Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

Szkolne boiska przysposobione na parkingi

2015-01-15, Prosto z miasta

- Dzisiaj trzeba umieć wyprzedzać oczekiwania dzieci. I stworzyć im takie warunki, żeby chciały przyjść do sal i ćwiczyć – mówią dyrektorzy gorzowskich szkół.

medium_news_header_10037.jpg

W ostatnim czasie w Gorzowie sporo dyskutuje się na temat rozwoju sportu. Przede wszystkim dziecięcego i młodzieżowego. Jak zauważa senator Helena Hatka, 30 procent naszych dzieci ma nadwagę, co przekłada się na wzrastającą liczbę zachorowań. Pod tym względem dzieci z województwa lubuskiego plasują się na mało chlubnym drugim miejscu w kraju. Ale problemem nie jest tylko otyłość. Coraz więcej młodych osób ma kłopoty z innymi chorobami, w tym serca.

- Wiadomo, że ruch fizyczny jest najlepszym lekarstwem na prawidłowy rozwój dziecka i jego zdrowie. Masowy rozwój sportu w mieście to dodatkowy plus dla zawodowego sportu, z którego Gorzów jeszcze niedawno słynął – dodaje pani senator.

Przyjdziemy, ale musi być bezpiecznie

Przyczyn obecnego stanu niskiej aktywności fizycznej dzieci jest kilka. Jak mówi Janina Grzecznowska, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych, przed rokiem w szkole została przeprowadzona z uczniami debata na temat uczestnictwa w lekcjach wychowania fizycznego. W jej trakcie wprost padło pytanie, czemu uczniowie unikają chodzenia na wuef?

- W odpowiedzi usłyszeliśmy, że trudno ćwiczyć w tak trudnych warunkach, jakie są w szkole – przyznaje pani dyrektor. – Rzeczywiście, nasza sala gimnastyczna od lat wymaga poważnego remontu, podobnie jak boisko, które wykorzystujemy do zajęć razem z Zespołem Szkół Elektrycznych. Położony na boisku asfalt nie spełnia żadnych standardów jakości, ale również bezpieczeństwa. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że możemy poczekać na przenosiny na ul. Warszawską, gdzie ma powstać Centrum Edukacji Zawodowej. Jest to jednak perspektywa wielu lat, a remont jest potrzebny od dawna – tłumaczy i dodaje, że jej uczniowie zadeklarowani wielką chęć chodzenia na zajęcia, ale najpierw muszą czuć się na nich bezpiecznie.

- Wielu z uczniów przychodzi do nas z małych podgorzowskich miasteczek czy wsi i często opowiadają, że u siebie w szkołach podstawowych mieli świetne warunki i są zaskoczeni, że w Gorzowie takich nie ma – podkreśla Janina Grzecznowska.

Znany trener wioślarstwa, wychowawca wielu medalistów olimpijskich, mistrzostw świata i Europy Marian Hening jeszcze w zeszłym roku przeprowadził przy pomocy Stanisława Czerczaka audyt w gorzowskich szkołach publicznych. Chciał poznać powody, dla których dzieci unikają chodzenia na lekcje wychowania fizycznego, będące podstawą rozwoju aktywności fizycznej. Skupił się głównie na przeglądzie bazy i potrzebach danych placówek.

- Wszystkim zależy, żeby warunki dla rozwoju kultury fizycznej w szkołach były jak najlepsze, ale żeby do tego zmierzać najpierw trzeba mieć punkt wyjścia w postaci rzetelnie zrobionego audytu – zauważa Marian Hening. – Dyrektorzy w wielu przypadkach nie kryli pozytywnego zaskoczenia, że ktoś wreszcie postanowił tym się zająć i uwypuklić istniejące potrzeby. Nie dziwię się temu zaskoczeniu, bo nie przypominam sobie, żeby pojawiło się kiedykolwiek w Gorzowie kompleksowe opracowanie odnośnie stanu bazy sportowej w szkołach. Być może nie było to wygodne dla poszczególnych władz, bo skoro wszystko jest napisane czarne na białym to trzeba temu natychmiast zarazić. A bez określenia stanu wyjściowego nie ma co mówić o planach naprawczych – przekonuje.

