Szpital według dyrektora M. Twardowskiego
2012-10-18, Prosto z miasta
Dyrektor Marek Twardowski przedstawił w czwartek, 18 października, aktualną sytuacje szpitala, wyniki realizacji planu naprawczego oraz stan przygotowań do przekształcenia placówki w spółkę prawa handlowego.
Sytuacja jest więc następująca:
-
ograniczenia w zakupie sprzętu i materiałów na bieżące potrzeby dadzą około 1 mln złotych kwartalnie;
-
dzięki porozumieniu z NFZ dojdzie do zawarcia ugody przedsądowej, dzięki czemu szpital otrzyma pieniądze za nadwykonania 2011 roku;
-
są duże szanse na porozumienie z NFZ w sprawie zapłaty za tegoroczne nadwykonania, z pieniędzy ujętych za niewykonania, która wystąpią w tym roku;
-
szpital ma duże szanse na zwiększenie kontraktu z NFZ na przyszły rok;
-
15 października br. ruszyła pracownia elektrofizjologii;
-
wśród zaplanowanych w najbliższym czasie inwestycji są m.in. modernizacja oddziału urologii, podjazd do SOR oraz lądowisko dla śmigłowców. Na ten cel szpitala chce pozyskać pieniądze z urzędu marszałkowskiego w dwukrotnie większej kwocie niż w tym roku (było 1 mln zł);
-
kolejne oddziały będą przenoszone z obiektów przy ul. Walczaka do kompleksu przy Dekerta, w tym oddział chorób wewnętrznych;
-
zawarto porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie spłaty zaległych należności do zakładowego funduszu świadczeń socjalnych – mają być uregulowane w trzech ratach do maja 2013 r.;
-
nie będzie zwolnień grupowych, a wszelkie inne uzależnione są od poczynionych oszczędności;
-
jeszcze w tym tygodniu plan naprawczy szpitala oraz szczegółowe założenia funkcjonowania przyszłej spółki mają trafić do zarządu województwa, który następnie przestawi je sejmikowi do akceptacji, co ma nastąpić już w poniedziałek. Dopiero wtedy poznają te dokumenty także związkowcy oraz opinia publiczna (ale chyba w ograniczonym zakresie?).
Dyrektor Marek Twardowski mocno podkreślał, że nie jest zwolennikiem zwolnień pracowników, ale dawał przy tym do zrozumienia, że tutaj dużo zależy nie tylko od wspomnianych wcześniej oszczędności, ale i od dobrej woli związków zawodowych.
L. Zadrojć