Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Gorzów nie istnieje bez tramwajów

2020-06-29, Prosto z miasta

Po trzech latach przerwy tramwaje znów mają wyjechać na ulice. Gorzowianie zwyczajnie nie wyobrażają sobie miasta bez bimbek, choć z nimi różne przez lata było.

Ten zabytkowy tramwaj zobaczymy najwyżej od święta…
Ten zabytkowy tramwaj zobaczymy najwyżej od święta…

Magistrat zapewnia, że tramwaje wyjadą na tory na pewno 2 lipca, czyli dokładnie w 763. urodziny miasta. I przez cały dzień będzie sobie można nimi pojeździć za darmo. Zobaczmy zatem, jak to z bimbkami było.

Landsberskie jeździły i nie

W Landsbergu, niezbyt dużym pruskim mieście tuż przy granicy z Polską tramwaje elektryczne uruchomiono 29 lipca 1899 roku. Powstały wówczas trzy linie – z Dworca Głównego do Hopfenbruch (okolice południowej strony dzisiejszej ulicy Warszawskiej), z Friedrichstadt (Frydrychowo) do Paradeplatz (dziś już nieistniejący) oraz z General von Strantz-Kaserne (koszary) do Markt (Wełniany Rynek). W przeciwieństwie do innych niemieckich miast w tramwajach nie było wówczas kontrolerów biletów. Opłaty za przewóz pobierane były przez motorniczego lub przy wykorzystaniu tzw. Zahlboxów – pierwszych biletomatów.

Na Dworcowej też kiedyś jeździły tramwaje

W latach 1903-1904 uruchomiono dojazd do Parku Słowiańskiego oraz przedłużono linię do Placu Słonecznego. Jednak już 11 września 1922 r. eksploatację tramwajów zawieszono z powodu nierentowności. Przerwa trwała niecałe dwa lata, bo 15 sierpnia 1924 r. ruch tramwajowy wznowiono, a w 1926 r. nastąpiło uruchomienie linii tramwajowej na Zamoście. Wiodła ona ze Starego Rynku, choć niektórzy chcą, że z Wełnianego Rynku. Bimbka jechała przez nowo wybudowany most na Warcie, obecny Staromiejski.

Ostatni raz w Landsbergu tramwaje wyjechały na tory 30 stycznia 1945 roku. Potem wszystko się zmieniło.

Dwa lata Gorzów czekał

30 stycznia 1945 roku do miasta weszli Rosjanie, czyli dla Landsbergu II wojna dobiegła końca. Tuż przed ich wejściem wysadzony został most wraz z istniejącą infrastrukturą tramwajową. Tryumfalny pochód Armii Czerwonej przez miasto w kierunku na zachód też nie obył się bez strat.

To już przeszłość, która nie powróci na gorzowskie tory

Gorzowowi na bimbki przyszło poczekać dwa lata. Pierwszą linię udało się reaktywować w 1947 roku. Jednak rok później wstrzymano ruch ze względu na zły stan techniczny infrastruktury. W 1949 ponownie uruchomiono komunikacje tramwajową.

21 lipca 1951 r. nastąpiło wznowienie ruchu tramwajowego na Zamoście, a w 1955 r. oddano do eksploatacji linię tramwajową do ulicy Energetyków. Natomiast 1 maja 1972 r. oddano do eksploatacji linię na Wieprzyce.

Dla gorzowskich tramwajów ważny był rok 1973 – wówczas to wybudowano pętlę na Piaskach oraz zlikwidowano linię na Zamoście.

Choć tramwaje kursowały już dwa lata po wojnie, to Miejski Zakład Komunikacji powstał dopiero w styczniu 1954 roku. Został wyodrębniony z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. W 1968 roku zaczęła się budowa nowej zajezdni przy ulicy Kostrzyńskiej, która została oddana do eksploatacji w 1972 z jednoczesną likwidacją zajezdni przy ulicy Składowej. W 1975 roku zakład otrzymuje nazwę Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej. Rok 1991 zaś przyniósł przekształcenie PKM w Miejski Zakład Komunikacji zakład budżetowy gminy Gorzów Wielkopolski.

