Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Cena za życie: 300 tysięcy złotych!​

2013-02-08, Prosto z miasta

Zaczęło się od potwornych bólów głowy, które wycieńczały i powodowały, że Ewelina nie mogła podnieść się z łóżka. Czasem bywało tak przez trzy tygodnie.

medium_news_header_2791.jpg

Gorzowscy lekarze na początku podejrzewali u niej padaczkę. Leki zamiast pomagać wycieńczały jej organizm. Bóle głowy stawały się coraz silniejsze. Kiedy w 2008 roku jej stan pogorszył się zupełnie, otrzymała skierowanie na rezonans magnetyczny, który w Gorzowie niestety nie działał. Pojechała więc na badania do szpitala w Zielonej Górze. Tam – zupełnie przypadkiem – natrafiła na profesora medycyny z Wrocławia, który jeszcze w trakcie badań sprawę ocenił bardzo poważnie. Wtedy po raz pierwszy padło podejrzenie choroby moyamoya. Profesor polecił Ewelinie, by jak najszybciej skonsultowała się z lekarzem prowadzącym ją w Gorzowie.

- Nigdy nie zapomnę widoku przerażenia w jego oczach i słów, które wtedy wypowiedział, że to cud, że jeszcze żyję i nie jestem roślinką. Te słowa brzmiały jak wyrok – mówi Ewelina Caban, opisując spotkanie z lekarzem w Gorzowie tuż po powrocie z Zielonej Góry.

Leki, które przyjmowała na padaczkę pogłębiły chorobę i wycieńczyły organizm. Gdyby nie odstawiła ich w porę nie przeżyłaby nawet trzech miesięcy.

- Dostałam skierowanie w trybie pilnym do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wtedy moje życie legło w gruzach po raz pierwszy. Pamiętam ten płacz moich bliskich i jedyną myśl, która mi wtedy towarzyszyła, że nie mogę pozwolić sobie na łzy, bo muszę pokazać, że jestem silna, że się nie załamuję, że się nie poddaję – dodaje.

Wtedy miała zaledwie czternaście lat.

W ubiegłym roku, na zakończenie badań w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, specjaliści przeprowadzili kontrolę tomografem, którego wynik mówił o znaczącym postępie choroby i podejrzeniu tętniaka. Lekarze sugerowali, by szukała dobrego specjalisty. I tylko tyle. Nie otrzymała żadnego skierowania. Ze wszystkim musiała sobie poradzić sama.

- Wtedy moje życie zawaliło się po raz drugi. Lekarze zaczęli podejrzewać u mnie także raka kości. Poczułam wtedy, że moje życie po prostu ucieka mi przez palce, a ja jestem bezradna. Wszystko, co budowałam ciężką pracą, tak po prostu legło w gruzach. Życie przestało mnie cieszyć, moi rodzice się załamali i zamknęli w sobie.

Ewelina działa na własną rękę, przyznaje, że brakuje jej wsparcia rodziny, ale rozumie to, że cała ta sytuacja ich chyba przerosła. Zaczęła sama szukać pomocy. Kiedy udało jej się dotrzeć do kliniki w Lublinie, skierowano ją na oddział i wykonano angiografię (badanie polegające na zobrazowaniu naczyń krwionośnych). Ewelina bardzo źle zniosła zabieg, zapadła w śpiączkę…

Po tylu trudach szukania pomocy okazało się, że dziewczyna jednak nie kwalifikuje się do operacji, gdyż istnieje zbyt duże ryzyko powikłań. Lekarze będą interweniowali dopiero wtedy, gdy dojdzie do trwałego i nieodwracalnego niedowładu…

- Dowiedziałam się także, że choroba bardzo postępuje, że jedyną szansą na życie, na normalne życie, jest operacja, bo leczenie farmakologiczne nie zatrzyma choroby, ani nie cofnie jej skutków. Teraz mogłabym powiedzieć, że moje życie zawaliło się po raz trzeci, ale tak się nie stało. To wszystko, co wydarzyło się wcześniej, nauczyło mnie, że załamywanie się nic nie da, a wręcz przeciwnie – pogorszy. To właśnie pozytywne nastawienie, chęć życia, radość tego życia, sprawiają, że mam szansę wygrać tę walkę.  Ewelinie udało się skontaktować z kilkoma klinikami w Stanach. Z lekarzami w USA jest w stałym kontakcie. W Nowym Yorku – bo tam wybrała leczenie – może również liczyć na pomoc Fundacji Polonijnej „Dar Serca”, która zorganizuje jej pobyt za oceanem (zapewniają darmowy przelot, pobyt, nocleg, wyręczają także w sprawach związanych z załatwianiem wizy i innych formalności).

Termin operacji jest uzależniony od funduszy. Ewelina musi mieć 300 tysięcy złotych, wtedy dopiero będzie mogła polecieć do Stanów. Nie da się tego załatwić inaczej.

Aby dostać wizę na leczenie, muszę mieć dokument, który potwierdza, że mam taką sumę – mówi.

Dlatego tak ważne  i potrzebne jest wsparcie finansowe. Dzięki kontom udostępnionym przez dwie fundacje udało się zebrać już kilkanaście tysięcy złotych. Pod koniec ubiegłego roku udało się zorganizować zbiórkę pieniędzy, w styczniu w teatrze skrzypek Adam Bałdych zagrał dla niej charytatywny kameralny koncert. W lutym pojawią się kolejne akcje (m.in. 23 lutego w Jazz Clubie pod Filarami charytatywny koncert zagra gorzowski zespół Forbidden Souls).

 

Mamy ogromną nadzieję, że dzięki takim inicjatywom uda się zebrać odpowiednią sumę na leczenie Eweliny.

- Cieszę się życiem- stwierdza na koniec Ewelina.-  I niezależnie od tego, jaki finał będzie miała ta walka, to mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, bo w końcu na tyle oswoiłam się i pogodziłam z chorobą i myślą o śmierci, że znowu mogę być tą zwariowaną, uśmiechniętą dziewczyną. Już nie boję się otwarcie mówić o tym wszystkim. Jeśli komuś będzie na tym zależało, to pozna prawdziwą mnie i nie będzie patrzył przez pryzmat choroby, bo ja litości nie potrzebuję. Potrzebuję Waszej pomocy i wsparcia. Cel jest wielki, ale nie możemy w tym wszystkim zatracić radości. Więc cała akcja „Wioska Smerfów” ma być przeżyciem, którego nigdy nie zapomnimy i będziemy zawsze wspominać z uśmiechem na twarzy, nawet jeśli pójdzie coś nie tak… I pamiętajcie, że jestem sobą – z wierzchu silna, stanowcza, twarda, zdecydowana i trochę zwariowana, ale w środku nadal jestem krucha, wrażliwa, ciepła i kochana…

Edyta Florczyk

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x