Trzeba działać, póki unia daje

Dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych Małgorzata Pawłowska jest zadowolona, że problem uczestnictwa młodzieży w lekcjach wuefu został poruszony. Jednocześnie zaznacza, że dobrym posunięciem było wprowadzenie możliwości wyboru przez uczniów zajęć w ramach wychowania fizycznego. To taki drobny pierwszy krok.

- Dzięki niemu powoli maleje u nas ilość zwolnień lekarskich. Uczniowie teraz chętniej chodzą na zajęcia, choć stan techniczny naszej sali nie jest zadowalający. Podobnie boiska. Oba obiekty wymagają pilnego remontu oraz doposażenia w sprzęt. Na pewno mamy lepiej niż w starym miejscu przy ul. Kosynierów Gdyńskich, kiedy to uczniowie musieli chodzić na wuef do odległego o kilkaset metrów budynku – przypomina.

Jako jeden z nielicznych w Gorzowie, nie mający większych problemów z unikaniem przez uczniów brania udziału w zajęciach sportowych, jest dyrektor Jacek Kiecana z Zespołu Szkół Sportowych. To naturalne, bo trudno przypuszczać, żeby sportowcy chcieli uciekać z lekcji wuefu, choć…

- Pod nasz zespół szkół podlega również SP nr 11 i tam już te problemy występują – mówi dyrektor. – Co ciekawe, nie zawsze ta niechęć wychodzi od dzieci, częściej od rodziców. Na bazę w sumie narzekać nie możemy, gdyż mamy możliwość w pełni korzystać z miejskich obiektów. Nasze problemy są inne niż większości szkół, choćby sprawa zapewnienia obiadów dla naszych sportowców. Z doświadczenia wiem jednak, że jakość bazy sportowej w szkołach ma decydujący wpływ na chęci uczestnictwa dzieci w zajęciach. To już nie te czasy, kiedy z zapałem ćwiczono na szkolnych korytarzach – uważa Jacek Kiecana.

Marian Hening przystępując do kontroli postawił kilka pytań, z których najważniejsze brzmiały: ile obiektów sportowych znajduje się w szkołach, w jakim są one stanie, ile obiektów jest pilnie potrzebnych i jakie są problemy w innych sferach hamujące prowadzenie aktywności fizycznej w poszczególnych placówkach, w tym wyposażenie szkół w sprzęt sportowy.

- Umiejscowione dane mogą w niewielkim stopniu różnić się od dzisiejszego stanu posiadania, bo przez ostatnie kilka miesięcy zapewne coś tam zrobiono, ale całościowa ocena wynikająca z przeglądu nie prezentuje się dobrze. I nie chodzi tutaj o inwestowanie w wielkie obiekty sportowe, ale w tę podstawową infrastrukturę: przyszkolne sale gimnastyczne, przyszkolne boiska i obiekty sportowe – dodał Marian Hening.

Na pytanie dotyczące ilość sal gimnastycznych aż pięciu dyrektorów odpowiedziało, że ich placówki, niestety, nie posiadają takiego obiektu, co stanowi ponad 15 procent w skali miasta. Cztery szkoły nie mają też żadnego boiska (12,5 procent). Martwić powinna również powierzchnia sal przeznaczona na jednego ćwiczącego ucznia. Aż w 11 badanych placówkach jest to mniej niż pół metra kwadratowego.

