Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Każdy sobie rzepkę skrobie, gdy nie można inaczej

2014-04-16, Prosto z miasta

Wszystko wskazuje na to, że w nowym roku szkolnym nasze miasto wzbogaci się o nową szkołę.

medium_news_header_7164.jpg

Jeżeli nie wydarzy się jakiś kataklizm to pierwszego września 2014 zainauguruje swoją działalność gimnazjum akademickie. Ten przydomek oznacza, iż nowo powstała szkoła zostanie objęta patronatem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Będzie on polegał na tym, że PWSZ odda na potrzeby gimnazjum swoje obiekty, a konkretnie budynek na terenie campusu przy ulicy Myśliborskiej, w którym kiedyś działała Wyższa Szkoła Informatyczna, umożliwi korzystanie z bazy sportowej uczelni, a także wydzieli w akademiku, popularnym DeSancie przy Piłsudskiego, internat dla uczniów gimnazjum.

Jest to o tyle istotne, bo projekt zakłada, że szkoła będzie miała profil sportowy ze specjalnością piłka koszykowa dziewcząt.

Będzie stanowić naturalną kontynuację rozpoczętego w ubiegłym roku programu Nauka – Sport – Przyszłość, którym organizatorzy Klub Sportowy KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. i lokalne samorządy objął 350 dziewczynek z 11 gmin trzech województw. Powodzenie tego programu, który zyskał poparcie nie tylko federacji koszykarskiej, ale i Ministerstwa Sportu spowodowało, że zarząd klubu zwrócił się do władz uczelni z propozycją podjęcia działań dla utworzenia gimnazjum, którego absolwenci staną się w przyszłości pierwszym rocznikiem liceum akademickiego.

Pani Rektor Elżbieta Skorupska – Raczyńska podchwyciła ten pomysł, ale zadbała o to by pomysł środowiska koszykarskiego rozszerzyć, tak by obok klas sportowych utworzyć równoległe z językiem wykładowym angielskim, by wśród nauczycieli gimnazjum znaleźli się pracownicy naukowi uczelni, by dla gimnazjum znaleźć partnera wśród amerykańskich szkół średnich.

Nie wszystkie plany i pomysły zostały przełożone na konkretne decyzje, ciągle trwają jeszcze dyskusje nad przyszłym kształtem szkoły, ale prace organizacyjne są już mocno zaawansowane. Kieruje nimi Roman Sondej, kiedyś Kurator Lubuski, wcześniej ceniony nauczyciel i menadżer oświaty. Osoba dla niektórych kontrowersyjna ze względu na to, iż jest on czynnym politykiem, radnym miejskim, o bardzo ostro sprecyzowanych poglądach, nieukrywającym swego krytycznego stosunku do sposobu zarządzania miastem przez prezydenta Jędrzejczaka. Nic więc dziwnego, że pan prezydent na swym fejsbukowym koncie bardzo negatywnie odniósł się do tego projektu zgłaszając supozycję, że będzie to przytułek dla działaczy PiS i osób z tę partią związanych. Sądzę, że była to zbyt daleko idąca sugestia, gdyż nawet najbardziej niechętni wobec Romana Sondeja muszą przyznać, że na zarządzaniu oświatą się zna, a jego uczniowie opowiadają, że i lekcje prowadzone przez niego były zawsze interesujące i kształcące. Frustrację pana prezydenta wywołał pewnie i ten fakt, że najzwyczajniej na świecie po prostu nie znał tych planów i dlatego trudno było mu ukryć swojego nimi zaskoczenia. A przecież wszystkie wymagane do otwarcia nowej placówki oświatowej dokumenty dawno już zostały złożone w magistrackim wydziale edukacji i tylko dzięki panującym w ratuszu obyczajom wiadomość o tym nie dotarła być może na czas do włodarza miasta.

