Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Papież Jan Paweł II z pamiętną wizytą w Gorzowie

2022-06-02, Prosto z miasta

2 czerwca 2022 roku minęło 25 lat od wizyty papieża Jana Pawła II w Gorzowie.

medium_news_header_18566.jpg
To tu gromadzą się wierni z okazji różnych rocznic związanych z osobą Jana Pawła II.

Długo nie było wiadomo, czy Jan Paweł II w ogóle przyjedzie na Ziemię Lubuską. O wizytę papieża mocno zabiegały różne środowiska. No i się udało.

Przygotowania do tego, aby godnie przyjąć Głowę Kościoła ruszyły na kilka miesięcy przed wyznaczoną datą. Ważnym było wybranie miejsca spotkania z wiernymi oraz jak logistycznie tę ważną wizytę rozegrać. Decyzja o tym, że szacowny gość spotka się z pielgrzymami właśnie przy kościele pw. Pierwszych Męczenników Polski zapadła dość szybko. Kościół stał na nowym, powstającym dopiero osiedlu. Dookoła było wystarczająco dużo miejsca, aby pomieściło się nawet i pół miliona pątników, bo na tyle liczono. W efekcie przyjechało z całego regionu około 400 tys. wiernych. I jak do tej pory było to największe publiczne zgromadzenia, jakie odbyło się w Gorzowie.

Dość szybko zapadła też decyzja, że ołtarz papieski, wzorowany na namiocie króla Jana III Sobieskiego spod Wiednia zaprojektuje znany gorzowski scenograf Michał Puklicz. Na kilka dni przed wizytą zaczęły się bardzo szczegółowe przygotowania. Plac podzielono na sektory. Zostały wyznaczone drogi szybkiego ruchu. Wyznaczono punkty sanitarne. Na potrzeby parkingu dla autokarów zamknięto Aleję Odrodzenia, dziś Aleję Księdza Witolda Andrzejewskiego. No i podano do wiadomości, jak pielgrzymka będzie wyglądać. Miało być nabożeństwo na placu, potem przejazd do Pałacu Biskupiego i odlot do następnego miejsca papieskiej pielgrzymki. Miało tak być.

Jan Paweł II przybył śmigłowcem asystowanym przez pięć innych o 17.40 na lądowisko przy szpitalu wojewódzkim. Tu Głowę Kościoła Katolickiego przywitał ksiądz biskup Adam Dyczkowski, ordynariusz diecezji gorzowskiej, niegdyś student kardynała Karola Wojtyły na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz najwyższe władze świeckie. Kawalkada samochodów ruszyła do miejsca nabożeństwa. Schorowany już wówczas dość mocno papież jak zwykle nie wybrał najkrótszej i najwygodniejszej drogi do spotkania z wiernymi. Zawsze otwarty na drugiego człowieka, także i tym razem polecił, aby samochód objechał cały plac.

Potem wsparty na lasce wszedł na ołtarz. Witały go okrzyki wiernych. Nabożeństwo toczyło się zgodnie z ustalonym rytmem. Ale Jan Paweł II nagle przerwał jego tok. Popatrzył zamyślony i uśmiechnięty na zgromadzony tłum i wspomniał, jak bywał na Ziemi Lubuskiej, jak pływał po rzekach. Zapamiętał te ziemię jak zwyczajnie piękna.

Odczytał też homilię, w której akcentował konieczność życia w prawdziwe. Po zakończeniu homilii Papież poświęcił dziewięć dzwonów - po trzy z parafii w Nowogrodzie Bobrzańskim, parafii NMP Królowej Polski z Gorzowa i również gorzowskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Poświęcił też figury Matki Boskiej Fatimskiej dla parafii Pierwszych Męczenników Polski z Gorzowa i parafii z Włynkowa oraz tablice pamiątkowe dla Centrum Pomocy Bliźniemu w Gorzowie i szkoły w Pławie, a także kamień węgielny pod budowę kościoła dla parafii Św. Brata Alberta w Zielonej Górze i sztandar "Solidarności" sulęcińskiego Ursusa.

Ojciec Święty dostał 47 darów, w tym od wojewody gorzowskiego obraz Eugeniusza Repczyńskiego "Belka nadziei", od prezydenta Gorzowa kielich mszalny z herbami Gorzowa i Watykanu, a od seminarium duchownego w Paradyżu ewangeliarz.

