Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Bernarda, Biruty, Erwina , 16 kwietnia 2024

Jak ze ślepym o kolorach...

2013-02-26, Prosto z miasta

Na początku zastrzeżenie: nie mam wątpliwości kto tutaj jest ślepy. Z całą pewnością nie ja i nie inni - myślący tak samo jak ja.  Ale po kolei…

medium_news_header_2970.jpg

Jeszcze na początku 2012 roku organizacje pozarządowe ubiegające się o dofinansowanie swoich projektów (w ramach ogłaszanych przez „miasto” konkursów ofert) miały możliwość uzupełniania braków formalnych owych ofert - jeszcze przed oceną ich merytorycznej zawartości przez powoływaną corocznie w tym celu komisję konkursową. Było z tym wiele zachodu, ale dawało to pewność, że wartościowe inicjatywy społeczne mieszkańców nie będą – ze względu na drobne błędy i uchybienia formalne - pominięte. 

Ale pod koniec roku 2012 Wydział Kultury UM zaproponował zmianę w regulaminie pracy ww. komisji polegającą na wprowadzeniu dwustopniowości oceny składanych przez organizacje pozarządowe ofert. Zaproponowano, aby komisja wpierw oceniała to czy oferta spełnia wymogi formalne (określone szczegółowymi instrukcjami), a jeżeli złożona oferta ich nie spełnia to Komisja ma obowiązek (już na starcie) taką ofertę odrzucić  – bez wnikanie w jej merytoryczną zawartość. Propozycję tą przyjęła Rada Miasta i jej odnośna  UCHWAŁA NR XXXVIII/428/2012, z dnia 28 listopada 2012 r., stanowi prawo, które to prawo należy teraz bezwzględnie przestrzegać. I się zaczęło…

W myśl zapisów tej Uchwały tegoroczna komisja odrzuciła - z powodu stwierdzonych braków formalnych -  31 z 68 złożonych ofert, a tylko 7 w wyniku ich negatywnej oceny merytorycznej. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że wśród ofert odrzuconych, były przedsięwzięcia znaczące i ujęte już w Strategii rozwoju miejskiej kultury, a i szczególnie ważne w ramach tegorocznych obchodów gorzowskiego Roku Wielokulturowości: jubileuszowe 25 Spotkania Romane Dyvesa oraz wrosła już w miejską tradycję Wigilia Narodów.

Sytuacja stała się nieprzyjemna i rozgorzał spór. Jedni twierdzą – w myśl starej prawniczej maksymy “twarde prawo, ale prawo“ – że zapisy ww. Uchwały i decyzję pracującej pod rządami jej zapisów komisji należy bezwzględnie respektować, a ja (i podobnie jak ja myślący) podważamy owe prawo i żądamy jego zmiany, jako szkodliwego społecznie. Uważamy, że w następstwie jego stosowania zatraca się duch, sens i przesłanie takich konkursów, że stanowi to triumf materii nad duchem, nadrzędność ujętej w bezduszne ramy formy nad treścią.

W poniedziałek, 25 lutego 2013, komisja promocji, sportu i kultury Rady Miasta przyjmowała sprawozdanie Wydziału Kultury z przeprowadzonego w tym roku konkursu ofert w sferze kultury. Przysłuchiwałem się tym obradom. I jestem przerażony.

Nikogo z 7 uczestniczących w obradach radnych nie naszła refleksja i po wysłuchaniu owego sprawozdania żaden z tych „7 wspaniałych“ nie zapytał: zaraz, zaraz... 31 z 68 złożonych ofert odrzuconych na starcie (czytaj: straconych bezpowrotnie) inicjatyw społecznych mieszkańców – naszych wyborców? Szanowne panie i panowie radni, coś tutaj jest nie tak!  Nikt nie zastanowił się przy tej okazji: a może ustanowione przez nas prawo jest wadliwe?  Mało tego ...  Podobną zasadę oceny wniosków przyjęto „z automatu“, na wniosek dyrektorki Wydziału Kultury, w odniesieniu do opiniowania wniosków o stypendia dla młodych twórców w dziedzinie kultury i sztuki. Zasadnicze braki formalne wniosku – odrzucić i nie rozpatrywać dalej!

Na nic się zdały moje kuluarowe zabiegi i przekonywanie radnych o szkodliwości, o bezduszności takich reguł, o wylewaniu przy tej okazji dziecka z kąpielą. „Twarde prawo, ale prawo“! Przegłosowane, odfajkowane – przechodzimy do następnego punktu programu obrad komisji...

Mogę, następnym razem, rozpisać się szczegółowo o społecznej szkodliwości stosowania zapisów ww. Uchwały Rady Miasta - szczególnie w odniesieniu do rozdziału dot. „trybu powoływania i zasad działania komisji konkursowych do opiniowania ofert w otwartych konkursach ofert“.

Mogę – tylko dla kogo i po co? Podobnie jak ja myślącym to niepotrzebne - oni to widzą i czują. A dla oponentów, dla ślepców, dla tych stanowiących (o zgrozo!) prawo, dla tych, którzy nie widzą niczego spoza przepisów do bezwzględnego ich przestrzegania?  Po co? Jaki sens ma rozmowa ze ślepym o kolorach?

Andrzej Trzaskowski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x