W szpitalu żarty się skończyły…

2012-12-27, Prosto z miasta

- Pacjentów leczą lekarze, opiekują się nimi pielęgniarki, a reszta pracowników w ilości niezbędnej do tego jest po to, żeby oni mogli spokojnie wykonywać swoje obowiązki.

To właśnie zamierzam tutaj wprowadzać. – powiedział Marek Twardowski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, na której dokonał podsumowania mijającego roku i zapowiedział kolejne działania na rok przyszły.

Finanse szpitala na koniec 2012 roku

W tej chwili szpital posiada 264.231.000 złotych zobowiązań i rezerw na zobowiązania. Ostatnio zadłużenie urosło, ale tylko formalnie, a to dlatego, że komornik zabrał z konta 5 milionów, ale nie przekazał jeszcze wierzycielom. Kiedy to się stanie, zadłużenie wynosić będzie niespełna 259 milionów, z czego prawie 9 milionów to już zobowiązania komornicze. Jeszcze w lipcu bieżąca strata wynosiła 7, 5 miliona, by na koniec listopada zmniejszyć się do prawie 3, 5 miliona. Od sierpnia szpital bilansuje się w zakresie przychodów i kosztów, wykazując pewien zysk. Na koniec grudnia 2012 ten zysk wyniesie około 3, 5 miliona, ale roczna strata osiągnie, mimo wszystko, 5 milionów. Wpłyną na to koszty odsetek od długu z 10 poprzednich lat, które wynoszą rocznie 16, 5 miliona. Przy 14, 5-15, 5 miliona miesięcznych przychodach z kontraktu z NFZ.

Szpital ma 780 wierzycieli, z tego 18, którym jest winien ponad milion i 46, którym ma do oddania powyżej 100 tysięcy każdemu.

- Taki stan finansów – mówił dyrektor M. Twardowski – groził zatrzymaniem pracy szpitala. Sytuacja stawała się dramatyczna, bo komornicy pozajmowali wszelkie możliwe konta i brakowało wolnych środków na zapłatę choćby zaliczkowo faktur za leki ratujące życie. Straciliśmy płynność finansową. Nie ma więc alternatywy dla przekształcenia szpitala w spółkę. Żarty się skończyły.

Kontrakt na 2013 rok

W planie finansowym na 2013 rok lubuski oddział NFZ na szpitalnictwo ma zapisanych prawie 800 milionów, z czego gorzowski szpital zakontraktował 188.800.000, tj. prawie jedną czwartą całej wojewódzkiej puli. Zaś ten rok zamknie, po renegocjacjach kontraktu i zapłacie za uznane nadwykonania kwotą ponad 184 milionów, przy pierwotnym kontrakcie na nieco ponad 172 miliony.

W sumie więc szpital, jeżeli wykona wszystkie zakontraktowane usługi, zyska na leczenie około 5 milionów więcej w stosunku do mijającego roku. Do tego może dojść jeszcze, od drugiego kwartału, dodatkowe około 1, 3 miliona z tytułu powiększenia możliwości leczenia na oddziale psychiatrycznym (psychiatria sądowa), gdzie remontowany jest właśnie pawilon na 30 łóżek.

Dyrektor Marek Twardowski liczy, że w dniu 1 kwietnia 2013 roku, kiedy szpital zostanie przekształcony w spółkę, łączny kontrakt szpitala będzie wynosił ponad 190 milionów.

- To tylko świadczy o tym jak wielki jest to szpital, jak szeroką prowadzi działalność leczniczą – stwierdził M. Twardowski.

Realizacja programu naprawczego

- Zrealizowaliśmy 80-85% programu naprawczego - ocenia M. Twardowski. – Jestem tutaj rozczarowany postawą związków zawodowych, które mimo wielu rozmów i propozycji nie chcą się zgodzić na zmianę układu zbiorowego, który obowiązuje od 2006 roku. Jest on korzystny dla pracowników, ale bardzo niekorzystny dla szpitala Związkowcy nie chcą jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom i kłopotom finansowym szpitala. Jest to dla mnie o tyle niezrozumiałe, że ten układ jest niezgodny z prawem, niezgodny z kodeksem pracy, z ustawą o działalności leczniczej.

Głównie chodzi o pieniądze za wysługę lat i różne dodatki. W związku z tym dyrektor zapowiada szukanie innych rozwiązań oszczędnościowych i nie ukrywa, że będą to kolejne wypowiedzenia i zwolnienia z pracy. I uznaje je za wymuszoną konieczność.

- Będzie ich więcej niż zakładałem wcześniej, ale zwalniani nie powinni mieć pretensji do mnie lecz do związków. Z sufitu się tych pieniędzy nie weźmie. Szpital jest przede wszystkim miejscem udzielania świadczeń zdrowotnych dla pacjentów, a ilość miejsc pracy będzie taka, jaka jest do tego niezbędna. Przykro mi, ale ochrona miejsc pracy nie może być celem samym w sobie, bo celem jest uzdrowienie sytuacji w szpitalu, żeby pacjenci mogli się tutaj bezpiecznie leczyć.

Dyrektor ma także inne pretensje do związkowców. Zamiast się zgodzić na zmiany w układzie zbiorowym, które dałyby szpitalowi rocznie 2 miliony oszczędności, to jeszcze dorzucili do swoich postulatów „pakiet pobożnych życzeń”, których realizacja kosztować miałaby rocznie dodatkowo 3, 5 miliona. Tymczasem niezbędne są oszczędności i dyscyplina finansowa. Teraz ruch należy do związkowców.

Perspektywa szpitalnej spółki

Niezależnie od tych problemów szpital konsekwentnie zmierza do spółki, którą ma się stać 1 kwietnia 2013 roku. Tego dnia do ministerstwa zdrowia przekazane zostaną stosowne dokumenty w celu otrzymania dotacji na oddłużenie szpitala.

- Naszym celem jest aby szpital w miarę możliwości został oddłużony do zera. Przy obecnym zadłużeniu dług gotówkowy wynosi około 240 milionów, z tego 150 chcemy pozyskać w ramach ministerialnej dotacji. Pozostałe 90 milionów przejąłby na siebie zarząd województwa udzielając szpitalowi np. 20-letniej pożyczki. Pożyczka zaś byłaby spłacana z dzierżawy przekazanych nam gruntów i majątku. Wobec wierzycieli zewnętrznych dług były więc zerowy.

Marek Twardowski liczy przy tym, że pojawia się przychody poza kontraktem, co da w sumie 200 milionów przychodów, z czego 10-12% będzie zyskiem szpitalnej spółki. Tylko taki poziom zysku ma zagwarantować spółce spokojny rozwój. Przy czym ten zysk w równych mniej więcej częściach miałby być przeznaczony na regulacje płac, zakup sprzętu i poprawę infrastruktury.

- Szpital musi zostać przekształcony w spółkę, a spółka musi generować odpowiednie zyski, żeby żaden wierzyciel nie mógł postawić jej w stan upadłości – stwierdził w konkluzji dyrektor Marek Twardowski.

del.