Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Świętowanie z rozetkami, rogalami i biegami

2016-11-10, Prosto z miasta

Biegi, marsze, wycieczki, biało-czerwone kwiaty, ogniska – to symbole Święta Niepodległości. Czcimy je w sposób oficjalny, ale też i nieoficjalnie się przy tej okazji bawimy.

medium_news_header_16697.jpg

W całym kraju z okazji 11 Listopada odbywają się oficjalne uroczystości państwowe. Samorządy oraz administracja państwowa starają się godnie uczcić rocznicę odzyskania niepodległości po 123 latach nieistnienia państwa w sensie prawnym. Po latach zaborów kraj znów odzyskał osobowość prawną z wszystkimi tego instrumentami. Od jakiegoś czasu wokół tego święta tworzy się także prywatna, rodzinna tradycja spędzania tego dnia.

Przy marszałku salwa

W tym roku państwowe obchody święta 11 Listopada w województwie lubuskim odbędą się w Gorzowie. Od kilku lat scenariusz tego święta jest stały. Otwiera go msza w katedrze za Ojczyznę. Msza ma charakter uroczysty – z pocztami sztandarowymi, asystą służb mundurowych. W kościelnych ławach zasiadają przedstawiciele władz rządowych i samorządowych. Zwykle celebransem jest biskup diecezjalny, w tym roku będzie nim ksiądz biskup Tadeusz Lityński.

Po mszy uczestnicy obchodów przemieszczą się pod pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego. I tu już obchody zgodnie z rytem wojskowym, czyli z oficjalnymi wystąpieniami, składaniem kwiatów oraz salwą honorową. I to jest ten moment, na który zwykle czekają najmłodsi. Bo huk, bo łuski. I to jest ten moment, kiedy uroczyste państwowe obchody płynnie przechodzą w te inne, bardziej prywatne, osobiste.

Nieco mniej sztywnie

Wśród ciekawych gorzowskich sposobów świętowania Dnia Niepodległości jest Bal Niepodległości organizowany od lat przez II Liceum Ogólnokształcące. Obowiązuje balowy savoir vivre. Imprezę otwiera polonez i to ułożony zwykle przez zawodowego choreografa. Stroje muszą być wieczorowe, czyli eleganckie suknie, szpilki, wymyślne fryzury u dziewcząt, garnitury u chłopaków. No i trzeba dodać, że dostać zaproszenie na ten bal, to jak wygrana na loterii. – To taka fajna sprawa, bo można się cieszyć z odzyskania niepodległości, a nie tylko smęcić i przywoływać zamierzchłe czasy – mówi Iwona Ogrodowska, która się na bal wybiera, bo została zaproszona przez znajomych z II LO.

Inną, mniej sztywną formą czczenia niepodległości są Biegi. Po raz pierwszy taki też odbędzie się w Gorzowie. Uczestnicy przebiegną 11 kilometrów, bo świętujemy przecież

11 Listopada.

Jeszcze jedną nieoficjalną formą obchodów są ogniska patriotyczne. Takowe organizuje choćby Azyl w Mironicach. Jak tłumaczy właściciel Robert Rossowski, to bardzo dobry moment, żeby się spotkać, pośpiewać patriotyczne piosenki, ale też i Jacka Kaczmarskiego, dobrze się z tej okazji bawić.

Wśród najmłodszych tradycji nieformalnego świętowania Dnia Niepodległości są rodzinne wycieczki w okolice bliskie lub nieco oddalone. – Od kilku lat tak mamy, że właśnie 11 Listopada wypuszczamy się na wycieczkę. Motywem przewodnim jest zawsze historia, chcemy zobaczyć coś ciekawego, może posmakować innego jedzenia. Co roku jest przewodnik – znaczy ktoś się przygotowuje do tej roli i oprowadza. Byliśmy już w Cedyni i okolicach, w Neuhardenbergu w Niemczech, teraz wybieramy się do Żagania i okolic – opowiada Natalia Iwaszkiewicz, która taką rodzinną tradycję wypatrzyła u przyjaciół w Niemczech.