Pomijając jednak te mało istotne smaczki, cały projekt należy potraktować bardzo pozytywnie. Jeżeli tylko uda się zrealizować te wszystkie opisane przeze mnie pomysły możemy mieć w naszym mieście naprawdę fajną szkołę pokazującą, że możliwe jest harmonijne osiągnięcie, wydawać by się mogło, sprzecznych ze sobą celów. Najwyższy czas zerwać ze stereotypem niedokształconego sportowca, niepotrafiącego sklecić poprawnie zdania po polsku, że o angielskim nie wspomnę. Współcześni herosi sportowi udowadniają, że możliwe jest połączenie piękna z dobrem, a placówki takie jak planowane akademickie gimnazjum umożliwią harmonijny rozwój ciała i umysłu.

Przy tej okazji skupiłem swą uwagę na tym, w jaki sposób prowadzi się szkolenie młodych sportowców w naszym mieście w różnych sportowych dyscyplinach.

Z długiej rozmowy, jaką przeprowadziłem z dyrektorem magistrackiego Wydziału Sportu Tomaszem Kucharskim wynika, że nie wygląda to najlepiej. Złożyło się na to sporo rozmaitych powodów. Zło zaczyna się już na etapie lekcji wychowania fizycznego w szkołach, które zamiast zachęcać dzieciaki do uprawiania sportu często wywołują zniechęcenie. Bo to albo szkoła nie ma odpowiedniej bazy do prowadzenia tych zajęć, albo nauczyciel się nie przykłada, albo wreszcie reakcje kolegów na brak sportowych umiejętności czy nadwagę sprawia, że uczeń unika wuefu jak ognia. Ten problem jest dostrzegany w Ministerstwie Sportu, kiedyś była propagandowa kampania prowadzoną, przez ministrę Muchę przy udziale wybitnych polskich sportowców, która miała dzieci nakłonić do aktywnego uczestnictwa w lekcjach wf, teraz wdrażany jest program nazwany Multisport, który jednak na razie będzie realizowany pilotażowo w kilkudziesięciu gminach, więc trudno oczekiwać oszałamiających rezultatów.

Brak pieniędzy spowodował, że szkoły zaprzestały prowadzenia popularnych kiedyś SKS, które były swoistym przedszkolem do uczestnictwa w sporcie wyczynowym.

Kluby i stowarzyszenia sportowe są strukturami samorządnymi i niezależnymi od urzędników. Dyrektor Kucharski z ubolewaniem stwierdza, że jego jedynym narzędziem do stymulowania określonych działań w zakresie szkolenia sportowego są pieniądze, które jego wydział przyznaje klubom w ramach konkursów organizowanych przez ratusz. Od pewnego czasu przy ich rozstrzyganiu bierze się pod uwagę nie tylko kwestie formalne, czy poprawność złożonych dokumentów, ale ocenia się także efektywność wykorzystania przyznanych środków liczoną uzyskanymi wynikami sportowymi w rywalizacji spartakiadowej czy innych rozgrywkach juniorskich lub młodzieżowych. Sprawdza się także i to czy informacje przekazywane przez wnioskodawców dotyczące liczby uczestników objętych szkoleniem są rzetelne i nie zawierają przypadkiem martwych dusz.

Widać wyraźnie, że w naszym mieście brakuje systemu szkolenia sportowego dzieci i młodzieży.

Jest to efekt braku stosownych dokumentów o charakterze strategicznych. Po kilku latach wytężonej pracy urzędników i działaczy społecznych do szuflady trafił projekt Strategii gorzowskiego sportu na lata 2010-2016, który zanim został uchwalony już zdążył się zdezaktualizować. Brakuje zapowiadanych przez ówczesnego przewodniczącego stosownej komisji Rady Miasta Jerzego Sobolewskiego, dziś szefa tej rady, szczegółowych zasad finansowania gorzowskiego sportu. Kończy się kolejna kadencja rady, a szumnie obiecywanej uchwały nadal nie ma. Potrzeba tych dokumentów wydaje się oczywista, ich brak uniemożliwia, albo przynajmniej utrudnia długofalowe planowanie, rodzi niepewność, co do środków finansowych na kolejny sezon.