Program papieskiej pielgrzymki zakładał, że Jan Paweł II po nabożeństwie miał przejechać do Pałacu Biskupów Lubuskich przy ul. 30 Stycznia. Ale Jan Paweł II nie byłby sobą, gdyby czegoś nie zmienił. Otóż pojechał do katedry.

Co prawda, komitet organizacyjny zakładał taką możliwość, ale z Watykanu płynął jednoznaczny przekaz – nie ma szans na takie odwiedziny. Za mało czasu, za dużo obowiązków. Jednak tymi słowami jakoś nie przejmował się za bardzo ówczesny proboszcz katedry, śp. ksiądz kanonik Stanisław Garncarz. - Jakoś byłem mocno przekonany, że Ojciec Święty zechce nawiedzić nasze progi – mówił po wizycie. I jak się okazało, miał racje.

Jan Paweł II przyjechał do katedry na krótką modlitwę przy grobie swego przyjaciela, księdza biskupa Wilhelma Pluty, który jest pochowany w przedsionku katedry. Ksiądz Stanisław Garncarz witał Głowę Kościoła w głównym wejściu do świątyni. Papieżowi towarzyszyli wysocy urzędnicy watykańscy, w tym kardynał Angelo Sodano, jedna z najbardziej wówczas wpływowych osobistości kościelnego świata.

Modlitwa trwał krótką chwilę. Jan Paweł II odjechał w kierunku Pałacu Biskupiego, a księdzu Garncarzowi pozostał album z wizyty – do końca życia była to najcenniejsza pamiątka kanonika Stanisława Garncarza.

Gorzowianie ustawili się wzdłuż drogi przejazdu z placu papieskiego do pałacyku biskupów gorzowskich przy ul. 30 Stycznia. – No i widzieliśmy, jak papież wysiada z auta, zamienia słowo z kimś obok, trwało to na tyle długo, że byłam wzruszona, że tak blisko mnie stoi papież - wspomina gorzowska artystka Magdalena Ćwiertnia, która specjalnie czekała na Jana Pawła II właśnie przy pałacu.

Po wizycie Jana Pawła II, oprócz duchowych i prasowych śladów, pozostało także sporo materialnych. Pierwszym był ołtarz, a właściwie baldachim nad nim. Trafił w końcu do Santoka i jest jedną z najważniejszych obiektów na nadwarciańskim bulwarze. Dwa lata po wizycie Papieża w Gorzowie plac, na którym się modlił wraz z 400 tys. pielgrzymów nazwany został jego imieniem. A w miejscu papieskiego ołtarza stanął pomnik Głowy Kościoła autorstwa krakowskiego prof. Czesława Dźwigaja. Postać papieża stoi z uniesioną ręką na tle krzyża.

Do placu co roku idą symboliczne Białe Procesje, tam też gromadzą się wierni z okazji różnych rocznic związanych z osobą Jana Pawła II.

Wśród bardzo ważnych śladów jest także i ten, że Jan Paweł II został Honorowym Obywatelem Gorzowa, pierwszym w powojennych dziejach miasta.

Choć Jan Paweł II na Ziemi Lubuskiej zagościł tylko raz, to jednak jako biskup a potem kardynał Karol Wojtyła bywał tu, a także miał i inne związki z tymi ziemiami i ludźmi.

Wśród ciekawych śladów jest i taki, że Karol Wojtyła został w tym samym dniu biskupem krakowskim, co Wilhelm Pluta biskupem gorzowskim. Było to latem 1958 r. Ten pierwszy, już jako papież, tak wspominał te chwile w liście kierowanym na ręce Wilhelma Pluty: „Nigdy nie mogło się to zdarzyć Czcigodny Bracie, byśmy zapomnieli o owym wspaniałym dniu 4 lipca, w którym przed dwudziestu pięciu laty zostaliśmy obaj włączeni do Grona Apostołów i równocześnie przeznaczeni do różnorakiej posługi biskupiej wśród duchowieństwa i wiernego ludu Ojczyzny Naszej” pisał Papież w liście z okazji jego 25-lecia posługi biskupiej w Gorzowie.

Obaj biskupi potem spotykali się podczas obrad plenarnych Episkopatu Polski, łączyło ich zamiłowanie do dyskusji. Bo jak wspominają ci, co obu duchownych znali, dogadywali się znakomicie. Obaj intelektualiści, erudyci z otwartymi głowami. Był to podatny grunt, na której wyrosło zrozumienie i sympatia.

