy, Gruzji, a także z krajów zachodnich.

- Jesteśmy stowarzyszeniem nastawionym na pomoc wszystkim potrzebującym, zwłaszcza dzieciom i bezdomnym – opowiada Augustyn Wiernicki. –  Jesteśmy co prawda organizacją katolicką, ale pomagamy bez względu na światopogląd. Dlatego nie pracujemy dla zysku, a wypracowywane corocznie nadwyżki przekazujemy na kolejne inwestycje. Oczywiście w sezonie letnim musimy posiłkować się fachowcami i dlatego zatrudniamy na umowy pracowników. Są to m.in. ratownicy, kucharki, opiekunowie, ale większość to osoby bezdomne, mające u nas swój kąt. W zamian pracują na rzecz rozwoju ośrodka – tłumaczy.

Każdy chce trenować

Przez minione 17 lat ze zgliszczy zrobiono jeden z najlepszych ośrodków kolonijno-sportowych w zachodniej części Polski. Potwierdzają to wszyscy, którzy corocznie korzystają z jego uroków. W tym sportowcy, gdyż ośrodek jest przystosowany do organizacji obozów sportowych.

- Warunki tu są rewelacyjne - mówi Piotr Smereczyński, trener młodych piłkarzy Pogoni Prawobrzeżnej Szczecin. – W lipcu byliśmy tu z piłkarzami rocznika 2005-2006, teraz rozpoczęliśmy obóz z młodzieżą rocznika 2001-2002. Pomijając już walory turystyczne największym atutem ośrodka są dwie pełnowymiarowe płyty piłkarskie o idealnej nawierzchni trawiastej. Jest to ważne, gdyż w takich warunkach można wypracować odpowiednią technikę. Do tego jest boisko piaszczyste do piłki plażowej. Jest także boisko ze sztuczną nawierzchnią. Innym atutem jest duża plaża, gdzie młodzież może wypocząć i piękne jezioro – dodaje.

Prezes Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna jest dumny z takich opinii, bo wie, że praca włożona w rozwój placówki nie poszła na marne. I zwraca uwagę, że boisko do beach soccera posiada licencję i pod tym względem jest wyjątkowe w skali województwa. Z radością patrzy na setki trenujących dzieci w różnym wieku i z różnych miast. W tym oczywiście z Gorzowa.

- Jesteśmy stałymi uczestnikami wakacyjnych obozów w Długiem, gdyż przyjeżdżamy tu od pięciu lat – mówi Wiesław Pastusiak, trener 11-12-latków z PUKS Maksymilian. – Właśnie skończyliśmy dziesięciodniowy obóz i wszystko było super. Pogoda dopisała, warunki do treningów są tu idealne i mogliśmy zrealizować cały zakładany plan treningowy. Gdybym miał wystawić notę w skali od 1 do 5 zdecydowanie stawiam na 5. Do tego można wypocząć w niepowtarzalnym otoczeniu, wokół lasów i jezior. I nawet nad wodą można zaplanować jednostki treningowe, bo jest wypożyczalnia sprzętu pływającego – podsumowuje.

W podobnym tonie wypowiada się Janusz Kałuziński, prezes naszych piłkarek nożnych w TKKF-Stilon. Od wielu lat przyjeżdża on z zawodniczkami różnych grup młodzieżowych na obozy.

- W okolicach Gorzowa nie znajdzie się tak dobrze wyposażonego ośrodka dla młodych sportowców. Mamy tu trawiaste boiska, których jakość jest najwyższej klasy. Na bieżąco są podlewane, strzyżone i konserwowane. Aż dziw bierze, że tu można, a w naszym mieście od lat dyskutujemy nad budową choćby jednego porządnego boiska treningowego – kręci głową.

