Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Piękna willa wygląda teraz jak jakiś wyrzut sumienia

2015-02-28, Prosto z miasta

- Prezydent nie podjął decyzji – mówią w magistracie. Chodzi o najbardziej reprezentacyjną willę w mieście, czyli willę Hermanna Pauckscha.

medium_news_header_10471.jpg

- Zwyczajnie mnie boli, kiedy myślę o tym budynku. Teraz tam tylko wiatr hula – mówi pani Aniela, która często spaceruje po Wale Okrężnym. I dodaje, że najpiękniejszy gorzowski pałacyk powinien być otoczony bezwzględnie opieką i to jak najlepszą.

Pomysłów jakoś brak

Do końca minionego roku Zawarciański Zameczek, jak bywa nazywana willa po Hermannie Pauckschu był siedzibą Grodzkiego Domu Kultury. Wskutek reformy działalności instytucji kultury w mieście, GDK został zlikwidowany, jego działania programowe i merytoryczne przeszły pod zarząd Miejskiego Centrum Kultury. Został jednak majątek ruchomy i nieruchomy, czyli zabytkowa, wpisana 10 listopada 1976 roku willa, także na tej liście znajduje się od 1984 roku park ją okalający.

Kiedy tylko stało się jasne, że urzędnicy jednak nie odstąpią od likwidacji GDK, media oraz lokalni historycy co jakiś czas dopytywali w magistracie, co dalej będzie z pałacykiem. Najpierw słyszeli, że były prezydent Tadeusz Jędrzejczak ma pomysł, ale go nie zdradzi, potem magistrat nabrał wody w usta i już kompletnie nie informował, co dalej.

Zapytaliśmy więc kolejny raz, co z zabytkiem i to jednym z najcenniejszych w mieście. Po kilku dniach oczekiwań z biura prasowego Urzędu Miasta otrzymaliśmy następującą odpowiedź - Prezydent nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie – napisała Ewa Sadowska-Cieślak i przytoczyła niniejszą podstawę prawną: Zgodnie z Art. 26. 1.ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej (t.j. Dz.U. 2012, poz. 406 ze zm.) organizator może przekazać odpłatnie lub w wyjątkowych przypadkach nieodpłatnie składniki mienia zlikwidowanej instytucji kultury osobie prawnej lub fizycznej w celu prowadzenia działalności kulturalnej na zasadach określonych w art. 3 ust. 3, chyba że umowa, o której mowa w art. 21 ust. 1 i 2, stanowi inaczej. Obecnie przygotowywany jest projekt zarządzenia Prezydenta Miasta w tym zakresie.

Tak więc nadal nie wiadomo, co będzie z postawioną w 1875 roku willą, jaką dla siebie i rodziny postawił najbardziej światły z landsberskich fabrykantów, Hermann Paucksch, między innymi fundator najpiękniejszej landsbersko-gorzowskiej fontanny, jaka do dziś stoi na Starym Rynku.

Za dużo pałaców, za mało pieniędzy

- No ja bym nie chciał być właścicielem takiego obiektu – mówi Robert Piotrowski, znany gorzovianista. I tłumaczy, że taki budynek to kłopot dla właściciela, bo jest wpisany na listę zabytków i dziedzictwa kultury, więc w nim można prowadzić tylko wyłącznie działalność związaną właśnie z kulturą. – U nas w mieście zwyczajnie jest za dużo pałaców, willi pofabrykanckich i innych podobnych obiektów, a zwyczajnie brakuje pieniędzy lub bogatych fabrykantów zainteresowanych prowadzeniem takiej działalności.

Robert Piotrowski zwraca też uwagę i na inna kwestię wiążącą się z willą Pauckscha. – Przecież ten budynek stoi teraz na Wale Okrężnym sam, jak jakiś wyrzut sumienia. Zniknęło całe jego otoczenie, wyburzono przecież inne kamienice. Źle to wygląda – zaznacza i przyznaje, że on sam nie ma dobrego pomysłu na wykorzystanie tego budynku.

Komisja będzie się zajmować

Zapytaliśmy radną Ewę Hornik, która jest z ruchu Ludzie dla Miasta i zasiada w komisji kultury, sportu i promocji, czy nie czas, aby Rada Miasta zajęła się tym problemem.  – Ja już zgłosiłam kwestię właśnie tego budynku oraz Miejskiego Centrum Kultury pod rozwagę komisji, ale nie jako pojedynczych budynków, a jako jednego z elementów całościowej weryfikacji strategii rozwoju kultury w mieście – mówi i dodaje, że kwestia tych budowli będzie rozpatrywana w ciągu kilku miesięcy. – Być może warto byłoby poddać tę kwestię pod konsultacje społeczne, bo każdy dobry pomysł jest wart rozważenia – mówi Ewa Hornik, ale i ona przyznaje, że jak na razie problem jest dość trudny do rozwiązania. – No niestety, zlikwidowano instytucję, zresztą nie jedną, ale bez refleksji, co dalej z pozostawionym sobie majątkiem. To był błąd – mówi.

Więcej takich kukułczych pozostałości

Zdaniem historyków, miasto ma więcej takich budynków, o randze zabytków, o które musi zadbać. Oprócz willi Hermanna Pauckscha, na pomysł i ratunek czekają byłe dołki przy ul. Kosynierów Gdyńskich, czyli willa Jaehnego, niszczejący śliczny budynek, który przy nowoczesnej książnicy wojewódzkiej wygląda jak wyrzut sumienia.

Na zdecydowane kroki ze strony miasta wobec właścicieli prywatnych, którzy zakupili zabytki, a nic wobec nich nie robią czekają choćby stara kamienica przy ul. Łokietka 17, była siedziba LOK na Bulwarze Wschodnim czy Czerwony Spichlerz u zbiegu ulic Wał Okrężny i Grobla. Zgodnie bowiem z umowami, właściciele kupili zabytki po korzystnych, promocyjnych cenach i mieli dwa lata na rozczęcie remontów. Gołym okiem jednak widać, że od lat w tych budynkach nie dzieje się nic.

Renata Ochwat

0.Dabrowskiego30-Stycznia-kamienica.JPG
1.Lokietka-17.JPG
2.budynek-LOK.JPG
3.czerwonyspichlerz.JPG
4.willa-Jaechnego....JPG
0
01234

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x