Już jako kardynał i ordynariusz krakowski, ksiądz Karol Wojtyła zagościł w Gorzowie 6 listopada 1966 r. Wówczas, tego pamiętnego roku w Gorzowie kończyły się obchody Milenium Chrztu Polski. Gospodarz, ksiądz Wilhelm Pluta szczególnie ciepło witał właśnie księdza Karola Wojtyłę. Mówił między innymi, że właśnie gorąco wita szczególnego przyjaciela tej ziemi, diecezji gorzowskiej. A skromny kardynał słuchał tego z uśmiechem na twarzy, który za jakiś czas miał poznać cały świat.

Do kolejnej wizyty lubianego krakowskiego ordynariusza w Gorzowie doszło w dniach 23-24 czerwca 1971 roku, podczas Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski. I podczas tej szalenie pracowitej wizyty biskupi gorzowski i krakowski zdążyli sobie uciąć dość długą rozmowę o problemach współczesnego Kościoła.

Rok i trzy miesiące później, 27 września 1972 r. ksiądz kardynał Karol Wojtyła koncelebrował mszę św. w kaplicy pałacu biskupiego przy ul. 30 Stycznia.

Natomiast 26 grudni 1973 r. ksiądz kardynał brał udział w święceniach biskupich ksiądz Pawła Sochy, wieloletniego sufragana naszej diecezji. I choć sakrę biskupią udzielał mu ksiądz kardynał Stefan Wyszyński, to metropolita krakowski wygłaszał specjalną homilię. Było to głęboko religijne, teologiczne kazanie bez wątków pobocznych, czy modnych w tamtych czasach nawiązań do polityki.

Także następca biskupa Pluty, ksiądz biskup Adam Dyczkowski spotkał w dość niekonwencjonalnych okolicznościach przyszłego papieża. A było to tak. Ksiądz Adam Dyczkowski był wówczas studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Przyszedłem na śniadanie trochę później niż zwykle. I w refektarzu naszego domu akademickiego spotkałem tylko jednego, nieznanego mi wcześniej księdza. Siadając obok niego, przedstawiłem się. W odpowiedzi usłyszałem: Karol Wojtyła. Wtedy to nazwisko nic mi nie mówiło, a że wyglądał bardzo młodo, więc skwitowałem to słowami: - Bardzo miło mi poznać. W trakcie rozmowy zapytał mnie, z jakiej diecezji przybyłem i na jaki wydział. Z kolei ja doszedłem do głosu – A kolega na jakim wydziale? W jego oczach dostrzegłem pewne zaskoczenie. Kiedy jednak zauważył, że pytam zupełnie bona fide (w dobrej wierze), odpowiedział, że jest na wydziale filozoficznym. – A na którym roku? – dociekałem. Roześmiał się szczerze rozbawiony. – Ja już dawno skończyłem studia – odparł. Kilka godzin później szedłem głównym korytarzem gmachu uniwersyteckiego z kolegą, księdzem Tadeuszem Styczniem. Przed nami zauważyłem mojego porannego rozmówcę. Tadzio Styczeń na jego widok trącił mnie w ramię – Patrz, to mój profesor, biskup Wojtyła! Musiałem mieć w tym momencie wyjątkowo głupią minę, ale Biskup uśmiechnął się do mnie życzliwie.

Z księdzem Wojtyłą, wybitnym filozofem, spotykali się także na KUL-u inni gorzowianie, którzy tam studiowali i też wspominają niezwykłą dobroć oraz mądrość Ojca Świętego. Ponadto Karol Wojtyła pływał po lubuskich rzekach. Obecnie w Zbąszyniu stoi jego pomnik, dość niekonwencjonalny. Bo Jan Paweł II przedstawiony jest na nim w kajaku, nie w hieratycznej pozie Głowy Kościoła, jak ma to miejsce w setkach miast, miasteczek i wsi polskich, także i w Gorzowie i to w dwóch odsłonach, bo na placu Papieskim oraz obok kościoła przy ul. Żeromskiego.

Gorzowianie jeździli na jego pielgrzymki w Polsce, bywali w Watykanie. Tam zaszczytu zaśpiewania dla papieża dostąpił chór Cantabile pod kierunkiem Jadwigi Kos, a były proboszcz gorzowskiej katedry, ksiądz Zbigniew Samociak dostąpił zaszczytu osobistej rozmowy z Ojcem świętym, o czym do dziś pamięta.

Także gorzowianie jechali tłumnie na pogrzeb do Watykanu i stale tam pielgrzymują.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x