- I z tych pobieżnych informacji widzimy, że połowa gorzowskich szkół ma poważne problemy z bazą lub jej brakiem. Nawet jak jest sala to trudno prowadzić zajęcia w ścisku i to zniechęca uczniów do przychodzenia na lekcje wychowania fizycznego. Aby chociaż częściowo rozwiązać problem braku sali gimnastycznej o odpowiedniej powierzchni lub jej braku w ogóle, bardzo często dyrekcje szkół adaptują do tego celu różne pomieszczenia. Są to: pomieszczenia klasowe, korytarze, miejsca po byłych szatniach, pomieszczenia piwniczne, czy też magazynowe. Nie zawsze spełniają one podstawowe wymogi bezpieczeństwa a i często są one bardzo zaniedbane, bez właściwej wentylacji i odpowiednich warunków sanitarnych. – tłumaczy Marian Hening, a Helena Hatka nie kryje, że jak przejrzała raport to była zaskoczona.

- Wydawało mi się, że takie problemy dotyczą już tylko małych miejscowości a nie jednej ze stolic województwa. W tej sytuacji trzeba szybko działać, bo można skorzystać z kolejnej transzy unijnych pieniędzy - zachęca pani senator, która była inicjatorką przygotowania dokumentu.

Brakuje nawet piłek…

Na szczęście są w Gorzowie szkoły nie mające większych problemów z ilością obiektów. Sześć placówek ma dwie lub trzy sale, a aż 19 szkół posiada więcej niż jedno boisko. I gdybyśmy mieli sucho trzymać się wszystkich dotychczas wymienionych liczb nie musielibyśmy bić tak głośno na alarm. Kiedy jednak spojrzymy na wspomniany stan techniczny bazy to zaczynają się prawdziwe schody. Owszem, mamy w Gorzowie przy szkołach boiska ze sztuczną nawierzchnią, ale nadal dominują boiska asfaltowo-betonowe, których jest 26. Korzystanie z nich jest utrudnione z uwagi na zły stan techniczny, często zagrażający zdrowiu ćwiczących. Nie posiadają żadnych zabezpieczeń i bardzo często wykorzystywane są jako… szkolne parkingi. Koszty wymiany takiej nawierzchni nie są duże a wyremontowane, z pewnością poprawiłyby warunki dla prowadzenia lekcji wychowania fizycznego. 

Do tego dochodzą często stare i wymagające pilnych remontów sale. Wiele z nich również znajduje się w złym stanie. Nic dziwnego, skoro jedna pochodzi jeszcze z XIX wieku, mnóstwo zaś powstało w połowie ubiegłego wieku. Na pytanie o stan bazy ponad 90 procent dyrektorów przyznało, że nie jest zadawalający, zwłaszcza że aż połowa szkół nie ma możliwości korzystania z obiektów pozaszkolnych. Marian Hening zapewnia, że te odpowiedzi nie są na wyrost.

- Lubimy narzekać, ale w tym przypadku dyrektorzy w swoich odpowiedziach oddali rzeczywisty stan. Z jednej strony 18 boisk ze sztuczną nawierzchnią oddanych uczniom może robić wrażenie, ale dokładna analiza jest już bardziej bolesna. Ponad 56% wszystkich szkół nie posiada ich w ogóle, jedna trzecia posiada jedno a tylko cztery szkoły mają do dyspozycji dwa takie nowoczesne boiska. Polityka władz oświatowych w tym zakresie wydaje się więc co najmniej dziwna – podkreślił.

Brak obiektów sportowych czy też fatalny stan techniczny to jedno, drugie to złe wyposażenie. Brakuje np. 1200 różnego rodzaju piłek, sprzętu do uprawiania lekkiej atletyki i gimnastyki. I te dwa elementy skutecznie odstraszają młodych ludzi od sportu.

- Sprawa bazy sportowej i uprawiania przez dzieci sportu to ważna rzecz ze społecznego punktu widzenia – przyznaje prezydent miasta Jacek Wójcicki. - Dobrze, że powstał taki raport otwarcia, z którym zapewne w niedługim czasie dokładniej się zapoznam i przygotowuje plan działań. Przypuszczam, że wiele drobniejszych spraw będzie można wykonać w miarę rozsądnym czasie. Trudniej będzie o nowe obiekty czy generalny remont obecnych, bo na razie budżet nie dysponuje wystarczającymi środkami. Z drugiej strony nie zawsze brak bazy jest wiodącą przyczyną uciekania dzieci od aktywności fizycznej i odwrotnie. Nad tym też musimy się pochylić. Jestem przekonany, że po czterech latach mojej pracy ten raport będzie wyglądał bardziej korzystnie – dodał.