Turystyczna perełka regionu

Po latach prowadzonych prac inwestycyjnych ośrodek stał się turystyczną perełką regionu i posiada cztery pawilony mieszkalne dwukondygnacyjne, z czego dwa są przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych ruchowo z podjazdami dla wózków. Do tego są cztery świetlice do zajęć edukacyjnych, warsztatowych ze sprzętem audiowizualnym. Wrażenie robi pawilon stołówkowy z kawiarenką oraz sala konferencyjna z kominkiem. Wokół znajduje się plac do zabaw ruchowych, integracyjnych i tańców z możliwością podłączenia nagłośnienia, plac do rekreacji przy ognisku z siedziskami, teren do organizacji biegów, łowienia ryb, podchodów. Jest miasteczko namiotowe w systemie tarasowym z zapleczem sanitarnym, 2 ha historycznego parku ze ścieżkami spacerowymi czy trasy do biegów przełajowych i przełajów rowerowych. Jest też pawilon biurowy oraz kaplica. W budowie jest amfiteatr ze sceną i trybunami na 1400 miejsc. Na terenie ośrodka znajdują się tablice pamiątkowe, mające zainteresować młodzież najnowszą historią Polski.

Powierzchnia całego ośrodka to 10 hektarów. Mało tego, główna plaża nad jeziorem należy do ośrodka, podobnie jak parking. Augustyn Wiernicki wydzierżawił plażę, bo – jak mówi – mając tak dużo dzieci pod opieką chce mieć gwarancję najwyższej jakości bezpieczeństwa nad wodą.

- Dlatego ja wybieram ratowników i całą obsługę. A żeby zarobić na utrzymanie wszystkich ludzi wprowadziłem handel gastronomiczny. I wszystko teraz działa jak w szwajcarskim zegarku - cieszy się, podobnie jak pani Aleksandra Nowak.

- Kiedy prezes zaproponował mi, żebym pomogła w organizacji ośrodka pomyślałam sobie, że jest to fajny sposób na spędzanie miesięcy letnich. Był to czas, kiedy pracowałam jeszcze zawodowo, prowadziłam również świetlicę środowiskową. Z czasem ten rozwój ośrodka tak mnie wciągnął, że dzisiaj nie wyobrażam sobie, żebym miała to zostawić. Pracuję społecznie, ale dla mnie największą zapłatą jest radość dzieciaków – twierdzi.

W okresie wakacyjnym na każdym turnusie w ośrodku przebywa od 250 do 300 dzieci, co oznacza, że każdego dnia trzeba przygotować tyle właśnie posiłków. Zaczynając od śniadań, kończąc na kolacjach.

- Pracujemy tu praktycznie w siódemkę – mówi szefowa kuchni Anita Borek. – Ze mną są cztery kucharki, dwie osoby zajmują się zmywaniem oraz jest pani intendentka od zaopatrzenia i przygotowywania wraz ze mną jadłospisu. Zaczynamy zawsze o siódmej rano i kończymy o siódmej wieczorem. Praca jest ciężka, ale daje naprawdę satysfakcję. Kiedy widzimy te radosne twarze dzieciaków, to chce się im dogodzić – uśmiecha się.

Posiłki są wydawane na dwie zmiany, gdyż jadłodajnia posiada około 170-180 miejsc. Jedzenie jest dostosowywane pod potrzeby młodych sportowców, których w ośrodku zawsze jest dużo. Zdarza się, że jadłospis jest konsultowany z trenerami.

- Na obiady dzieciaki najchętniej jedzą makarony z różnymi dodatkami, ale oczywiście dbamy o różnorodność potraw i też zbieramy pochwały. Na przykład ostatnio były zachwycone bigosem, co pokazuje, ile energii tracą podczas zabaw – dodaje pani Anita.

Inwestycja goni inwestycję

Obecnie sezon w ośrodku trwa ponad cztery miesiące. Zaczyna się w maju, kończy pod koniec września. W miesiącach  powakacyjnych odbywają się tu liczne imprezy integracyjne, przyjeżdżają zielone szkoły, ale odbywają się także rodzinne spotkania, wesela, komunie. Augustyn Wiernicki postanowił pójść dalej w rozwoju placówki.

- Zastaliśmy 19-wieczny ośrodek, dzisiaj możemy mówić o poziomie z końcówki 20 wieku. Jeszcze tylko jeden pawilon przypomina gierkowskie czasy. Jak go wyremontujemy i dokończymy inwestycję energetyczną oraz wybudujemy halę będziemy mogli mówić o 21 wieku – podkreśla prezes, który chciałby, żeby już od nowego roku ośrodek działał przez cały rok. Obecnie największym problemem są koszty ogrzewania. W tej chwili przez 12 miesięcy utrzymywany jest jeden pawilon, gdzie mieszkają bezdomni. Trzeba do niego sprowadzać gaz płynny, który znajduje się w zbiornikach. Jest to nierentowne, dlatego wzięto się za montaż nowoczesnego systemu energetycznego.