Balet wokół tramwajów nieustannie trwa

Choć tramwaje od chwili ich uruchomienia wpisane są w pejzaż Gorzowa, to niemal od samego początku ciągle ktoś się na nie zasadzał. Jak tylko w 1950 roku powstało województwo zielonogórskie, niemal natychmiast władze wojewódzkie zaczęły myśleć, jakby tu zlikwidować tramwaje w Gorzowie. I kiedy te groźne informacje dotarły do powiatowego i tym samym mocno naburmuszonego Gorzowa, ludzie się zbuntowali. – Nie damy – oznajmili i widmo likwidacji oddaliło się na czas jakiś.

Takich mijanek w starym stylu także już nie będzie

Musiało minąć wiele lat, bo dopiero w 2007 roku ówczesny prezydent Tadeusz Jędrzejczak oznajmił, że trzeba likwidować torowisko prowadzące na osiedle Piaski w celu utworzenia deptaka na ul. Chrobrego. Spotkało się to ze zdecydowanymi protestami mieszkańców oraz większości klubów radnych Rady Miejskiej. Prezydent od swego pomysłu odstąpił. Jednak czas pokazał, że nie na długo, bo znów o likwidacji ukochanych bimbek zaczęło się mówić.

Stało się to na początku 2011 r. MZK zaproponował wówczas likwidację części linii lub nawet całej sieci tramwajowej w mieście. Powód – koszty generowane przez przestarzałe tramwaje. Wzbudziło to niezadowolenie mieszkańców, co skutkowało petycją do Prezydenta miasta, Rady Miasta i Dyrektora MZK w sprawie zaprzestania likwidacji linii tramwajowych i wszczęcia poczynań mających na celu rozwój tramwajów w Gorzowie. Petycję podpisało ponad 4000 osób. Jednak 2 stycznia 2012 r. z powodu zmniejszenia dotacji przez Prezydenta i Radę Miejską zostały zawieszone kursy linii 4 i 5.

Ulicami Chrobrego i Mieszka I długo jeszcze nie pojadą ani stare, ani nowe tramwaje

Wielki remont się zaczyna

Z końcem 2016 w wyniku remontów torowisk zawieszono linię nr 1 (Silwana - Wieprzyce) i 3 (Silwana - Piaski), w ich miejsce pojawiła się linia zastępcza - T1 (Silwana-Zakład Energetyczny) a częstotliwość linii nr 2 zwiększono. Z dniem 1 października 2017 zawieszono również linię nr 2 która łączyła Wieprzyce z Piaskami i w jej miejsce pojawiła się linia zastępcza - T2 (Zakład Energetyczny-Piaski). Tego dnia również wprowadzono, że ważność biletu jednorazowego wynosi 45 min. W 2018 roku linię T1 wydłużono do Osiedla Słonecznego, uruchomiono również linię T4 która łączyła pętlę Orląt Lwoskich z Wieprzycami (obecnie Zajezdnią MZK, która znajduje się kilkaset metrów dalej).

2 stycznia 2012 r. z powodu zmniejszenia dotacji przez Prezydenta i Radę Miejską zostały zawieszone kursy linii 4 i 5.

Wielki i niepobity rekord

Tramwaje służą gorzowianom do różnych rzeczy. 3 czerwca 1987 roku posłużyło do pobicia rekordu. Tego dnia do tramwaju 105N, mającego 20 miejsc siedzących i 105 stojących, weszło 362 studentów gorzowskiej AWF. Na potrzeby bicia rekordu MZK podstawiło wóz bez miejsc siedzących. Za pasażerów uznano wszystkich, którzy jakąś częścią ciała znajdowali się wewnątrz tramwaju, nie dotykając przy tym jezdni. Prawdziwie zatłoczony tramwaj przejechał kilkadziesiąt metrów ulicą Sikorskiego. Rekord czeka na pobicie.

Teraz na gorzowskich ulicach mają królować nowiutkie wozy z bydgoskiej Pesy

Oprócz rekordu gorzowianie zawsze czekają na wyjazd czerwonego starego wagoniku, który wypuszczany na szyny bywa z różnych okazji – a to z okazji Dnia Niepodległości, a to przy okazji Finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a to przy okazji urodzin miasta.

Bo przecież nie ma nic piękniejszego, niż dzwoniący i zgrzytający na zakrętach czerwony wagonik. Przynajmniej dla gorzowian.

roch

Korzystałam z: Kronika wieku – Landsberg 1900-2000 Gorzów, red. Artur Brykner i Dariusz Barański, wikipedia.pl oraz strony poświęconej tramwajom

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x