Od kilku lat działa w naszym mieście Zespół Szkół Sportowych, który został powołany po zbudowaniu Słowianki. Te dwa fakty łączą się ze sobą, jako że u podstaw utworzenia ZSzS leżała chęć lepszego wykorzystania obiektów Słowianki w procesie szkoleniowym. Dlatego w jej strukturach szkolą się młodzi pływacy, kajakarze, wioślarze i o dziwo, lekkoatleci, którzy z wodą mają tyle wspólnego, że w biegu przeszkodowym jest rów z wodą. W zamyśle twórców tej szkoły w jej skład miały wejść sporty wodne. Dziwi więc, że znalazło się w niej miejsce dla lekkoatletów, a zabrakło dla piłkarzy wodnych. Dowodzi to, że decydowały nie względy merytoryczne, a raczej bliżej niesprecyzowane układy.

Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i podjął działania dla uzyskania dla tej szkoły statusu Szkoły Mistrzostwa Sportowego, który daje dostęp do środków finansowych z budżetu związków sportowych i tworzy dodatkowe możliwości działania w procesie szkoleniowym. Jak informuje dyrektor Kucharski nie ma możliwości by w następnym roku szkolnym szkoła przy ulicy Stanisławskiego mogła stać się w całości SMSem. Wymogi formalne, bowiem są takie, iż dla powołania nowej szkoły, a takim byłaby Szkoła Mistrzostwa Sportowego, konieczna jest likwidacja tej, na której miejsce zostałaby utworzona. Nie jest to możliwe w tym momencie, gdyż najzwyczajniej brakuje na to czasu. Dlatego w roku szkolnym 2014/2015 obok szkoły sportowej w dotychczasowym kształcie powstaną pojedyncze klasy, które będą działać w systemie SMS. Dopiero w kolejnym roku szkolnym ma powstać w Gorzowie Wlkp. Szkoła Mistrzostwa Sportowego w pełnym znaczeniu i wymiarze. Będzie obejmować dyscypliny sportu, które były dotychczas prowadzone w Zespole Szkół Sportowych. Wypada jedynie wyrazić żal, że znowu nie znajdzie się w niej miejsce dla tak zasłużonej dla gorzowskiego sportu piłki wodnej. Może jeszcze jest czas by zrewidować te plany na korzyść gorzowskiego waterpolo.

Szkoda również, że działania dla powołania SMS w Gorzowie zostały podjęte tak późno, że nie będzie możliwe jej powołanie już w następnym roku szkolnym. Najważniejsze jest jednak to, że coś się w tej sprawie zaczęło dziać, że zielone światło dla tych działań zapaliły zarządy zainteresowanych federacji. Może dzięki temu gorzowskie pływanie dochowa się sportowca światowego formatu, że sukcesy w kategoriach juniorskich przełożą się wreszcie na zwycięstwa w zawodach seniorów na igrzyskach olimpijskich, czy przynajmniej mistrzostwach świata lub kontynentu.

Słabością sportu w naszym mieście jest, bowiem to, że zbyt często młodzi sportowcy osiągający znakomite rezultaty jako juniorzy nie mają później możliwości kontynuowania kariery sportowej wśród seniorów.

Dlatego załamał się świetnie kiedyś funkcjonujący program szkolenia młodzieży w piłce ręcznej, coraz gorzej wygląda sytuacja juniorskiej siatkówki, odnoszącej przecież sukcesy w rywalizacji o medale mistrzostw Polski.

Prawda jest i taka, że naszego miasta nie stać jest na prowadzenia powszechnego szkolenia sportowego w wielu dyscyplinach sportu, porównywalnego chociażby do takiego poziomu i zakresu, jaki był jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu. Dlatego wprowadzono system priorytetów, premiowania kilku zaledwie dziedzin sportu opartego na osiąganych wynikach sportowych rywalizacji na najwyższym poziomie ligowym

Wszystko to pokazuje ile jeszcze jest do zrobienia i uporządkowania w gorzowskim sporcie.

Jerzy Kułaczkowski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x