W ocenie autorów raportu pozostaje więc dużo do zrobienia i nie wszystko zależy od wielkości nakładów finansowych. Należy zmienić przepisy odnośnie prowadzonej przez szkoły działalności gospodarczej oraz niektóre z rozporządzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej dopuszczające na lekcji wychowania fizycznego grupy dwudziestosześcioosobowe oraz podejście władz naszego miasta do szkolnej kultury fizycznej. Brak wieloletniej strategii rozwoju sportu sprzyja pogarszaniu się sytuacji w poziomie szkolnej infrastruktury sportowej. Można też powołać fundację, która pomoże w rozwiązywaniu wielu z przedstawionych problemów w niniejszym opracowaniu. 

Nie zabierajmy szkołom pieniędzy

Jeszcze innym problemem, na co zwracają uwagę dyrektorzy szkół, jest odejście od możliwości inwestowania przez nich środków pozyskanych w ramach działalności komercyjnej.

- Dawniej mieliśmy tak zwane konta specjalne, na które wpływały środki z wynajmu sal, izb lekcyjnych i innych pomieszczeń na cele komercyjne – przypomina Iwona Buchmiet dyrektorka SP nr 1. –  Z uzyskanych pieniędzy mogliśmy realizować różne zadania inwestycyjne według potrzeb na daną chwilę. Często ustalaliśmy je wspólnie z rodzicami uczniów. Były to najczęściej drobne remonty, jak natrysków przy sali gimnastycznej czy odnawianie klas. Pamiętam, jak kiedyś z tych środków w połączeniu z innymi zdołaliśmy wyposażyć salę informatyczną w sprzęt. Od kilku lat nie mamy wpływu na wydatkowanie zarobionych pieniędzy, gdyż musimy przekazywać te środki do budżetu miasta – wyjaśnia.

Z powyższymi ocenami zgadzają się również gorzowscy radni. Przewodniczący komisji kultury, sportu i promocji rady miasta Jerzy Sobolewski zachęca prezydenta miasta do przyjęcia propozycji radnych z komisji, żeby od nowego roku szkolonego wszystkie szkoły posiadające obiekty sportowe udostępniły je bezpłatnie młodzieży codziennie do godziny 18.00.

- Powinniśmy bardziej uaktywnić sport w szkole i najlepszą tego metodą jest pootwieranie sal, hal i boisk dla młodzieży. Ponadto musimy dać dyrektorom szkół możliwość wykorzystywania przez nich na potrzeby kierowanych placówek środków wypracowanych z działalności komercyjnej. To dyrektorzy wiedzą najlepiej, gdzie lokować te pieniądze. Najczęściej idą one w poprawę infrastruktury – podkreśla Jerzy Sobolewski.

- To jest właściwy, ale nie wystarczający ruch. Wśród młodzieży jest spora grupa, która nie trenuje w klubach a chciałaby rozwijać sprawność fizyczną w czasie wolnym. Trzeba im dać te możliwości. Przy czym musi to odbywać się z formie zorganizowanej, a na to w tej chwili szkoły nie mają dofinansowania i tu mamy kolejny kłopot – zaznaczają dyrektorzy Janina Grzecznowska i Jacek Kiecana.

Natomiast radny Roman Sondej w pełni zgadza się z trenerem Heningiem i zachęca wszystkie środowiska do opracowania realnej strategii rozwoju gorzowskiego sportu.

- Wypracujmy najpierw, potem wprowadźmy w życie jednakowe i czytelne zasady funkcjonowania sportu na różnych szczeblach. Także w szkołach –  mówi Roman Sondej.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x