- Po jego zainstalowaniu będziemy nie tylko ogrzewać wszystkie budynki w ośrodku, ale także halę sportową, którą chcemy niebawem wybudować – cieszy się Augustyn Wiernicki i opowiada na czym ma polegać ów hybryda energetyczna, składająca się z siedmiu źródeł wytwarzania energii odnawialnej, przyjaznej środowisku.

- Pierwsze źródło to widoczne już na jednym z budynków solary, które służą do wytwarzania gorącej wody. Dalej to fotowoltanika, czyli panele przekształcające promieniowanie słoneczne bezpośrednio w elektryczność. Potem mamy turbinę powietrzną pionową również do wytwarzania prądu oraz pompy głębinowe wydobywające ciepło z ziemi i pompę powietrzną. Do tego montujemy piec na specjalne drzewo zrębkowe oraz tradycyjny piec na drzewo na wypadek, gdyby nagle wszystkie wcześniejsze źródła zawiodły. Oczywiście całością sterować będzie komputer, który będzie wybierał dane źródło ciepła w zależności od potrzeb. Jest to technologia niespotykana w regionie. Podobną technologię znaleźliśmy dopiero w PWSZ w Sulechowie, skąd zresztą wzięliśmy kilka pomysłów - tłumaczy.

Rozruch planowany jest na koniec września i jeżeli wszystko zagra się zgodnie z planem od grudnia ośrodek będzie gotowy do przyjmowania gości. W przypadku wspomnianej już budowy hali prezes Wiernicki liczy, że ta inwestycja zostanie zrealizowana w ciągu dwóch lat.

- Budujemy halę pełnowymiarową z widownią na kilkaset miejsc. Mam już zapewnienie, że możemy liczyć na różne źródła finansowania, ale sami też przygotowaliśmy swój, wcale niemały wkład. Koszt budowy takiej hali to około sześciu milionów złotych – dodaje, zwracając uwagę, że jesienią czy zimą największą atrakcją ośrodka jest jego położenie.

- Tereny wokół są prześliczne, mamy wokół liczne górki i pagórki, do tego panuje specyficzny mikroklimat. Dlatego nie martwię się o zainteresowanie. Będzie spore – zauważa. Radości, że już niedługo placówka będzie przyjmować gości, nie tylko dzieci, nie kryje kierowniczka Nowak.

- Tak rozwinęliśmy już kompleks sportowy, że jestem przekonana, iż w czasie miesięcy szkolnych zainteresowanie przyjazdami do nas również będzie spore. Jak jeszcze powstanie hala to już w ogóle staniemy się chyba ośrodkiem przygotowań olimpijskich – zaciera ręce.

Robert Borowy

0.01.-DLUGIE-15.jpg
1.02.-DLUGIE-21.jpg
2.03.DLUGIE-29.jpg
3.04.-DLUGIE-28.jpg
4.05.DLUGIE-25.jpg
5.06.-DLUGIE-12.jpg
6.07.-DLUGIE-1.jpg
7.08.-DLUGIE-2.jpg
8.09.-DLUGIE.jpg
9.10.-DLUGIE-3.jpg
10.11.-DLUGIE-4.jpg
11.12.-DLUGIE-8.jpg
12.13.-DLUGIE-9.jpg
13.14.-DLUGIE-14.jpg
14.15.-DLUGIE-6.jpg
15.16.-DLUGIE-7.jpg
16.17.-DLUGIE-5.jpg
17.18.-DLUGIE-16.jpg
18.19.-DLUGIE-17.jpg
19.20.-DLUGIE-13.jpg
20.21.-DLUGIE-22.jpg
21.22.-DLUGIE-18.jpg
22.23.-DLUGIE-19.jpg
23.24.-DLUGIE-20.jpg
24.25.-DLUGIE-24.jpg
25.26.-DLUGIE-10.jpg
26.27.-DLUGIE-11.jpg
27.28.-DLUGIE-23.jpg
28.29.-DLUGIE-26.jpg
29.30.-DLUGIE-27.jpg
0
01234567891011121314151617181920212223242526272829

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x