Z rogalami i gęsiną

W sklepach i cukierniach na kilka dni przed Dniem Niepodległości pojawiają się rogale świętomarcińskie. To słodki przysmak z nadzieniem z białego maku, rodzynek i innych bakali. I to też jest widomy znak, że zbliża się 11 Listopada. Ale akurat ten zwyczaj, jak i pieczeń z gęsi na świąteczny obiad przywędrował do nas z Wielopolski. To tradycja poznaniaków. Wywodzi się ona z czasów pogańskich, gdy podczas jesiennego święta składano bogom ofiary z wołów lub w zastępstwie – z ciasta zwijanego w wole rogi. Kościół przejął ten zwyczaj, łącząc go z postacią św. Marcina. Kształt ciasta interpretowano jako nawiązanie do podkowy, którą miał zgubić koń świętego.

W Poznaniu jedna z głównych ulic miasta nazywa się Święty Marcin – uwaga, w takiej postaci należy używać tej nazwy. Poznaniacy jej nie odmieniają i dość obcesowo poprawiają innych, kiedy ci mówią dla przykładu, że byli w sklepie na Świętym Marcinie…

W stolicy Wielkopolski tradycja wypieku rogali świętomarcińskich na 11 listopada istniała już na pewno w 1860, kiedy to opublikowano w „Dzienniku Poznańskim” najstarszą dziś znaną reklamę rogala świętomarcińskiego. Popularna jest jednak legenda, że tradycja w obecnym kształcie narodziła się w listopadzie 1891. Gdy zbliżał się dzień św. Marcina, proboszcz parafii św. Marcina ks. Jan Lewicki zaapelował do wiernych, aby wzorem patrona zrobili coś dla biednych. Obecny na mszy cukiernik Józef Melzer, który pracował w pobliskiej cukierni, namówił swojego szefa, aby wskrzesić starą tradycję. Bogatsi poznaniacy kupowali smakołyk, a biedni otrzymywali go za darmo. Zwyczaj wypieku w 1901 przejęło Stowarzyszenie Cukierników. Po I wojnie światowej do tradycji obdarowywania ubogich powrócił Franciszek Raczyński, zaś przed zapomnieniem tuż po II wojnie światowej uratował rogala Zygmunt Wasiński.

No i do dziś rogal oraz pieczeń z gęsi na 11 Listopada musi być. Warto też zaznaczyć, że tego dnia w Poznaniu hucznie się obchodzi święto patrona. Ulicą Święty Marcin przeciąga specjalna parada prowadzona oczywiście przez samego świętego.

Tak jest w całym kraju

Ogólna tradycja świętowania Dnia Niepodległości to choćby wpinanie biało-czerwonych rozetek w klapę płaszcza czy żakietu. Tego dnia ozdobę w narodowych barwach noszą spikerzy telewizyjni, politycy, uczestnicy imprez niepodległościowych, ale coraz częściej także zwykli ludzie, którym to święto jest bliskie.

Innym zwyczajem, który też kojarzy się coraz bardziej z Dniem Niepodległości, choć kompletnie nie ma z nim nic wspólnego jest Kalendarz Adwentowy. Bo z reguły pojawia się on w marketach właśnie przed 11 Listopada. To ewangelicki obyczaj obchodzenia Adwentu. Kalendarze otrzymują dzieci. Osobliwość polega na tym, że odkrywają po kolei dni, a pod karteczką na konkretny dzień kryją się słodycze, kandyzowane owoce albo jeszcze inne niespodzianki.

Zresztą zwyczajów świętowania 11 Listopada jest znacznie więcej, bo niemal każde miasto ma coś własnego. W Krakowie jeździ poetycki tramwaj a pod wieczór można posłuchać muzyki na Starym Rynku. We Wrocławiu harcerze urządzają własne miasteczko. Tylko w Warszawie jest egzotycznie, bo maszeruje kilka różnych, niekiedy wrogo do siebie nastawionych organizacji czy stowarzyszeń. Każde w swoim własnym Marszu Niepodległości.

Renata Ochwat

Korzystałam z zasobów internetowych oraz „Encyklopedii Poznania”.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x